Rozdział trzydziesty ósmy

22.3K 943 72
                                    

Hej Kochani! Zapraszam na nowy rozdział, a kolejny pojawi się 14 stycznia.
Jak zwykle będę wdzięczna za komentarze i gwiazdki!

Jo ♡♡

--------

Gabriella zrezygnowana opadła na kanapę. Dochodziła szósta wieczorem, a ona od poprzedniego dnia nie miała kontaktu z Alessandro. Wybrała numer mężczyzny, lecz po raz kolejny połączyło ją od razu z pocztą głosową.

Nie wiedziała, co robić. Z kim się skontaktować, aby dowiedzieć się, czy coś się stało.

Ziewnęła i przetarła zmęczone oczy. Całą noc nie mogła zasnąć. Rzucała się z boku na bok, zastanawiając się, co zatrzymało mężczyznę. Na początku była zawiedziona, że po raz kolejny praca okazała się ważniejsza od niej. Lecz teraz, gdy od ponad dwudziestu czterech godzin nie dawał znaku życia, złość zamieniła się w niepokój.

Poderwała się na nogi i zaczęła krążyć po salonie. Była zbyt przerażona, aby spokojnie siedzieć i czekać. Ponownie sięgnęła po komórkę i chociaż wiedziała, że to bezcelowe, wybrała numer Alessandro.

Poczta głosowa.

– Urgh! – warknęła.

Ledwo powstrzymała się przed rzuceniem telefonem. Zamiast tego schowała go do kieszeni i ruszyła w stronę drzwi. Wzięła kluczyki i kurtkę, po czym wyszła na zewnątrz.

Wzdrygnęła się, gdy zimny deszcz od razu uderzył ją w twarz. Schyliła głowę i założyła kaptur. Przeszła zaledwie parę metrów, a mokre ubranie przykleiło się do jej ciała. Lecz była zbyt zdenerwowana, aby zwracać uwagę na chłód i dyskomfort.

Była blisko garażu, gdy stanęła w pół kroku. Na podjeździe stało zaparkowane auto. Zajrzała do środka i zaskoczona otworzyła drzwi od strony pasażera.

– Alessandro? – spytała niepewnie.

Mężczyzna nawet się nie poruszył. Zachowywał się, jakby w ogóle jej nie usłyszał.

– Alessandro – powtórzyła głośniej.

Znów zero reakcji. Z wahaniem wsunęła się do środka i zamknęła za sobą drzwi. Nie przejmowała się, że jej mokre ciuchy najpewniej zniszczą skórzane siedzenia.

Dopiero teraz mogła lepiej go zobaczyć. Siedział nienaturalnie wyprostowany ze wzrokiem wbitym przed siebie. Jego dłonie mocno zaciśnięte na kierownicy. Wyglądał, jakby myślami był daleko stąd.

Szturchnęła go w ramię. Mężczyzna wzdrygnął się i zamrugał, lecz nadal milczał.

– Wszystko w porządku? – spytała, a gdy jej nie odpowiedział, dodała: – Powiedz coś, Alessandro. Przerażasz mnie.

Złapała jego brodę i odwróciła w swoją stronę. Przechyliła głowę, aby mu się lepiej przyjrzeć, lecz nic nie mogła dostrzec w panującym półmroku. Zapaliła lampkę i zmrużyła oczy, przyglądając mu się dokładnie. Musiała mieć pewność, że nic mu się nie stało. Ale poza wielkimi, ciemnymi sińcami pod oczami, wyglądał całkiem normalnie.

Dotknęła jego policzka. Był szorstki od kilkudniowego zarostu. Westchnęła z ulgą i uśmiechnęła się do niego delikatnie.

Alessandro przymknął oczy i złapał jej dłoń, przytulając ją do swojej twarzy. Nadal nic nie mówił. Nie popędzała go, ciesząc się jego obecnością i tym, że był cały i zdrowy.

Siedzieli w ciszy przerywanej jedynie odgłosami deszczu uderzającego w karoserię.

– Może wejdziemy do domu? – spytała, drżąc z zimna.

Skrywane nadzieje ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz