Rozdział 8: Mezalianse są najlepsze!

973 192 0
                                    

- Jak wyglądam? - Julia okręciła się wokół własnej osi, prezentując przed narzeczonym kreację, w której planowała się pokazać na rodzinnej kolacji.

Anthony przystanął z wrażenia. Na widok ukochanej odebrało mu mowę. W czerwonej, rozkloszowanej sukni, odsłaniającej ramiona prezentowała się zjawiskowo.

- Jak gwiazda starego kina...Chodź no tutaj – warknął, podszedł do niej i ścisnął ją za pośladek. - Zdejmiemy to, dobrze? - spytał, po czym podwinął materiał sukienki i wsunął pod nią dłoń. Musiał dostać to, czego pragnął i nie brał pod uwagę odmowy.

- Nie, Tony – dziewczyna pacnęła go w rękę i zmarszczyła czoło. - Nie wygłupiaj się...Powinniśmy już schodzić.

- Mamy czas...

- Wariat! - zaśmiała się, zbywając ukochanego.

- Dręczysz mnie...Nie będę mógł wysiedzieć spokojnie na kolacji...

- Kochanie...Tym razem musisz poczekać na deser – puściła mu oko.

Pokręcił głową.

- Taka słodka, a taka okrutna.

Dziewczyna zaczesała włosy na bok i spojrzała zalotnie na Tony'ego. W białej koszuli, bez krawata, z podwiniętymi rękawami i eleganckich spodniach wyglądał tak doskonale,iż w duchu podziwiała się za to, że tym razem mu nie uległa. Ale ta gra jej się podobała i lubiła obserwować narastające w nim napięcie, które odbijało się na jego twarzy. A gdy już dawał upust emocjom, był jak pozbawiony hamulców drapieżnik i na samą myśl o tym, ogarniał ją przyjemny dreszcz. Zamrugała powiekami i zeszła na ziemię, gdy przypomniała sobie, że już za moment pozna kolejnych członków rodziny Tony'ego.

- Jaka jest Ruth?

Julia obawiała się, że żona Malcolma Butlera jest tak samo wyniosła jak jej przyszła teściowa.

- Ciepła i sympatyczna. Polubisz ją, zobaczysz. Ona ciebie też, jestem tego pewien.

- Tak? Skąd ta pewność?

- Ruth nie jest typową arystokratką. Nie pochodzi z arystokratycznego rodu, a jej rodzina nie miała żadnych wpływów...

- Naprawdę?

- Wuj popełnił klasyczny mezalians. Tak jest najlepiej – mężczyzna uśmiechnął się szeroko.

Dziewczyna była zaintrygowana.

- Coś mi się zdaje, że stoi za tym jakaś romantyczna historia...- ciągnęła go za język.

- Masz rację...Ruth była ekspedientką. Pracowała na obrzeżach Londynu, w niewielkim sklepie. Wuj zatrzymał się tam przejazdem, a kiedy ujrzał Ruth...No właśnie...Jakby walnął go grom, tak mówił po latach. Ale Ruth nie chciała dać się zaprosić na kawę. Wuj był nieugięty. Przyjeżdżał do sklepu codziennie i zawsze wybierał jakąś dziwną rzecz, żeby zwrócić jej uwagę...Po dwóch miesiącach poszła z nim na kawę, a po kolejnych trzech byli już małżeństwem.

- Wow...Mężczyźni w twojej rodzinie są wyjątkowo uparci...

Tony objął Julię wzrokiem, przyznając przed sobą, że dla tej kobiety zrobiłby absolutnie wszystko. W tej chwili nie mógł się powstrzymać, by jej nie pocałować.

- Dopiero teraz to zauważyłaś?

- Może – droczyła się z nim. - Wcześniej sądziłam, że jesteś bezczelnym draniem...

- Z drania wyrosłem...Bezczelny bywam nadal. Ale nie dla ciebie. Dla ciebie jestem najlepszą wersją siebie...

Julia poczuła, jak miękną jej kolana i jeśli nie wyswobodzi się prędko z jego objęć, nie dotrą na kolację przez najbliższe kilka godzin. Delikatnie obróciła się w kierunku drzwi i trzymając Tony'ego za rękę pociągnęła go za sobą.

Flames (New York Splendor tom 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz