4. Michelsen!

196 7 29
                                    

W piątek zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Mecz zaczynał się o dwudziestej trzydzieści, a przynajmniej tak zrozumieli członkowie naszego sztabu. Zbytnio nie wiedziałem po co w ogóle mamy to wydarzenie obejrzeć. Nikt z nas nie interesował się żużlem, niektórzy co najwyżej motocrossem, ale i to amatorsko.

Więc kiedy przed wyjazdem na Stadion Olimpijski, trener przekazał nam, że Janowska zgodziła się, aby jeden z nas siedział w jej boksie w czasie meczu, zacząłem się zastanawiać do czego to nas doprowadzi. Raczej obecność kogokolwiek spoza jej teamu będzie ją stresować, bo będzie zwracać na to uwagę. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Kamil uznał, że chce zobaczyć to z trybun, podobnie Dawid, Piotr, Kuba oraz Andrzej. Na siłę podjęli za mnie decyzję. Chłopaki z kadry B zostali w hotelu, skąd mogli obejrzeć mecz, jednak nie mogli nam towarzyszyć na stadionie  z powodu zachowania paru zawodników, których nie będę wymieniał z imienia.

Tym oto sposobem, około dziewiętnastej wszedłem do parku maszyn w towarzystwie Janowskiej oraz jej teamu. Blondynka zapytała mnie szybko jak mam rozmiar koszulki, a ja popatrzyłem na nią niezrozumiale.

- Żeby się nikt nie dojebał to założysz koszulkę mojego teamu. Więc M czy L?- powiedziała podchodząc do busa oklejonego swoim imieniem, przezwiskiem oraz nazwiskiem. Otworzyła tył i do niego weszła.- Paweł, odpowiesz czy nie? Co ja kurwa jasnowidz mam być?

- Możesz dać L, nie przeszkadza mi jak będzie za luźna- odpowiedziałem, obserwując jej ruchy. Otworzyła jakiś schowek, wyjęła z niego poszukiwaną rzecz, a następnie rzuciła w moim kierunku. Ledwo złapałem lecący materiał. Czas popracować nad refleksem.- Dzięki.

- Jak chcesz możesz się przebrać w busie, zarówno teraz jak i po meczu, więc możesz tutaj swoje rzeczy zostawić. Za pięć minut przyjdzie po ciebie Grzesiek. Ja idę założyć kevlar, sprawdzić czy jest już Maciek i pójdę na odprawę. Z Grześkiem pójdziesz do mojego boksu, w którym będzie jeszcze Krystian i Kryspin. Ewentualnie ktoś od Maćka może się kręcić- powiedziała szybko, a następnie mnie wyminęła.

Nie chcąc tracić czasu, wszedłem do busa i zmieniłem swoją koszulkę na tą z teamu Lary. Czarny materiał faktycznie był za luźny, ale osobiście uznawałem to za plus, nikt mi nie wytykał, że wyglądam momentami jak anorektyk. Przeczesałem szybko dłonią włosy, chcąc odgarnąć z twarzy te, które na nią spadły. W tym samym momencie w boczne drzwi pojazdu ktoś zapukał, a następnie otworzył je.

- Grzesiek jestem- przedstawił się rosły mężczyzna, którego ręce pokrywała masa tatuaży. Czy w tym środowisku prawie każdy miał tatuaż?- Lara mówiła, że ty to Paweł. Dobra, chłopie, zgęszczaj ruchy, bo musimy jeszcze z chłopakami łańcuchy przesmarować.

Wraz z zakończeniem wypowiedzi przez Grzegorza, wyszedłem z busa, który mężczyzna zamknął używając do tego pilota. Szybkim krokiem przemierzaliśmy park maszyn, aby jak najszybciej dostać się do boksu Janowskiej. Wokół nas można było usłyszeć warkot silników, wkrętarki, metaliczny brzęk kluczy upadających na ziemię, a także podniesione głosy zawodników. Ten ostatni składnik hałasu w pewnym momencie ucichł, co musiało oznaczać, iż mieli oni narady.

Na samym początku zapytałem mechaników Lary czy jakoś im pomóc. Kryspin spojrzał na mnie z politowaniem, podobnie jak Grzesiek. Krystian, aby wytłumaczyć zachowanie swoich współpracowników powiedział jedynie: Nie trzeba, damy radę. Nie raz to robiliśmy. Czułem się głupio kiedy oni pracowali, a ja siedziałem bezczynnie przyglądając się im. Po kilkunastu minutach ujrzałem jak Lara idzie w towarzystwie swojego brata. Maciek zniknął w swoim boksie, a blondynka krzyknęła coś do Krystiana.

- Maciek i Tai byli na próbie toru. Mówią, że są miejsca gdzie jest cholernie przyczepny i żeby na to uważać. Wiesz, które ustawienia sprawdzamy w pierwszym biegu?- zapytała, podchodząc do wieszaków z kaskami.

I Can't Pretend to Forget You|  T.Fornal /M.DrabikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz