Rozdział 29: Rikers Island

753 196 0
                                    

Alberto Russo od miesięcy interesował się polską dziennikarką, która nie obawiała się stawić mu czoła. Gdy więc nadarzyła się okazja, by ją poznać, odliczał godziny do spotkania. Lubił towarzystwo inteligentnych, ładnych kobiet, z którymi można poruszyć wiele ciekawych tematów. Niestety w Rikers nie mógł liczyć na odwiedziny żadnej z pań. Jego ukochana żona przed laty zginęła w porachunkach mafii, a potem mężczyzna miał problem z otwarciem serca, w obawie, że kolejna wybranka mogłaby podzielić los Angeli.

Ale dziś dopisywał mu humor. Liczył na przyjemną konwersację, na co Julia nieszczególnie się przygotowała. Przejeżdżali właśnie z Chuckiem przez most Francis Buono, który łączy wyspę z Queens. Dziewczyna nerwowo przeglądała notatki. Nie chciała pominąć żadnego z pytań, które uprzednio spisała, by zadać je Alberto.

- Nie denerwuj się tak – odparł mężczyzna. - To ci zaszkodzi. Alberto nie potraktuje cię poważnie.

- To aż tak widać? Że się denerwuję?

- Trzęsą ci się ręce...

- Opowiedz coś śmiesznego...Jakąś historyjkę. Proszę...Zawsze potrafisz mnie rozśmieszyć.

Stanęli na światłach. Chuck uderzał palcami w kierownicę. Uśmiechnął się, przypomniawszy sobie opowieści Mike'a, niedawno poznanego finansisty, którego radził się w sprawie Splendor. Młody mężczyzna prowadził bujne życie towarzyskie i doświadczał wielu zabawnych przygód. Chuck nie zamierzał pogłębiać tej znajomości, ale Mike wyraźnie próbował się z nim zakolegować. Był gadatliwy i otwarty. Ale też szczery i nie obnosił się z pieniędzmi, a to podobało się Chuckowi.

Uśmiechnął się pod nosem i opowiedział jej anegdotkę z ich wczorajszego spotkania. Po chwili oboje wybuchnęli śmiechem.

- Niezły as z tego Mike'a. Serio – skwitowała Julia.

Nim się zorientowała, wjeżdżali na rozległy teren słynnego kompleksu karnego. Z zaciekawieniem wpatrywała się w szybę. Rikers miało bogatą historię, która inspirowała wielu twórców: pisarzy i scenarzystów. Alice też sporo o nim mówiła. Więzienie ma fatalną reputację – brutalne akty przemocy są na porządku dziennym, a skorumpowani strażnicy przymykają oko na łamanie prawa. Ale Julia nie czuła strachu, choć serce zdawało się bić szybciej. To były innego rodzaju emocje, powodowane nadzieją, że wyciągnie coś z obu Russo.

W budynku przywitał ich naczelnik, zaskoczony obecnością Chucka.

- Ten pan jedynie mi towarzyszy. Nie będzie obecny na spotkaniu – wyjaśniła.

Naczelnik stanął z założonymi ramionami. Nim mężczyzna odpowiedział, Chuck zdążył zareagować:

- Mogę poczekać na zewnątrz. To nie problem.

- Pan Charles Butler? Dobrze usłyszałem?

- Tak.

- Krewny Gilberta Butlera? - spytał. Chuck skinął twierdząco głową. - Znałem Gilberta. Graliśmy czasem w golfa. Słyszałem o tym wypadku...Bardzo mi przykro.

Z oddali dostrzegli strażnika, który szybkim krokiem podążał w ich kierunku. Gdyby nie mundur, można by pomyśleć, że jakiś bandzior wydostał się z celi. Dziewczyna ukradkiem zerkała na dużą bliznę na jego policzku.

- Rozumiem, że państwo z wizytą – rzucił.

- Tylko pani Borne – odezwał się naczelnik. - Zaprowadź panią – wydał polecenie, po czym zaprosił Chucka do swojego gabinetu.

Dopiero teraz, przemierzając hol, Julia, odczuła przypływ adrenaliny.

Zatrzymali się na końcu korytarza. Strażnik otworzył i przytrzymał jej drzwi, obserwując jak wchodzi do środka.

Flames (New York Splendor tom 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz