Mitsuki Bakugou

750 83 14
                                    

-Jak się czujesz? -  spytała się mnie Mitsuki kiedy z torbą weszliśmy razem do domu. Sam nie wiem, jak się czuję w sumie to obojętne mi jest to wszystko, tak samo jak za pierwszym razem.

-Źle się czuję — powiedziałem czując jak Bakugou chce mnie objąć, ale odepchnąłem go od siebie delikatnie, przepraszając — chce się położyć spać.

Mitsuki pokiwała głową, od razu patrząc się na Bakugou tak jakby chciała go zabić i wiedziałem, że bez kłótni się nie obejdzie. Mam tylko nadzieję, że pójdą do biura, gdzie są dźwiękoszczelne ściany. Bo nie chce, by dzieci to słyszały, dosłownie liczną ilość wyzwisk.

Wszedłem do sypialni, zamykając drzwi i położyłem się na łóżku, wdychając zapach świeżej pościeli. Byłem okropnie śpiący i nie miałem ochotę z nikim gadać, jak i widzieć nawet dzieci.  Wiem, że to brzmi chamsko, ale chciałem zostać sam i wypłakać się w poduszkę i zaspać najlepiej na kilka dni bez przerwy. A znając życie, będę musiał ugotować obiad i zająć się dziećmi co akurat teraz dla mnie jest ogromnym problemem. Usłyszałem, jak ktoś wchodzi do pokoju, na co westchnąłem głośno, bo chciałem być sam. 

-Bakugou proszę wyjdź, chce być sam. 

-To nie on — zmarszczyłem brwi, słysząc nieznany głos i dosłownie dreszcz przeszedł mi po plecach. Nie widziałem nikogo innego niż Mitsuki i jej męża, który jest niemy. Podniosłem głowę widząc jak ojciec Bakugou siedzi na fotelu patrząc się na mnie. 

Czy on właśnie do mnie przemówił, czy wydawało mi się? 

-Ty mówisz? -  spytałem zdziwiony, na co pokiwał głową. 

-Tak tylko moja żona mnie tak wkurwia, że od kilku lat udaje, że nie umiem mówić. Co jest dość proste, bo kłócić się z nią już nie muszę — powiedział, a widząc mój szok na twarzy, przetarł twarz dłonią — zmyśliłem ból gardła tak mocny, że mój znajomy lekarz podrobił mi papiery, że straciłem głos na zawsze. 

-Oh — tylko tyle potrafiłem powiedzieć w tej chwili, bo nie spodziewałem się tego po nim.  No i nie spodziewałem się, że mi wyjawi tę tajemnicę. 

-Wiem, co się stało teraz i te kilka lat temu, a raczej podejrzewałem to. Obserwowałem cię od samego początku i już wtedy wiedziałem, że jesteś mężczyzna, a nie kobietą i bawiło mnie to, jak moja żona tego nie zauważyła. Bardzo ciebie lubię Izuku i chce ci pomóc. Mój syn jest bardzo agresywny to prawda, ale od kiedy ciebie poznał jest inny, choć widzę, że znów zaczyna być coraz bardziej brutalny. Strata dziecka jest na pewno bolesna, więc masz moje wsparcie i mam dobrego prawnika. Może pomóc Ci w sprawie rozwodowej, jeśli byś chciał. 

Otworzyłem szeroko oczy i słysząc to, co mówi. Nie spodziewałem się, że własny ojciec męża proponuję mi rozwód z Bakugou. Sam nie wiem, co o tym mam myśleć, bo naprawdę go kocham, bynajmniej tak mi się wydaje i nie chce go opuszczać. Z drugiej strasznie mnie boli to, że sytuacja znów się powtarza a obiecywał, że więcej tego nie zrobi. 

-Izuku i jeśli będziesz chętny, mam znajomego lekarza, który zna się na układach hormonalnych i przekwitaniu. Potrzebuję twoje zgody, a obiecuje, że nie pożałujesz — powiedział, delikatnie się do mnie uśmiechając. 

-Dziękuję, ale jak na razie nie chcę myśleć o kolejnym dziecku. Chcę po prostu spać. 

******

-Jesteś pierdolonym idiotą — warknęła moja mama, na co prychnąłem i zaciągając się dymem z papierosa. Byliśmy w moim gabinecie, by nie obudzić dzieci, które spały, jak i Izuku, o którego się martwię. 

-A ty wredną i starą babą — mruknąłem, za co dostałem po głowie, co trochę bolało. Warknąłem głośno i patrząc się na matkę, która również warczała, patrząc się na mnie wręcz z chęcią mordu. 

-Nienawidzę jak ktoś mnie okłamuje Bakugou Katsuki wiesz o tym? - spytała po dłuższej chwili, na co wręcz poczułem zimny dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Mówiła moje pełne imię i nazwisko, wtedy kiedy była naprawdę wkurzona i nieobliczalna, co trochę mnie wytrącało z równowagi. 

-No i? 

-Nie chce byś nosił nazwisko Bakugou jesteś zakałą naszego rodu! Tolerowałam twoje wybryki cały czas, ale tym razem przesadziłeś i ty o tym wiesz. Dobra raz! Bo to mógłby być wypadek, ale nie drugi i to w tych samych okolicznościach do cholery! Upijasz się jak świnia i chcesz gwałcić swojego męża? Obrzydlistwo! 

-Skąd ty to wiesz do cholery! Kamery masz...

-Nie przerywaj mi nieudaczniku życiowy! Mam oczy i łatwo można to stwierdzić, jak i zobaczyć, nawet same ślady jak zobaczyłam Izuku w szpitalu dały mi do myślenia. - warknęła, na co wywróciłem oczami. Okej może i chciałem to zrobić trochę na siłę, ale to nie wielki powód do złości — twoja siostra przejmuje na ten moment firmę, dopóki się nie ogarniesz sukinsynu. 

-Co! 

-Gówno! To, co słyszałeś, nie jesteś godzien prowadzić tej firmy a twoja siostra już tak. Możesz być spokojny, gangiem dalej możesz się zajmować, ale firmę nawet nie dotykaj swoimi brudnymi łapami. 

-Wredna stara suka z ciebie — prychnąłem, na co wzruszyła ramionami i uśmiechając się do mnie wrednie, aż się we mnie zagotowało. 

-Masz moje geny, więc czego ty oczekujesz? Wracam do domu, wrócę jutro i będę opiekować się dziećmi, jak i Izuku, dopóki nie poczuje się lepiej, a ty lepiej śpij w pokoju gościnnym a najlepiej na wycieraczce. Tam jest twoje miejsce psie! 

Pierdolona starucha. 

Do następnego :)

Niania II | BakuDeku • TodoDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz