Margaret Butler od ostatniej rozmowy z narzeczoną swojego syna, nie spała spokojnie. Kobieta była świadoma tego, że w jakikolwiek sposób nie podejdzie do Julii, ta jej zwyczajnie nie uwierzy. Co innego, gdyby miała po swojej stronie sprzymierzeńca, który mógłby potwierdzić jej wersję. A jeśli do tego, owy sprzymierzeniec swoim pojawieniem się narobiłby lekkiego zamieszania, to już byłoby...idealnie.
- Marcus...Widziałeś może Julię? Jest w domu? - spytała Margaret, gdy akurat kamerdyner rozmawiał w holu, na jej piętrze z pokojówką.
- Powinna być u siebie. Pukała pani?
Kobieta zmrużyła oczy, co zwykła robić zawsze wtedy, gdy zdawało się jej, że Marcus robi z niej idiotkę. Nigdy nie darzył jej sympatią.
- To oczywiste – wycedziła.
- Może poszła popływać.
- Jeśli ją zobaczysz przekaż proszę, żeby zeszła do salonu.
- Jasne...
Marcus się nie mylił. Minęło może z pięć minut, gdy na schodach zauważył pannę Borne. Miała na sobie szlafrok, a mokre włosy świadczyły o tym, że wracała z dobudowanego niedawno w lewym skrzydle domu, krytego basenu. Mężczyzna zakończył długą, pouczającą rozmowę z pokojówką, którą przyłapał na umizgach z Charlesem Butlerem i ruszył w stronę Julii.
- Lady Margaret pani szuka...
Julia nie kryła dezaprobaty.
- Mówiła o co chodzi?
- Nie, prosiła, by zeszła pani do salonu.
Dziewczyna westchnęła i podążyła do pokoju. Wysuszyła włosy, które następnie spięła w kucyk, założyła granatowe dżinsy i t-shirt, i udała się na dół, do salonu. Już w korytarzu usłyszała kobiece głosy.
- Dzień dobry – przywitała się z matką Anthony'ego, powoli przenosząc wzrok na nieznajomą, wysoką brunetkę.
- Julio, poznaj Cordelię Chrysler.
Chryste Panie! Cordelia Chrysler...Julia zmierzyła ją z góry na dół. Zapewne jakaś arystokratka, pomyślała. Kremowy garnitur jeszcze bardziej wysmuklał jej i tak zgrabną sylwetkę, a nogi zdawały się sięgać nieba. Czerwone usta kontrastowały z czarnymi, lśniącymi włosami, ale i tak cała uwaga Julii skupiła się teraz na jej wielkich, ciemnych oczach.
- Julia Borne – odparła cicho.
Cordelia się uśmiechnęła, ale nie odezwała się ani słowem. Wyręczyła ją Margaret:
- Poprosiłam Cordelię o pomoc, bo nie potrafiłam sobie z tym sama poradzić – rzuciła tajemniczo.
Po chwili Julia zreflektowała się, że być może chodzi o przygotowania związane ze ślubem i może Cordelia jest jakąś ważną osobą z socjety, która zajmuje się organizacją takich uroczystości.
- Chodzi o nasz ślub?
- Ślub? - Cordelia wydawała się zdumiona, jakby nic o tym nie wiedziała.
- To w tej chwili może poczekać – wybrnęła taktownie Margaret, przechodząc od razu do rzeczy: - Julio...Ciężko mi do tego wracać, ale wiem, że musisz poznać prawdę...Zresztą, mi też ulży, bo za długo to w sobie duszę. Zrobisz z tym, co zechcesz...
Julia wytrzeszczyła oczy.
- Co chce mi pani powiedzieć?
- Pewnie wiesz, że kilka lat temu poprosiłam o pomoc detektywa, który miał mi pomóc poznać prawdę na temat śmierci mojego męża – zaczęła. Dziewczyna kiwnęła głową. - Cordelia się tym dla mnie zajęła. To, co odkryłyśmy...Delikatnie mówiąc, mnie zszokowało.
![](https://img.wattpad.com/cover/309738788-288-k507652.jpg)
CZYTASZ
Flames (New York Splendor tom 2)
RomansaErotyk🔥😈 Kontynuacja powieści "New York Splendor" opublikowanej 27.10.2021. Witajcie w Taplow... Malownicza, angielska posiadłość to idealne schronienie dla zakochanej pary - Julii Borne i Anthony'ego Butlera. A mają przed kim uciekać. Bowiem Juli...