Rozdział piąty

28.3K 934 46
                                    

 Kolejne dwa tygodnie minęły Gabrielli zaskakująco szybko, a każdy dzień wyglądał podobnie. Wstawała, jadła śniadanie i ogarniała dom. Później miała czas dla siebie, a około szóstej wieczorem zabierała się za przygotowanie obiadu, który podawała mężczyźnie punktualnie o siódmej. Alessandro jadł w zupełnej ciszy, po czym znikał w swoim gabinecie, a ona w swoim pokoju.

Kiedyś nienawidziła rutyny. Kojarzyła jej się z nudą, brakiem spontaniczności. Teraz odczuwała ulgę, wiedząc, jak dokładnie będzie wyglądał jej dzień. Ta wiedza dawała jej poczucie spokoju, którego tak bardzo brakowało jej w życiu.

Jedyne co nadal pozostało dla niej wielką niewiadomą to Alessandro. Nie miała pojęcia, co o nim myśleć. Był dla niej totalną zagadką, którą wbrew rozsądkowi, chciała rozwiązać. Spędzali ze sobą maksymalnie pół godziny dziennie, wymieniając ze sobą zaledwie kilka grzecznościowych zwrotów takich jak: „proszę" i „dziękuję". Gabriella jako gaduła z natury, ledwo powstrzymywała się, aby nic nie mówić w trakcie ich krótkich spotkań. Ta cisza i brak kontaktu z innym człowiekiem, doprowadzały ją do szału, ale rozum podpowiadał, że lepiej nie zwracać na siebie więcej uwagi niż to konieczne.

Chociaż Alessandro nigdy nawet nie zbliżył się do drzwi jej pokoju, nadal zamykała je na klucz i czuwała, wpatrując się w klamkę. Dwa lata z Filippo nauczyły ją, że mężczyźni myślą tylko o jednym. Dobrze pamiętała obrzydliwe propozycje, jakie rzucali w jej stronę znajomi Filippo. Traktowali ją jak rzecz, którą można wziąć, użyć i oddać, gdy już się jej nie potrzebuje.

Szybko przyzwyczaiła się do swojego nowego życia. Do tego spokoju, ciszy i samotności. Alessandro nadal ją przerażał, lecz był to raczej wynik otaczającej go aury i zasłyszanych historii na jego temat niż zachowania w stosunku do niej. Przez ostatnie dwa lata, stała się mistrzynią w odczytywaniu humorów Filippo. Już po samym jego chodzie potrafiła odgadnąć, w jakim jest nastroju i co powinna zrobić, aby zapobiec jego dalszej eskalacji. Z Alessandro nie musiała być aż tak czujna. Mężczyzna był zawsze spokojny i opanowany w jej towarzystwie; nie mogła go sobie nawet wyobrazić, tracącego kontrolę.

Jej ulubionym miejscem stał się rozległy ogród pełen drzew i krzaków, które nadawały mu dzikości. Spędzała w nim większość swojego wolnego czasu, którego miała o wiele więcej niż u Filippo. Rozsiadała się w cieniu jednego z drzew i czytała książkę. Dzięki bliskości natury i otaczającej ją ciszy, zapominała o dręczących ją problemach i chociaż przez chwilę mogła być zwyczajną nastolatką.

Na samym końcu ogrodu znajdował się mały, drewniany domek, który po bliższej inspekcji okazał się pracownią stolarską. Gabriella zastanawiała się, czy Alessandro z niej korzystał, lecz nigdy nie widziała go nawet wychodzącego na zewnątrz. Po zjedzeniu obiadu zamykał się w biurze, z którego udawał się bezpośrednio do swojego pokoju. Poza tym prędzej wyobraziłaby go sobie mającego hobby w rodzaju wypychania martwych zwierząt niż konstruowania mebli.

Zamknęła trzymaną na kolanach książkę i zapatrzyła się przed siebie. Czuła, że boli ją szyja od niewygodnej pozycji, w jakiej znajdowała się przez ostatnie kilka godzin. Odchyliła głowę w górę i przyjrzała się nielicznym chmurom na błękitnym niebie. Śledziła je wzrokiem, lecz jej myśli krążyły wokół przeczytanej właśnie książki. Ile by dała, aby porozmawiać o niej z jej ojcem. Zrozumieć jego interpretację tej zaledwie dwustustronicowej pozycji, naszpikowanej różnymi przesłaniami.

Sprawdziła godzinę i powoli udała się w stronę domu, aby zabrać się za obiad. Weszła do chłodnego wnętrza i odruchowo sięgnęła po gruby sweter przewieszony przez oparcie kanapy. W domu było zdecydowanie za zimno jak dla niej, lecz chociaż znalazła panel sterowania klimatyzacją, nie odważyła się zmienić ustawionej przez Alessandro temperatury. Owinęła się więc szczelniej swetrem i skierowała do kuchni, gdzie zaczęła przygotowywać potrzebne składniki.

Skrywane nadzieje ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz