37. Sześć to ja miałam przed osiemnastką

175 6 0
                                    

Po tym jak Drabik wyszedł z domu Lary, dziewczyna długo nie mogła się uspokoić. Dopiero, gdy wieczorem wyszliśmy pobiegać, a ona narzucała tempo, jakkolwiek zeszła z niej złość. Owszem, nadal nie chciała o tym rozmawiać, ale nie dziwiłem się jej. Raczej po konfrontacji z Moniką zachowywałbym się podobnie. 

- Kiedy kończycie rundę zasadniczą sezonu?- zapytałem, gdy Janowska wyszła z łazienki, związując w luźny warkocz wilgotne włosy.

- W przyszłą niedzielę. Mamy nadzieję na wygraną, szczególnie patrząc z jaką różnicą rozgromiliśmy Toruń na inauguracji. Innej opcji nie widzę- powiedziała, układając się na lewej połowie łóżka.-  Potem dwudziestego pierwszego, z tego co kojarzę, pierwszy mecz w fazie play off, kolejny Grand Prix, na który mam dziką kartę, drugi z play off, a co dalej to czas pokaże- rzuciła, po czym wzięła telefon w dłoń.- Zajebiście- mruknęła, następnie odkładając urządzenie.

- Co jest?- zapytałem, podnosząc się na ręce.

- Kolejna wiadomość od Drabika. Eh... Mam go dość- powiedziała, przecierając twarz dłońmi. - Pocieszające jest to, że na torze się z nim póki co widzieć nie będę- dodała, lekko się uśmiechając.

- Wiesz już gdzie jeździsz w przyszłym sezonie?- spytałem, mając z tyłu głowy, że Lara miała dopiero rozmawiać z prezesem klubu.

- Zostaję we Wrocławiu na najbliższe trzy lata- odpowiedziała, po czym ułożyła głowę na mojej klatce piersiowej. Blondynka ziewnęła, lekko marszcząc nos.

- Komuś chce się spać- zaśmiałem się, pstrykając ją w nos. Janowska w odpowiedzi wzruszyła ramionami i przymknęła powieki, przerzucając rękę przez mój brzuch. Musnąłem jej czoło i zacząłem lustrować wzrokiem jej tatuaże na lewej kończynie górnej.

Przy nadgarstku od wewnętrznej strony miała małą gwiazdkę. Na przedramieniu mogłem zauważyć węża wijącego się pomiędzy kwiatami. Zaraz obok, od wewnątrz były wytatuowane rogi diabła, a pod nimi kilka słów cyrylicą, których nie rozumiałem. 

- Co to znaczy?- spytałem przyciszonym głosem.

- O który pytasz?

- Ten pod rogami.

- Przestrzegam własnych zasad. Tańczę z diabłem- mruknęła.

Wróciłem do oglądania malunków zdobiących skórę wrocławianki. W różnych miejscach na ręce miała jakieś liczby. Trzy siódemki, sto osiem, siedemdziesiąt jeden i dziewięćdziesiąt osiem. Każda z nich miała inną czcionkę, ale jednak wpasowywało się to w całokształt jej tatuaży. Siedemset siedemdziesiąt siedem było jednym z mniejszych, podobnie sto osiem. Dwie pozostałe, będące w  małym oddaleniu od siebie, liczby były większe, choć to ta składająca się z siódemki i jedynki była większa. Mimo to, z daleka nie powiedziałbym, że one istnieją. Postanowiłem, że zapytam o ich znaczenie Lary już rano, zauważając, że zasnęła.

Przesunąłem ręką po miejscu, które w nocy zajmowała blondynka. Pościel tam była chłodna, na co przewróciłem oczami. Nie dość, że późno się kładła, to jeszcze wcześnie wstawała. Już rozumiałem o czym mówiła, że zostały jej nawyki z liceum oraz studiów. 

Wstałem z łóżka, przeciągając się. Wziąłem czarne spodnie do kolan i białą koszulkę, po czym poszedłem do łazienki. Ogarnięty zszedłem na dół, jednak tam też nie było Lary. Zauważyłem, że drzwi prowadzące na ogród są otwarte. Poszedłem pierw do kuchni, gdzie zrobiłem sobie kawę, a potem wyszedłem przez tylne drzwi. 

Janowska rozmawiała przez Skype ze swoim bratem. Maciek zdawał jej relację z tego jak jest w Vojens, w którym przebywał ze względu na występ w reprezentacji. Podszedłem do blondynki, witając się z nią cmoknięciem w policzek. Maciej zaśmiał się na to, po czym poprawił bluzę z numerem siedemdziesiąt jeden. Prawie trzydziestojednoletni żużlowiec pożegnał się z blondynką oraz ze mną, a następnie się rozłączył. 

________

Popatrzyłam na Tomka, który usiadł obok mnie. Siatkarz lustrował wzrokiem moją lewą rękę, a szczególnie jej górną część. Zmarszczyłam brwi, gdy przejechał palcem po tatuażu z numerem startowym w Grand Prix z jakim startował mój brat.

- Co oznacza ten?- zapytał dotykając trzech siódemek.

- Numer startowy Piotrka w Grand Prix, jak jeszcze w nim jeździł. Plus jego szczęśliwa liczba- odpowiedziałam.

- A ten?

- Numer  pod jakim jeździ Tai w GP. Dziewięćdziesiąt osiem to mój- powiedziałam, nim zdążył zapytać.

- A siedemdziesiąt jeden?- spytał.

- Maciek z nim jeździ, plus to kierunkowy na Wrocław.  Przez okres gimnazjum grałam z tym numerem w szkolnej drużynie, potem padło na dwadzieścia jeden, bo trener nie chciał numerów powyżej dwudziestu pięciu. 

- Sporo masz tatuaży... A moja mama twierdzi, że mnie posrało, a mam tylko sześć- powiedział Fornal, biorąc łyk kawy.

- Sześć to ja miałam przed osiemnastką. Potem poszło jak z bicza strzelił. Nim się obejrzałam ich ilość przekroczyła dwadzieścia, a jeszcze mam pomysły na kilka- rzuciłam, klikając przycisk do wylogowania z aplikacji. Wyłączyłam laptopa, a następnie odłożyłam go głębiej na stolik, stojący na tarasie.

- To ja nie chcę wiedzieć jak zareaguje na ciebie, a przez Janka mamy zaproszenie do Krakowa. Pleciuga się wygadała.

Popatrzyłam przestraszona na Tomka. Średnio pozytywnie wspominam spotkania z rodzicami moich partnerów. Rodzice Kamila mnie zwyzywali, tata Antka mnie lubił, mama nie koniecznie, a ojciec Maksyma pierw mnie tolerował, a po zadymie z wlewem Torresa, znienawidził. Przełknęłam nerwowo ślinę, nie chcąc dać po sobie poznać, że się zestresowałam.

- Hej, spokojnie, moi rodzice straszni nie są. Ja twojego tatę znam, a sytuację z mamą rozumiem. Wiem, że ci ciężko, ale rewelacyjnie dajesz sobie radę i założę się, że jest  ciebie dumna- powiedział, po czym objął mnie. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową, zaciągając się jego perfumami.

______

Krótszy ze względu na to, że pisany na zapas. ( jeżeli widzicie go do 31.07.2022 do 23.59, znaczy, że wyrobiłam się i moje założenia się sprawdziły. jeżeli po, znaczy, że się to nie stało) 

Co sądzicie?

I Can't Pretend to Forget You|  T.Fornal /M.DrabikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz