Słysząc decyzję jaką ogłosiła komisja, wraz z Darkiem i Gregiem zarząd miał wolną rękę w ustawianiu składu na następny mecz. Moje zawieszenie zostało rozpatrzone ponownie i obecnie widniałam jako zawodnik z ważną licencją żużlową, podobnie jak Artiom, który wrócił do ligi z polskim obywatelstwem. Efekty narad w komisji mieliśmy znać w poniedziałek, a mecz był w piątek. Korzystając z tego trener zgłaszając skład zaryzykował. Wystawił zarówno mnie, jak i Łagutę.
- Darek... Ta decyzja może wiele namieszać, wiesz o tym...- powiedział Maciek, kiedy omawialiśmy taktykę na mecz z Lublinem, który mieliśmy jechać już następnego dnia.
- Wiem, ale kto nie ryzykuje nie pije szampana. To wina komisji, że nie podtrzymała tamtej decyzji, przez co zarówno Lara, jak i Artiom, widnieją jako zawodnicy z prawem do startu. Ich błąd. Zaakceptowali nasz skład w dniu zgłoszenia, więc... Nie mają nic do gadania. Oni nawalili, a my tylko wykorzystaliśmy ich nieuwagę- powiedział Śledź.- Dobra, wracać do domów i szykować się na jutro. Mamy ich skopać, rozumiecie?
- Tak!- krzyknęliśmy wszyscy, po czym każdy wstał ze swojego miejsca i udał się do wyjścia.
Szybkim krokiem szłam do wyjścia z budynku, aby jak najszybciej wsiąść do samochodu. Będąc w nim zadzwoniłam do swoich mechaników, oznajmiając im, że moja obecność w składzie na jutro nie była błędem. Krystian powiedział, iż zabiera się do roboty i idzie szykować motocykl, a Grzesiek poszedł przyszykować bus. Kryspin miał później przyjść, a później przyjść i pomóc Krystianowi.
Wykonałam jeszcze telefon do Piotrka. Kontuzjowany w meczu z Grudziądzem chłopak, wbrew pozorom- w końcu sezon trwał, a my byliśmy w przeciwnych drużynach- ucieszył się tym. Sam liczył, że do czasu rewanżu Leszna z Wrocławiem będzie w pełni sprawny i będzie miał możliwość wzięcia udziału w rywalizacji. Rozmawiałam z Pawlickim, aż do momentu przyjazdu do domu. Wjechałam Mercedesem do garażu i przeszłam na część mieszkalną za sprawą drzwi robiących za łącznik. Zrzuciłam buty w przedpokoju, a następnie poszłam przyszykować torbę na jutro.
Zapakowałam ochraniacze oraz profilaktycznie taśmy rehabilitacyjne. Wrzuciłam dresy oraz drugą koszulkę do środka, a następnie wzięłam buty oraz kevlar i zaniosłam do garażu, podobnie jak torbę sportową. Następnie poszłam do kuchni, w celu zjedzenia obiadu. Odgrzałam danie, przygotowane dzień wcześniej.
Po zjedzeniu udałam się do domowej siłowni, w której zrobiłam lekki trening. Chciałam jak najbardziej oczyścić głowę przed jutrem, a co za tym idzie, odciąć się od bodźców zewnętrznych.
Nie chciałam pamiętać o tym, że ojciec się mnie wyparł. Nie chciałam pamiętać o tym, że niesłusznie mnie zawieszono. Nie chciałam pamiętać o tym, że sąd wyznaczył datę rozprawy z Jeppesenem. Nie chciałam pamiętać o tym, że ostatnie dwa tygodnie były jebaną sinusoidą mojego nastroju oraz decyzji podejmowanych odnośnie mojej osoby przez komisję.
Chciałam po prostu zapomnieć.
W Lublinie stawiliśmy się trzy i pół godziny przed meczem. Wraz z chłopakami rozpakowaliśmy cały sprzęt, a w odpowiednim momencie wyszłam na prezentacje zawodników. Razem z Artiomem słyszeliśmy obelgi kierowane w naszą stronę. Wszak Motor nadal musiał stosować zastępstwo zawodnika za Grigorija, a Hampela nadal nie było po upadku na naszym torze, za którego jechał Fraser Bowes. W moim kierunku poleciała nawet szklana butelka, podobnie jak na naszym meczu z Toruniem, gdzie kibice Aniołów zrobili dokładnie to samo do Gleba.
- Kurwa ten mecz będzie pojebany- mruknęłam pod nosem, po prezentacji zawodników. Nawiązałam kontakt wzrokowy z Maćkiem, który patrzył na mnie ze współczuciem. Ściągnęłam z głowy czapkę z daszkiem, a następnie zabrałam się za szykowanie białego kasku oraz gogli.- Krycha! Jadę pierwszym- poinformowałam mechanika, który motocykl ma być gotowy na mój pierwszy bieg.
Po wyjechaniu na tor, skinęłam porozumiewawczo na Maćka, z którym jechałam w trzecim biegu. Zmuszeni do zastąpienia Michelsena innym zawodnikiem wystawili Wiktora Firmugę, który towarzyszył Drabikowi, jadącemu jako zastępstwo zawodnika. Ustawiłam się na sąsiadującym z czerwonym kaskiem, będącym przy bandzie, polu i skopałam nasypaną nawierzchnię z wybranej koleiny. Kilka razy przejechałam po niej nogą, a następnie spasowałam się z motocyklem.
Taśma strzeliła w górę, a mi drogę zajechał Drabik, usiłując rozdzielić mnie i Maćka. Uporałam się z byłym partnerem, nie tylko na torze, ale i po za nim, a następnie dołączyłam do brata, chroniąc jego plecy. Wygrana pięć do jednego tylko umocniła naszą przewagę nad Koziołkami z Lublina.
Piąty bieg zaczął się od upadku Drabika i Czugunowa. Nie interesowało mnie czy Torres wstanie, ważniejszy był kumpel z drużyny. Gleb podniósł się o własnych siłach, przez co sektor naszych kibiców ożył, krzycząc i klaszcząc. Maksym wygrzebał się spod bandy, a zaraz po tym zapaliła się czerwona lampka, powodując jego wykluczenie. Kiedy schodził do parku maszyn popatrzyłam na niego z pierdoloną satysfakcją.
______
Mecz z Francuzami okazał się dla nas zwykłą formalnością. Owszem, trójkolorowym udało się wygrać set, ale zaraz potem zmobilizowaliśmy się i zwyciężyliśmy kolejne dwa.
Powrót do domu przed meczami w Bułgarii był niczym zbawienie. Kochałem siatkówkę, ale miała swoje minusy. Mimo codziennych wizyt u fizjoterapeuty, odczuwałem ból niektórych mięśni. Tak, więc, tydzień bez intensywnych treningów był optymistyczny.
Leżąc w łóżku nacisnąłem na pilocie odpowiednią kombinację liczb, po czym moim oczom ukazał się mecz Sparty Wrocław z Motorem Lublin, gdzie to Spartanie byli drużyną gości. Wrocławianie prowadzili nad lublinianami blisko dwudziestoma punktami, dokładniej szesnastoma.
Komentator Eleven Sport wydarł się, kiedy pod taśmą zjawiła się Janowska w towarzystwie Woffindena. Widać było, iż musieli mieć ustalony plan, ponieważ zaraz po starcie- zgodnie z tym co mówił komentujący- Cherry zamknęła zawodnika Motoru, a zaraz za nią w pogoń rzucił się Brytyjczyk. Ostatecznie Lara na swoim koncie zanotowała trójkę, zwyciężając bieg.
W przerwie między seriami startów, dziennikarz zgarnął Janowską na wywiad.
- Więc, Lara, dziwnie cię tutaj widzieć, zważywszy na ostatnie wydarzenia. Nie sądzisz, że to trochę niesprawiedliwe, że tobie i Artiomowi pozwolono wrócić?- zapytał.
- Skoro trener podczas zgłaszania składu miał nas podświetlonych w systemie jako uprawnionych do startu, to raczej nie. Miałam we wtorek rano robione kolejne wyniki krwi i substancji jaka została mi podana w niej nie było, za to jak się okazało we krwi Jeppesena było jej od groma. Oficjalną decyzję komisji mamy poznać w poniedziałek, ale mecz jest dzisiaj i skoro nie zakwestionowano naszego składu w dniu jego zgłoszenia, nie ma w tym większych uchybień. Z resztą po dzisiejszym meczu również mam oddać krew do badań- powiedziała spokojnie, w międzyczasie poprawiając szarą czapkę z logiem Red Bulla.
- W takim razie, jak oceniasz dzisiejszą dyspozycję swojego klubu?
- Bardzo dobrze. Widać, że czujemy ten tor i jesteśmy w stanie zdobywać na nim punkty.
- W piątym biegu dość nieprzyjemnie upadł Maksym Drabik. Co czułaś jak upadł?
- A co mogłam czuć? Mnie i Maksa obecnie nic nie łączy. Znaczy z mojej strony jest nienawiść do niego. Szczerze, bardziej mnie ruszył upadek Jarka Hampela, w którym również brałam udział niż ten dzisiejszy. Mi jako zawodnikowi Sparty, zależało na tym, aby Gleb wyszedł z tego cało- odpowiedziała, choć widać było, że pytanie ją zdenerwowało.- I na następny raz, powtórzę to po raz kolejny, proszę o nie zadawanie pytań na temat mojego życia prywatnego. Teraz przepraszam, ale muszę iść.
Kim był rzeczony Maksym? No, poza tym, że zawodnikiem z Lublina.
______
Więc tak, w ciągu tego tygodnia skończę książkę o Wellingerze oraz mam nadzieję, że w max 2 tygodnie zakończę tą z Tande. Następna w kolejności książka- muszę od skoków odpocząć- będzie o żużlowcu.
Moje pytanie jest: Piotrek Pawlicki czy Przemek Pawlicki? W grę jeszcze wchodził Gleb Czugunow, ale nie pasuje mi zbyt do koncepcji.
Prosiłabym o odpowiedź.
Co sądzicie o tym rodziale?
CZYTASZ
I Can't Pretend to Forget You| T.Fornal /M.Drabik
FanfictionNa co te wszystkie obietnice, plany, skoro życie jest bardziej pokrętne niż sobie myślimy? Jeden przypadek potrafi zburzyć cały świat jaki znamy, zmuszając nas do przystosowania się. W sporcie jest to jeszcze częściej spotykane. Dyskwalifikacja za...