Rozdział dziewiąty

26.2K 836 60
                                    

Zamarła, nie wiedząc, jak się zachować. Automatycznie zamknęła oczy i delikatnie rozchyliła wargi, sprawiając, że mężczyzna przysunął się do niej jeszcze bliżej. Jego dłoń przesunęła się z jej biodra w górę, kończąc zaplątana w jej włosy. Jęknęła, czując, że już nie tylko pasek naciska na jej najwrażliwsze miejsce, ale także wyraźnie wyczuwalne podniecenie mężczyzny.

Oplotła go udami w pasie i poruszyła biodrami, licząc, że Alessandro zrozumie i dotknie jej tam, gdzie najbardziej tego chciała. Mężczyzna warknął, przesuwając dłoń na jej pośladki.

Sapnęła głośno. W tej chwili nie istniało dla niej nic poza miękkimi ustami Alessandro, jego silnymi dłońmi i wyraźnym podnieceniem napierającym na nią. Połączenie piżma, alkoholu i mięty stało się jej ulubionym smakiem.

Pragnęła więcej.

Stęknęła w jego usta, czując, że całkowicie straciła nad sobą kontrolę. Uniosła dłonie i wplotła je w jego zadziwiająco miękkie włosy. Przycisnęła go jeszcze mocniej do siebie, nie chcąc, aby cokolwiek ich dzieliło. Nie wiedziała ile czasu trwali w takiej pozycji. Oderwali się od siebie, dopiero gdy zabrakło im powietrza.

Oddychała głośno, wpatrując się w twarz mężczyzny i nie mogąc uwierzyć, w to, co właśnie się wydarzyło. Rozczochrane włosy Alessandro, zaczerwienione i lekko napuchnięte usta, świadczyły, że na pewno sobie tego nie wyobraziła.

Nagle oczy mężczyzny się otworzyły. Obserwowała zmianę, jaka w nich zachodzi. Z koloru trawy w letni dzień przeszły w znany jej doskonale lodowaty odcień mchu. Odsunął się gwałtownie, sprawiając, że prawie straciła równowagę, po czym odwrócił się i szybkim krokiem wyszedł z kuchni.

Zdezorientowana wpatrywała się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał Alessandro. Czuła pustkę. Nie była w stanie się poruszyć, więc nadal siedziała na blacie, starając się zrozumieć, co się właśnie stało. Drżącą dłonią dotknęła swoich opuchniętych ust, aby przekonać się, czy to czasem wyobraźnia nie płatała jej figla.

Gdy zamieszkała z Alessandro, nocami nie mogła spać. Obserwowała drzwi, czekając aż mężczyzna przyjdzie do niej, aby ją wykorzystać. A teraz, siedziała w kuchni i nie pragnęła niczego innego, jak ponownie poczuć dotyk jego dłoni na swojej skórze.

Westchnęła głośno, nie mogąc uwierzyć w swoją głupotę. Jakby jej życie nie było już wystarczająco skomplikowane, to musiała jeszcze poczuć coś więcej do mężczyzny, który – jeżeli miała być ze sobą szczera – był jej właścicielem. Należała do niego. Mógł z nią zrobić, cokolwiek by chciał, a nikt by nawet nie zareagował.

Ogarnęło ją przerażenie na myśl, jak niewiele znaczyła w ich świecie. Jak łatwo można było się jej pozbyć. Zeskoczyła z blatu i wzięła kilka głębokich oddechów, aby zapanować nad swoimi nerwami. Rozejrzała się po kuchni, aby chociaż na chwilę zająć czymś swoje ręce. Umyła dwie szklanki i schowała alkohol do szafki. W koszu znalazła rozbite szkło, więc upewniła się, że nic nie zostało na podłodze i ukryła się w swoim pokoju.

Zwinęła się w kłębek na łóżku, a kot jakby wyczuwając, w jakim jest stanie, położył się obok niej. Jego mruczenie oraz alkohol, który nadal buzował jej we krwi, sprawiły, że mimo chaosu dziejącego się w jej głowie, zasnęła od razu.

***

Unikała go.

Minęło kilka dni od ich nocnego spotkania w kuchni, lecz Gabriella widziała go zaledwie dwa razy i to przelotnie. Nie miała utrudnionego zadania, bo Alessandro bywał w domu jeszcze rzadziej niż do tej pory. W trakcie ich krótkich spotkań żadne z nich nie wracało do tego, co się stało. Początkowo była zawiedziona z tego powodu, lecz teraz odczuwała ulgę. Tak było lepiej. Udawać, że nic się nie wydarzyło.

Skrywane nadzieje ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz