Epilog

34.5K 1.2K 538
                                    

Nie mogę uwierzyć, że to już koniec historii Gabby i Alessandro :O

Oczywiście wrócę do nich z poprawkami, które są konieczne!

Dziękuję Wam za ten prawie rok bycia ze mną i z tą dwójką i zapraszam Was do epilogu :D

JO <3

-----------------------------------------------------------

6 lat później

Alessandro wszedł do domu i prawie potknął się o leżące na ziemi lalki. Podniósł je i wrzucił do stojącego w kącie kosza na zabawki, chociaż wiedział, że nie miało to większego sensu. Był pewien, że nie minie nawet pół godziny, gdy córeczki na nowo rozrzucą je po całym dywanie.

Ruszył w stronę salonu i stanął w progu, rozkoszując się tą chwilą, gdy jeszcze nie zdawały sobie sprawy z jego obecności. Dwie dziewczynki, ubrane na różowe siedziały na dywanie, wpatrując się jak zaczarowane w telewizor, gdzie leciała bajka.

101 dalmatyńczyków.

Zmarszczył brwi i pokręcił głową. Nagle młodsza z dziewczynek, Maria, odwróciła się w jego stronę.

– Tatuś! – krzyknęła i podbiegła do niego, wskakując mu na ramiona. – Namalowałam ci rysunek, jest w kuchni. A też byłam dzisiaj na spacerze i zebrałam liścia i też ci go pokażę, bo...

Jak zwykle nie był w stanie nadążyć za jej słowotokiem.

– Ja też chcę na ręce, tatusiu – powiedziała Laura, ciągnąc go za nogawkę spodni.

Podniósł drugą dziewczynkę do góry i przyjrzał się im dokładnie.

– Czy to makijaż? – spytał.

Obie potwierdziły, energicznie kiwając głowami i uśmiechając się szeroko.

– Ale nie mów mamie, bo to tajemnica – wyszeptała Maria. – Gniewa się, jak ruszamy jej kosmetyki.

Alessandro ledwo powstrzymał śmiech. Nie musiał nic mówić Gabrielli. Nazwanie tego, co znajdowało się na ich twarzach makijażem, było dużą przesadą. Dziewczynki wyglądały jak mniejsze wersje Jokera. Rozmazana czerwona szminka, czarne, nierówne kreski na powiekach (ale głównie obok) i brązowe plamy na policzkach. Razem z ich dużymi brakami w uzębieniu, prezentowały się całkiem przerażająco.

– Dobrze, nie powiem nic mamie – obiecał, stawiając je na podłodze i rozglądając się dookoła. – A gdzie ona jest?

– W domku – odpowiedziała Laura.

– Ciii! – krzyknęła Maria. – Przecież to tajemnica, nie pamiętasz? Miałyśmy nie mówić nic tacie.

Laura odwróciła się do siostry.

– Nie, to nie jest tajemnicą – odparła. – Tajemnicą jest to, że mamy nowego kotka. A o tym nic nie powiedziałam przecież.

– Masz rację – Maria kiwnęła głową.

Alessandro ponownie ledwo powstrzymał się od śmiechu.

– Coś jeszcze miało być tajemnicą – powiedziała Maria, marszcząc czoło.

– Tak – przytaknęła Laura. – Miałyśmy jeszcze nie mówić, że mama rano wymiotowała.

– Fuj – Maria zrobiła obrzydzoną minę.

Alessandro zmrużył oczy, analizując słowa dziewczynek. Gabriella wymiotowała? I nie chciała, aby o tym wiedział?

Zostawił córki w salonie i wyszedł na zewnątrz. Ruszył w kierunku warsztatu, nazywanego przez dziewczynki domkiem. Wszedł do środka, który już tylko z nazwy przypominał stolarnię. W ciągu ostatnich kilku lat miejsce jego narzędzi zajęły pudła z ubrankami dziewczynek. Wszędzie walały się ich stare zabawki, a sporą część zajmowały też rzeczy Gabrielli.

Skrywane nadzieje ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz