Nigdy nie miała myśli samobójczych, lecz teraz wpatrując się w mokrą, czarną kulkę, zastanawiała się, czy aby na pewno. Wiedziała, że przyniesienie kota do domu, nie było dobrym pomysłem, ale nie była w stanie zostawić go na zewnątrz. Nie mogłaby siedzieć spokojnie z myślą, że znajduje się w ciepłym pokoju, gdy biedne zwierzątko, błąka się gdzieś w deszczu i zimnie.
Stwierdziła, że najważniejszą rzeczą w tej chwili jest zadbanie o kota, a dopiero później będzie się zastanawiać nad swoją sytuacją. Ułożyła go delikatnie na posłaniu zrobionym z jednego z jej grubych swetrów i wyszła z pokoju, aby znaleźć mu coś do picia i jedzenia. Na szczęście miała kilka godzin do powrotu Alessandro, więc mogła na spokojnie obmyślić jakiś plan.
Wyciągnęła z szafki dwie najbrzydsze miski, wątpiąc, aby mężczyzna zauważył ich brak. Następnie jedną napełniła mlekiem, a drugą drobno pokrojoną szynką i wróciła do pokoju. Nie miała swoich pieniędzy, aby kupić karmę, więc to musiało wystarczyć. Odstawiła miski na podłogę i podeszła do łóżka, gdzie zostawiła kotka. Pogłaskała jego nadal lekko wilgotną głowę, a coś ścisnęło jej się w gardle, gdy w odpowiedzi dostała ciche miauknięcie.
Ulewa złapała ją, gdy wracała z długiego spaceru po okolicy. Już po kilku sekundach, była tak przemoknięta, że ubranie przykleiło jej się do ciała. Szła z pochyloną głową, aby choć trochę osłonić się od deszczu, gdy zobaczyła zwiniętego w kulkę, trzęsącego się kota. Nie miał obroży i wyglądał na wychudzonego, więc nie namyślając się długo, wzięła go na ręce i zaniosła do domu. Teraz wpatrując się, jak szybko pochłania jedzenie, wiedziała, że dobrze zrobiła.
***
Gabriella popatrzyła na obsikany przez kota sweter i zmarszczyła nos od smrodu. Nie było szans, aby udało jej się go wyprać i pozbyć tego okropnego zapachu. Rozłożyła kotu, jakiś stary ręcznik i wyszła po cichu z pokoju, aby wyrzucić śmierdzące ubranie do kosza na zewnątrz. Ze smutkiem pożegnała się z kolejnym swetrem, pocieszając się, że i tak by go nie nosiła.
Uśmiechnęła się, wchodząc z powrotem do domu, w którym wreszcie panował przyjemny chłód, a nie temperatura, przy której dało się funkcjonować, dopiero po owinięciu się kilkoma warstwami ubrań. Nie zająknęła się nawet słowem na ten temat i była pozytywnie zaskoczona, gdy Alessandro sam z siebie zmienił ustawienia klimatyzacji.
Tego dnia, Gabriella zrozumiała, że polubiła tego milczącego, przerażającego mężczyznę. Był dla niej miły, dobry i pomocny. Nigdy nie podniósł na nią głosu, a co dopiero ręki. W jego towarzystwie potrafiła się wyluzować i znów być sobą. Nie musiała ciągle udawać kogoś, kim nie jest. Dlatego coraz gorzej czuła się z tym, że go oszukuje.
Była zaskoczona, że minęły już trzy dni, a Alessandro nadal nie zorientował się, że pod jego dachem zamieszkało zwierzę. Zwłaszcza że kot spał całym dniami i robiąc jej na złość, uaktywniał się wieczorami, gdy mężczyzna był zaledwie parę metrów od jej pokoju, w swoim gabinecie. Stawał wtedy pod drzwiami, miauczał i drapał łapkami o ścianę, chcąc wyjść na zewnątrz. Musiała się mocno natrudzić, aby odwrócić jego uwagę od wyjścia, a skupić ją na zabawie.
Przeszła obok gabinetu Alessandro i słysząc, że mężczyzna prowadzi rozmowę, zdecydowała, że to idealny moment, aby wziąć szybki prysznic. Wpadła do swojego pokoju, zobaczyła, że kot śpi na swoim nowym posłaniu, wzięła kosmetyczkę i udała się do łazienki. Dopiero gdy zakręciła wodę i otworzyła kabinę, zorientowała się, że w pośpiechu nie wzięła niczego na przebranie. Wzruszyła ramionami, owinęła się wielkim ręcznikiem i wyszła na korytarz, gdzie stanęła jak wryta.
Tuż przed drzwiami do jej pokoju stał Alessandro ze skrzyżowanymi ramionami. Ubrany był w spodnie od garnituru, a rękawy śnieżnobiałej koszuli podwinął aż do łokci. Jego wzrok powoli sunął się po jej okrytym jedynie ręcznikiem ciele. Znała ten wzrok bardzo dobrze. Takim samym obdarzali ją znajomi Filippo, rzucając obleśne komentarze w jej kierunku. Lecz wtedy ogarniał ją wstręt i obrzydzenie, a teraz nie towarzyszyło jej żadne z tych uczuć. Jedyne co czuła to zawstydzenie i coś jeszcze, czego nie potrafiła do końca określić.
CZYTASZ
Skrywane nadzieje ZAKOŃCZONE
Roman d'amourW ich świecie nierzadko to dzieci płacą za grzechy rodziców. Nie inaczej było w przypadku Gabrielli Rossi, która mimo, że nie zrobiła nic złego, poniosła karę za zdradę ojca. Mając zaledwie siedemnaście lat, została oddana jako „służąca" do naczeln...