Rozdział trzydziesty siódmy

22.1K 851 113
                                    

I mamy kreta! Gratulacje dla wszystkich, którzy zgadli ;>
Tak kombinowałam i kręciłam, a i tak nie daliście się zwieść.
Nowy rozdział za 5 dni - 9 stycznia. Powoli zbliżamy się do końca historii, ale już czeka na Was kolejna ♡

Jo!
------------

Alessandro od dawna zastanawiał się, jakie uczucie będzie mu towarzyszyło, gdy w końcu odkryje, kto jest szczurem.

Euforia? Ulga? Podniecenie? A może mix wszystkiego?

Ale nie spodziewał się, że będzie po prostu zmęczony. Okropnie zmęczony.

Przetarł piekące go oczy i zerknął na zegarek. Parę minut po północy. Obiecał, że postara się być szybciej w domu, ale kompletnie stracił poczucie czasu. Jedyne, o czym myślał to to, że jak mógł być aż takim głupcem. Jak mógł nie zauważyć wskazówek, leżących tuż pod jego nosem? Jak mógł tak szybko uwierzyć, że to Gabriella jest zdrajcą?

Na samo wspomnienie dziewczyny, przyjemne ciepło rozlało się po jego wnętrzu.

Miłość.

Był pewien, że nigdy nie poczuje tego uczucia. Że nigdy go nie pozna. Tak naprawdę, nie do końca wierzył w jego istnienie. Do czasu aż w jego życiu pojawiła się kolorowa dziewczyna z niepokojącym zamiłowaniem do jednorożców. Jak ktoś tak niski, sięgający mu zaledwie do ramion, mógł aż tak namieszać w jego poukładanym życiu?

Ich rozmowa miała miejsce zaledwie dziesięć godzin temu, lecz czuł jakby minęły wieki. Tak wiele zmieniło się od tego czasu. Tak wiele się jeszcze zmieni, a to wszystko dzięki niej. Najzabawniejsze jest to, że nawet nie zdawała sobie sprawy, że przypadkiem podała mu ostatni, brakujący element układanki.

Przez ostatnie miesiące czuł, że coś mu umyka. Że czegoś nie widzi. Cały ten czas miał odpowiedzi na wyciągnięcie ręki, lecz nie potrafił połączyć ich w całość.

Aż do dzisiaj, gdy wszystko nagle trafiło na swoje miejsce.

Spojrzał ponownie na leżący przed nim notes. Wypisał w nim kilkanaście punktów, a każdy z nich, niezaprzeczalnie wskazywał na zdrajcę. Na osobę, która przyczyniła się do śmierci ogromnej ilości osób. Która ze spokojem obserwowała jak wyniszczająca walka z Bratvą, doprowadziła Organizację na skraj ruiny.

Teraz gdy wreszcie wiedział, kto, musiał dowiedzieć się dlaczego. I to natychmiast.

***

Sergio wszedł do jego gabinetu niecałą godzinę później. Tym razem miał na sobie szarą koszulę w białe myszy*. Alessandro poczuł się jakby mężczyzna śmiał mu się w twarz.

– Usiądź – polecił, wskazując na krzesło, znajdujące się po drugiej stronie biurka.

Długo zastanawiał się jak i gdzie to rozegrać. Wreszcie zdecydował, że jego biuro będzie wzbudzało najmniej podejrzeń.

Sergio zajął wskazane miejsce i uśmiechnął się szeroko. Alessandro zacisnął szczęki widząc jego pogodną twarz. Od zawsze uważał się za dobrego obserwatora, lecz tak łatwo dał się zwieść przyjaznej aparycji starszego mężczyzny.

– Nie wyglądasz najlepiej, Sandro – odezwał się. – Czyżby Gabby nadal ci nie wybaczyła tamtej pomyłki?

Dopiero teraz widział, co robił mężczyzna. Jak sprawnie nastawiał ich wszystkich przeciwko sobie. Z pozoru niewinne pytanie, lecz ukrywało się za nim o wiele więcej.

Skrywane nadzieje ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz