Rozdział dwudziesty drugi

24.3K 943 167
                                    

Dziękuję za 21k wyświetleń SN i 90k Odrzuconej :O

Ten rozdział miał wyglądać trochę inaczej, ale ilekroć zaczynałam go pisać nowe, dziwne pomysły wpadały do mej głowy :)

Jak zwykle będę wdzięczna za każdy komentarz i gwiazdkę, dzięki którym zdecydowanie szybciej idzie mi pisanie i mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się już w poniedziałek!

Jo <3

Gabriella kończyła suszyć włosy, gdy w lustrze zobaczyła odbicie Alessandro stojącego w drzwiach do łazienki. Pisnęła, upuszczając trzymaną w ręce suszarkę, która z głośnym hukiem wpadła do umywalki. Starała się ją wyłączyć, lecz dłonie drżały jej tak mocno, że nie mogła trafić w odpowiedni przycisk. Alessandro widząc jej walkę z urządzeniem, podszedł i odłączył kabel od kontaktu.

– Na to nie wpadłam – mruknęła pod nosem, odwracając się w stronę mężczyzny. – Przestraszyłeś mnie. Nie wiedziałam, że będziesz tak szybko w domu.

Spojrzała na Alessandro i westchnęła smutno. Nie wrócił na noc, a jego zaczerwienione, podkrążone oczy oraz szara cera, zdradzały, że nie zaznał dzisiaj zbyt wiele snu. Do tego jego zawsze nienagannie odprasowany garnitur był mocno pognieciony i poplamiony w kilku miejscach.

– Wyglądasz okropnie – wypaliła, zanim zdążyła się powstrzymać.

– Wiem – odparł krótko. – Znów nie mogłaś zdecydować się na kolor? – spytał, wskazując na jej włosy

Uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami.

– Nie, tym razem chciałam kolorowe. Widziałam taki filmik w Internecie i stwierdziłam, że skoro niebieski już mi trochę wypłowiał to pora na zmianę – wyjaśniła.

Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Spędziła ponad trzy godziny, farbując i stylizując swoje gęste loki, a teraz patrząc na błyszczące, tęczowe końcówki, wiedziała, że było warto.

– Pasują ci – powiedział, biorąc pukiel jej włosów w dłoń i przyglądając mu się z bliska.

Zarumieniła się. Nie sądziła, że kiedykolwiek przyzwyczai się do bliskości mężczyzny i tego jak na nią działał. Spuściła wzrok na jego dłoń i sapnęła.

– Co ci się stało? – spytała, biorąc jego rękę w swoją i oglądając ją dokładniej.

Opuszkami palców delikatnie dotknęła jego pokaleczonych i posiniaczonych knykci, po czym spojrzała na niego pytającym wzrokiem.

– Nic takiego – odpowiedział. – Żel chłodzący, bandaż i jutro nie będzie już śladu.

Pokręciła głową, słysząc jak po raz kolejny, mężczyzna bagatelizuje swój stan zdrowia. Z westchnięciem puściła jego dłoń i podeszła do szafki, gdzie trzymali apteczkę. Zaczęła ją przeglądać i zamarła.

– O kurczę – wymsknęło jej się, gdy wysypała całą zawartość na blat obok umywalki i gorączkowo zaczęła ją przeszukiwać. – Umm... – urwała, widząc wpatrujące się w nią odbicie Alessandro w lustrze.

– Jakiś problem? – spytał, a Gabriella mogłaby przysiąc, że słyszała rozbawienie w jego głosie.

Jeszcze raz przejrzała zawartość apteczki, po czym wzięła dwa opakowania i odwróciła się w jego stronę.

– Umm... – zaczęła, unikając jego wzroku. – Zużyliśmy cały zapas bandaży po tym jak ciebie postrzelili i kupiłam nowe, ale... – znów urwała.

– Ale? – dopytał Alessandro.

– Ale w sklepie okazało się, że są różne rodzaje bandaży, więc stwierdziłam, że po co mamy mieć nudne, białe bandaże skoro możemy mieć różowe – wyrzuciła z siebie na jednym wdechu.

Skrywane nadzieje ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz