Rozdział dziesiąty

25.8K 807 36
                                    

Gabriella stała nieruchomo, nie mogąc oderwać wzroku od Szefa Organizacji. Nawet gdyby nie spotkała go wcześniej, bez problemu odgadłaby, kim on jest. Wystarczyło, że wszedł do pomieszczenia, a atmosfera zmieniała się diametralnie. Towarzyszyła mu niezaprzeczalna aura władzy, sprawiająca, że sypialnia Alessandro wydawała się dla niego zdecydowanie za mała.

Mężczyzna spojrzał na nią. Jego otoczone licznymi zmarszczkami oczy, miały identyczny odcień zielonego jak Alessandro. Wpatrywał się w nią tak, jakby dokładnie wiedział, o czym myśli i jakie są jej najskrytsze tajemnice. Jej ciało pokryła gęsia skórka, wyobrażając sobie, co by się z nią stało, gdyby mężczyzna wiedział, co czuła do jego syna.

Wyprostowała się. Enrico zmierzył jej sylwetkę krótkim spojrzeniem, po czym wreszcie odwrócił się w stronę rannego. Gabriella również popatrzyła na Alessandro, a jego widok ponownie sprawił, że żołądek zacisnął jej się w ciasny supeł. Wyglądał tak słabo i bezbronnie, że miała ochotę nim potrząsnąć. Jego zwykle oliwkowa skóra była trupio blada, ale to co najbardziej przeraziło Gabriellę to powiększająca się plama krwi na jego biodrze.

– Wyjść – rozkazał Enrico.

Jego głos był cichy i spokojny, lecz tak pełen autorytetu, że Gabriella posłusznie ruszyła za resztą mężczyzn w stronę drzwi.

– Zostań – zatrzymał ją, gdy go mijała.

Podniosła zaskoczona wzrok i stanęła obok niego, nie wiedząc, co się dzieje. Gdy wszyscy żołnierze opuścili pokój, Enrico podszedł do syna i rozchylił jego bandaż. Wciągnęła głośno powietrze, widząc wielką ranę, z której sączyła się ciemnoczerwona krew.

– Nie wygląda to poważnie, ale potrzebuję twojego potwierdzenia – oznajmił Enrico, odwracając się w stronę drugiego mężczyzny, który najwyraźniej był lekarzem.

Gabriella patrzyła na brzuch Alessandro i nie mogła uwierzyć własnym oczom i uszom. Jeszcze raz przyjrzała się ranie, zakrytej prawie w całości świeżą krwią. Nie wyglądała poważnie?

Enrico odsunął się na bok, a jego miejsce zajął lekarz. Pochylił się nad rannym i uważnie przyjrzał postrzałowi. Wyciągnął z teczki lateksowe rękawiczki i kilka innych przedmiotów, po czym delikatnie dotknął biodra Alessandro.

Nie mogąc znieść tego widoku, podniosła wzrok i skupiła go na Enrico. Zastanawiała się, co mężczyzna czuł, widząc jedynego syna w takim stanie. Niestety nie potrafiła nic wyczytać z jego poważnej twarzy.

– Ma pan rację – odezwał się lekarz. – Rana przelotowa, ominęła organy wewnętrzne. Myślę, że maksymalnie dwa tygodnie i Alessandro wróci do siebie.

Wypuściła głośno powietrze. Do tej chwili nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo strach sparaliżował jej ciało. Podniosła głowę i napotkała zielone oczy wpatrujące się w nią uważnie. Spojrzenie Enrico było jeszcze bardziej intensywne niż jego syna. Nachyliła się do przodu, aby ukryć przed nim twarz.

– Będę potrzebował dużą miskę oraz ciepłą wodę – zwrócił się do niej lekarz.

Z ulgą wykonała polecenie i wyszła z pokoju. Szybko wróciła z potrzebnymi rzeczami i bez wahania kucnęła obok mężczyzny, aby pomóc mu oczyścić i zaszyć ranę. Nienawidziła widoku krwi, lecz w tej chwili nie robiła ona na niej większego wrażenia.

Enrico przez cały ten czas rozmawiał ściszonym głosem przez telefon, lecz ani na moment nie spuszczał z niej palącego wzroku. Starała się o nim nie myśleć, skupiają się na kolejnym powierzonym jej przez lekarza zadaniu. Następne pół godziny upłynęło jej w ekspresowym tempie i nim się obejrzała, była z powrotem w kuchni, myjąc wszystkie zakrwawione rzeczy.

Skrywane nadzieje ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz