Rozmowa Kwalifikacja I Awantura

595 71 11
                                    

-Jak tam? - spytał Bakugou, kiedy projektowałem wnętrza mojej restauracji. Kilka dni temu już ją kupiłem, na szczęście obyło się bez problemów, z czego jestem zadowolony. Znając życie Bakugou musiał coś nagadać temu Panu, bo był bardzo potulny.

-Jest dobrze, postanowiłem na kolor beżu i bieli oraz dodatki złotego. Co o tym myślisz? - spytałem, pokazując mu program do dekorowania który znalazłem. Było przepięknie, taki jak sobie wyobrażałem, więc już mnie nic nie powstrzyma przed otworzeniem mojego biznesu.

-Podoba mi się czarny i tylko czarny, więc jeśli tobie się podoba to mi też. Wracając, kiedy będziesz zaczynał remont? - spytał, na co zamyśliłem się na kilka minut i spoglądając na niego.

-Jutro wynajmuje już firmę i jak dobrze pójdzie to w miesiąc lub mniej się wyrobią. A co takiego?

-Kai zaraz tu będzie z nianią, a potem zabieram cię na randkę. Nie przesuniesz jej już któryś raz z kolei kochanie. Pracujesz od kilku dni tak ciężko, że nawet nie wiem, kiedy kładziesz się spać.

-Kacchan nie mam cza...

-Dla swojego męża zawsze masz czas, więc zamknij swoje piękne usta i bądź gotowy, bo lada moment będzie tu Kai. A po spotkaniu idziesz się przygotować na kolację. Oczywiście mam strój przygotowany — powiedział, oblizując usta, na co cały się zaczerwieniłem.

-Nie mów mi, że sukienka — pokiwał głową, na co jęknąłem — jestem już za stary na przebieranki.

-No ale za to seksownie w niej wyglądasz. Wręcz pociągająco, a mi się to podoba i to bardzo, sam o tym wiesz.

Wywróciłem oczami i chcąc jeszcze coś powiedzieć, ale zadzwonił dzwonek do drzwi, więc już wiedziałem, że to Alfa z nianią. Schowałem tableta i dokumenty do teczki chowając ją pod stół i poprawiając się na czarnej sofie. Sam nie wiem czemu, ale okropnie się denerwowałem tym wszystkim, a przecież to nic takiego. Ta dziewczyna będzie jedynie zajmowała się dziećmi po kilka godzin i obiady gotowała. Ja i Bakugou będziemy w pracy, a kiedy wrócimy, będziemy szczęśliwą rodziną. 

Usłyszałem cichy śmiech, na co wzdrygałem się i czując wręcz piękny zapach róż, na co poczułem się dość nieswojo. Wstałem i powolnym krokiem zmierzałem do korytarza, oparłem się o ścianę i od razu rzuciła mi się w oczy niska blondynka. Była piękna, miała blond długie włosy do ramion, żółte oczy podkreślone eyelinerem oraz długie czarne rzęsy. Miała malinowe usta pomalowane pomadką przezroczystą. Miała dość duży biust i tyłek jak na standardy piękna no i ta szczupła talia, której ja nie mam po porodach. Była ubrana w sukienkę, przez co eksponowała bardziej swój biust. 

-Dzień dobry — przywitała się, na co uśmiechnąłem się miło do dziewczyny. Witać i było czuć wręcz że była Omegą jej fermony na to wskazywały. 

-Część, nie stójmy tak, zapraszam do salonu — wszyscy ruszyli do salonu a ja patrzyłem się na Bakugou które miał delikatnie zarumienione policzki, na co zmarszczyłem brwi. Złapałem go za rękę i trzymając go, by stanął w miejscu — masz gorączkę? 

-Nie a coś nie tak? - spytał zdziwiony, na co pokiwałem głową. 

-Jesteś cały czerwony, coś się stało? - zaprzeczył, tłumacząc mi, że za niedługo będzie miał swoje ciepłe dni. Nie chciałem teraz robić mu kłótni o to, więc ruszyłem również do salonu, siadając na sofę. Wziąłem teczkę Omegi, otwierając ją i czytając powoli wszystkie informacje. 

-Himiko Toga? - spytałem, na co pokiwała głową — masz dwadzieścia trzy lata i wychowywałaś się w domu dziecka? 

-Tak, będzie to moja pierwsza taka praca poważniejsza, bo dotychczas robiłam tylko na czarno. Oczywiście, jeśli mnie przyjmiecie. Nie mam żadnych uzależnieniem, więc mam czystą kartę. - powiedziała, a ja poczułem się jakoś dziwnie. Zachowywała się dokładnie tak samo jak ja na rozmowie kwalifikacyjnej z Bakugou. 

-No dobrze a umiesz zajmować się dziećmi? - spytałem, patrząc się na nią a Toga pokiwała głową, choć widać było jak jej powieka delikatnie drgnęła. 

-Oczywiście, że tak. Wychowałam się w domu dziecka i często musiałam opiekować się niemowlakami czy trochę starszymi dziećmi. Kocham dzieci, więc na pewno się dogadam z nimi. - pokiwałem głową, sprawdzająca jeszcze raz wszystko i wzdychając głośno.

Byłem co do niej niepewny. Jakoś czułem, że coś jest nie tak, choć z drugiej strony chce otworzyć biznes i nie będę mógł opiekować się moimi dziećmi. Potrzebuję na obecną chwilę nianię, więc Toga jest jak na razie na pierwszym miejscu jako kandydatka.

-Jesteś Omegą? - pokiwała głową, uśmiechając się do mnie. 

-Tak, czy to nie problem? - spytała, na co zaprzeczyłem, zamykając jej teczkę i patrząc się na nią poważnie. 

-Na dwa tygodnie będziesz na okresie próbnym, bym mógł zobaczyć jak sobie radzisz. Jeśli dobrze się spiszesz, spiszemy umowę i zatrudnię cię na stałe. Do twoich obowiązków będzie gotowanie, sprzątnie i opieka nad dziećmi. Mnie i mojego męża w przyszłym tygodniu prawie ogóle nie będzie w domu, więc będziesz miała czas na przyswojenie się z miejscem bez stresu. Możesz jeść, co tylko chcesz, więc się nie krępuj Toga. 

-Bardzo dziękuję Iuzku, jeśli mogę tak mówić — pokiwałem głową, uśmiechając się do niej. Poczułem nagły wzrost jej fermonów, na co delikatnie się skrzywiłem, spoglądając na mojego męża, który był jeszcze bardziej czerwony i cały czas patrzył się na nią, maślanymi oczami co trochę mnie zabolało. 

-No to cieszę się Iuzku, że podjąłeś taką decyzję. Może zdradzisz mi trochę swoje plany dotyczące dekoracji — spytał Kai, uśmiechając się do mnie, na co pokiwałem głową i wyciągając tableta. Chociaż on jako jedyny zobaczył gęstą atmosferę w salonie. 

******

-Jesteś bezczelny! - krzyknąłem głośno, wchodząc do kuchni cały zdenerwowany a Bakugou za mną. Wziąłem marchewkę, wgryzając się w nią i ją jedząc. 

-Chciałem być dla niej miły, jaki to probl...

-Oh no tak, a co jeśli ona specjalnie kusiła cię swoim zapachem? No i to ramiączko, widziałem jak się śliniłeś! Nie widziałeś nigdy ramienia? Mam Ci pokazać swoje! - krzyknąłem, będąc wręcz cały czerwony. 

-Nie krzycz to po pierwsze, a po drugie nie podrywała mnie, owszem miała piękny zapach, ale przecież nie zdradzę cię z małolata. Kocham tylko ciebie, wiesz o tym bardzo dobrze kochanie. - objął mnie, na co prychnąłem i delikatnie się rumieniąc, dalej czując jej zapach. 

-Nie chcę, byś mnie opuszczał — powiedziałem i czując, jak całuje mnie w szyję. 

-Wiem o tym — mruknął, na co zamknąłem oczy i od razu pokazał mi się obraz jej perfidnego uśmiechu. 

-Śpisz na kanapie i nie będzie żadnej randki! Dopóki nie przemyślisz wszystkiego, co źle zrobiłeś to nawet nie przychodź do sypialni. Taki stary a durny — prychnąłem, biorąc teczkę z moimi papierami i tableta i idąc do góry. 

-Izuku do cholery, ty wredna Omego. 

Do następnego :)

Niania II | BakuDeku • TodoDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz