Rozdział 21: Total Eclipse of the Heart

904 189 0
                                    

- Posprzeczaliście się z Chuckiem? - wypaliła nieoczekiwanie Lilly.

Julia była zmieszana. Przed minutą rozmawiały o jej ślubie z Anthonym, miesiącu miodowym, planach na przyszłość, a ta nagle wyskakuje z czymś takim...

- Nie. Niby dlaczego? - oczy wyszły jej z orbit.

- Ostatnio oboje zachowujecie się dziwnie.

- Eeee...Wiesz jaki jest Chuck...Poznałaś go. Ma swoje...nastroje...

- Hm...To nie to. Ale okay. Nie chcesz powiedzieć...

Dziewczyna przełknęła ślinę, wstała z fotela i zaczęło nerwowo kręcić się po ogrodzie zimowym.

- Chuck...on...Całowaliśmy się. To znaczy on mnie pocałował. Przez przypadek.

- Przez...przypadek? - ton głosu jej koleżanki wskazywał, że zupełnie nie przygotowała się na taką odpowiedź.

Julia niespiesznie opowiedziała jej co zaszło między nią a Chuckiem pamiętnego wieczoru.

- Lilly...Ten pocałunek nic nie znaczył. Naprawdę.

A może sama próbowała się do tego przekonać?

Cóż, teraz będzie okazja, by przekonać do tego Anthony'ego. Tak, Julio. Twój książę nie zastał cię w pokoju, ale zna miejsca, które uwielbiasz i najwyraźniej zjawił się w nieodpowiednim momencie. Szkoda, że nie możesz zobaczyć jego miny. Nie masz wyjścia...Musisz go przekonać! Spiesz się, nim Chuck Butler straci życie...

- Zabije gnojka! - dobiegł ją głos ukochanego, na co natychmiast się odwróciła.

- Anthony! Zaczekaj...Pozwól mi to wyjaśnić...

Co za emocje. Poleje się krew!

Nie czekając na reakcję koleżanki, Julia pobiegła za narzeczonym, który jak rażony piorunem, ruszył do apartamentu kuzyna i natarł na niego, gdy ten ledwie uchylił drzwi.

- Ej...spokojnie...Co jest? - zapytał zdezorientowany mężczyzna.

Tony do niego doskoczył i chwycił za koszulę na piersiach.

- No właśnie kurwa. Co jest?

- Możesz kurwa jaśniej?

Mężczyzna nie kontrolował furii, cisnął kuzynem o ścianę i trzymając jedną ręką, drugą uniósł do ciosu. Chuck spojrzał mu głęboko w oczy i wreszcie go olśniło...kuzyn dowiedział się o jego pocałunku z Julią.

- Dalej nie wiesz o co mi chodzi? – warknął Anthony.

- No już...Ulżyj sobie. Zasłużyłem...Wykorzystałem sytuację. Moja wina...Ona myślała, że to ty.

Julia wbiegła do pokoju w ostatniej chwili, by powstrzymać zamiar narzeczonego.

- Tony, proszę! Nie! - krzyknęła ze łzami w oczach.

Mężczyzna opuścił rękę, ale drugą wciąż przytrzymywał Chucka.

- Dlaczego bronisz tego dupka?

- Bo to nie jego wina Tony...nie jego wina – powtarzała. Po policzku spłynęły strugi łez.

- Chciałaś tego? - jego twarz oblała się purpurą. Na myśl, iż ukochana mogła tego pragnąć, serce podeszło mu do gardła. Najchętniej zabiłby teraz gnoja.

- Nie Tony...To była pomyłka...Było ciemno...Wstawiłam się, a Chuck...Pomachałam mu z oddali, myśląc, że to ty...On...źle to odebrał.

- Wykorzystał sytuację! Nie tłumacz go...- rzucił podniesionym tonem. - Wiem, jaki jest...

Flames (New York Splendor tom 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz