Rozdział piętnasty

25.2K 790 62
                                    

Wszystko było nie tak.

Alessandro ponownie zmierzył wzrokiem siedzącą naprzeciwko niego dziewczynę i ledwo powstrzymał się przed głośnym westchnięciem. Włosy miała upięte tak ciasno, że zastanawiał się jakim cudem nie rozbolała ją jeszcze głowa. Jej twarz pokrywała cienka warstwa makijażu, tak delikatna, że tylko jego wprawne oko mogło ją dostrzec, a usta były muśnięte jedynie bezbarwnym błyszczykiem. Wreszcie jego wzrok padł na jej długie, pomalowane na kremowo paznokcie i zacisnął mocno szczęki.

Nie tak.

Lecz najgorsze były jej oczy. Ilekroć ich spojrzenia się łączyły – co było rzadkością, bo dziewczyna głównie wpatrywała się w talerz – jedyne co w nich widział to strach. Była przerażona, a on wiedział, że to jego się boi.

Nie ułatwiał jej tego. Nie należał do rozmownych osób, lecz nie był pewien, czy powiedział do niej łącznie, chociaż dziesięć wyrazów. Głównie siedział i wpatrywał się w nią bez słowa, dobrze wiedząc, że jego milczenie musiało ją jeszcze bardziej przerażać.

Nie mógł zdobyć się na rozmowę z nią. Nie chciało mu się nawet udawać, że dziewczyna go interesuje. Jedyna osoba, o której chciał dowiedzieć się czegoś więcej, była w jego domu. Zastanawiał się, co właśnie robiła. Może farbowała swoje włosy na jakiś inny szalony kolor, a może znów malowała jednorożce na paznokciach.

Uwielbiał to, że nigdy nie wiedział, co zastanie, gdy wróci do domu.

Spojrzał ponownie na dziewczynę siedzącą po przeciwnej stronie stolika i skupił się na jej twarzy. Była prześliczna, lecz kompletnie go nie pociągała.

Była po prostu nudna

Bez wątpienia utrzymywała nienaganny porządek i był pewien, że nigdy nie zrobiłaby nic, aby mu się w jakiś sposób narazić.

Prawie się uśmiechnął, przypominając sobie, jak Gabriella nieudolnie ukrywała przed nim kota. Wystarczyło mu zaledwie kilka minut, aby zorientować się, że pod jego dachem zamieszkało to leniwe, kudłate stworzenie, lecz cierpliwie czekał i obserwował rozwój sytuacji. Był ciekawy, czy Gabriella przyjdzie do niego i powie prawdę, czy w nieskończoność będzie go oszukiwała.

Nie miał pojęcia, w jaki sposób Gabriella przetrwała te wszystkie lata, nie potrafiąc kłamać. W ich świecie była to cecha niezbędna, bez której nie wyobrażał sobie życia. Jej kłamstwa były tak słabe, że szczerze wątpił, aby ktoś kiedykolwiek w nie uwierzył. Ponownie stłumił uśmiech, przypominając sobie jej wymówki, gdy przyłapał ją śpiącą z nim w łóżku. Nie musiał nic robić, wystarczyło, że leżał bez słowa i się w nią wpatrywał, a ona sama stopniowo pogrążała się w swoich słabych konfabulacjach.

Skupił swoją uwagę z powrotem na dziewczynie siedzącej obok niego i zadał jej jakieś pytanie, aby nie wyjść na kompletnego dupka. Gdy Aurora próbowała na nie odpowiedzieć, jąkając się i zacinając co któreś słowo, Alessandro ponownie zmierzył ją wzrokiem. O ile jej twarz wyglądała na opanowaną, o tyle jej oczy i drżenie rąk wskazywały, że jest przerażona. Nie był zaskoczony jej strachem. Dobrze wiedział, co mówiono o nim w Organizacji.

Od zawsze ciągnęła się za nim łatka okrutnego człowieka, lecz odejście Cateriny jeszcze bardziej pogorszyło sprawę. Ludzie uwielbiali tajemnice, a zwłaszcza, gdy wiązały się ze śmiercią pięknej, młodej kobiety. Wymyślali różne scenariusze, dlaczego Alessandro ją zamordował, a niektóre były tak abstrakcyjne, że słysząc je, jedynie unosił brwi w zaskoczeniu.

Ponownie zapadła między nimi niezręczna cisza. Alessandro kiwnął głową na kelnera dając mu znać, że chce zapłacić. Aurora odetchnęła z ulgą, widząc, że jej męki za chwilę się skończą.

Skrywane nadzieje ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz