Zapiąłem torbę i zaniosłem ją do samochodu. Wróciłem do mieszkania, z którego zabrałem telefon, portfel, dokumenty oraz klucze do drzwi. Słyszałem jak drzwi od sypialni trzaskają, a po chwili w przedpokoju pojawiła się Kamila. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, patrząc na mnie wyczekująco.
- Skoro jedziesz do sklepu to kup mi to- powiedziała, podając mi listę. Przejechałem po niej wzrokiem, zauważając, że wszystkie pozycje to kosmetyki.
- Nie jadę do żadnego sklepu- odpowiedziałem, oddając jej kartkę. Tomaszewska popatrzyła na mnie zdziwiona.- Nie wiem kiedy wrócę- rzuciłem, po czym wyszedłem z mieszkania.
Zszedłem po schodach szybkim krokiem, a następnie wsiadłem za kierownicę swojego samochodu. Wycofałem z miejsca parkingowego, po czym włączyłem się do ruchu drogowego. Minąłem kilka minut później tablicę z napisem Lublin, kierując się na autostradę.
Zacisnąłem dłonie na kierownicy BMW, dociskając gaz. Zjechałem na lewy pas, wymijając jadący przede mną samochód. Jeszcze około pół godziny i miałem znaleźć się we Wrocławiu. Nie miałem zamiaru odpuścić swojemu postanowieniu.
______
Spojrzałem na blondynkę, która analizowała swój ostatni mecz. Jak sama mi wytłumaczyła, kilka dni po rywalizacji patrzyła na to całkowicie inaczej, niż parę godzin później. Wykrzywiała co jakiś czas usta w grymasie widząc, że mogła coś zrobić w inny sposób.
- Cholera mogłam do kredy przyciąć- mruknęła, zauważają jak dała się wyprzedzić. Chwilę później odbiła pozycję, ale i tak straciła przewagę.- Osz ty grudziądzka mendo, a ja się zastanawiałam co mi w koło walnęło.
- O czym mówisz?- spytałem, spoglądając na ekran laptopa.
- Tutaj, widzisz?- powiedziała, przewijając w tył nagranie.- Jechałam w niebieskim. Zawodnik w białym miał kontakt z moim tylnym kołem i lekko mnie wybiło z toru jazdy. Grunt, że i tak na pięć jeden przyjechaliśmy, ale zastanawiało mnie oraz chłopaków czy to mój błąd czy był kontakt.
- Udam, że rozumiem- rzuciłem, patrząc na blondynkę. Na jej twarzy widniało skupienie oraz spokój. Gdy ponownie miałem zamiar odezwać się do Janowskiej, w jej domu rozległ się dzwonek.
- Możesz otworzyć? Chcę przeanalizować jeszcze raz ostatni start, a zaraz będzie- powiedziała, a ja przytaknąłem.
Wyciągnąłem rękę zza pleców niebieskookiej, po czym wstałem z łóżka. Zszedłem po schodach na dół, skierowując swoje kroki do przedpokoju. Otworzyłem drewnianą powłokę, a moim oczom ukazał się sporo niższy ode mnie szatyn. Popatrzyłem na niego niezrozumiale, a on na mnie ze zdziwieniem.
- Jest Lara?- zapytał, zaciskając prawą dłoń w pięść i rozluźniając ją.
- Tomek kto przyszedł?- krzyknęła Janowska, po czym zjawiła się w przedpokoju.- Co ty tu kurwa jebana mać robisz?- zapytała, a jej uśmiech momentalnie zniknął. Zastąpił go chłód i powaga.- Drabik, do chuja pana głuchy jesteś?
- Możesz tyle nie kląć?- spytał.
- Nie. Po pierwsze, nie jesteś osobą, której bym kiedykolwiek posłuchała. Po drugie, jestem u siebie w domu i będę robić to co mi się żywnie podoba. Po trzecie i najważniejsze, masz tupet by się tutaj pojawiać po tym jak spektakularnie zjebałeś wszystko- powiedziała, formując dłonie w pięści. Widziałem jak zaciska szczękę, dlatego ułożyłem jej dłoń na ramieniu.
- Może niech wejdzie? Sąsiedzi nie będą mieli powodów by układać sobie historie- zasugerowałem, a Janowska kiwnęła głową. Przesunąłem się, wpuszczając do środka Drabika.
________
Nalałam do szklanki wody, po tym jak z grzeczności zapytałam tego debila, o to czy się czegoś napije. Widać było, że zawieszenie na niego wpłynęło, jednak nie interesowało mnie to. Owszem, zamienił koszulki na koszule, które swoją drogą kłóciły się z jego dawnym charakterem. Zaczął się wyrażać nazbyt poprawnie, a jego relacja z mediami uległa jeszcze większemu ochłodzeniu. W tym sezonie chyba raz rozmawiał z dziennikarzami przed meczem. Dla porównania, mnie czy Maćka zgarniano praktycznie co drugie spotkanie.
Poszłam do salonu, w którym siedział siatkarz oraz żużlowiec. Postawiłam szklankę na stoliku kawowym, po czym usiadłam obok Fornala, który uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco, łapiąc mnie za dłoń. Widziałam, że nie umknęło to uwadze Maksa.
- Czego ty chcesz, co?- spytałam, zakładając nogę na nogę.
- Laruś....
- Nie mów tak do mnie.
- Lara, j-ja wiem, że spierdoliłem. Po tym jak zapadła decyzja o zawieszeniu mnie za tamten wlew, czułem jakby mój świat się zawalił. Byłem zły na wszystko i wszystkich. Do tej pory nadal nie rozmawiam z ojcem, po tym jak uznał, że tak musiało być. Wiem, że najbardziej zraniłem ciebie, za co przepraszam. Ty i Maciek wyciągaliście do mnie pomocną dłoń, a ja miałem to gdzieś. Największym błędem było nie samo przyjęcie tego wlewu, a to jak zerwałem z tobą kontakt w najbardziej chujowy sposób, jaki był możliwy...- tłumaczył się, a ja mu przerwałam.
- Najbardziej chujowy sposób? Facet, nie odzywałeś się do mnie dobre siedem miesięcy! W dodatku zamiast ze mną zerwać i sypiać z kim chcesz bezkarnie, wolałeś mnie zdradzić! Czy ty kiedykolwiek pomyślałeś, jak ja będę się czuć, jak się dowiem?- zapytałam uniesionym głosem. Tomek ścisnął moją dłoń, uśmiechając się lekko.
- W-wiem, że to wszystko jest paradoksalne, ale kocham cię. I przepraszam za to, że cię skrzywdziłem...
- Okej... Nie wybaczam ci- powiedziałam, pozwalając Fornalowi się objąć. Czułam jak nerwy stopniowo ze mnie uchodzą.
- Co?
- Nie wybaczam ci. Maksym... To co było między nami jest zakończone. Masz dziecko z tą kurwą, z którą mnie zdradziłeś, a ja układam sobie życie bez ciebie. Tomek skutecznie mi w tym pomaga. Gratuluję odwagi, że przyjechałeś do Wrocławia, aby o tym porozmawiać, ale proszę cię, daj mi już spokój. To tak jakbyś stłukł szklankę i próbował z niej pić. Nie da się tego zrobić- powiedziałam.
- Lara, ja wiem, że danie komuś drugiej szansy jest ciężkie, ale...- zaczął Drabik.
- Kurwa, Torres, czego ty nie rozumiesz? Nie ma nas razem. Jestem ja, jesteś ty, ale nie ma nas. Każdy z nas ma swoje życie. I nie zamierzam marnować więcej czasu na taką osobę jak ty. Dość się wycierpiałam, nie chcę więcej. Dwa razy się już zabić próbowałam, nie chcę by moja rodzina cierpiała. Spierdoliłeś to co nas łączyło, a obecnie próbujesz uzyskać przebaczenie i drugą szansę. Nie uzyskasz ich- powiedziałam, po czym wstałam.- A teraz proszę opuść mój dom i więcej się w nim nie pokazuj.
- Lara...
- Wyjdź powiedziałam!- krzyknęłam, a Drabik wstał z zajmowanego miejsca. Po chwili w domu dało się usłyszeć trzaśnięcie drzwiami.
Tomek objął mnie, wciągając na swoje kolana. Schowałam twarz w jego szyi, pozwalając chłopakowi gładzić moje plecy. Starałam się unormować swój oddech, jednocześnie zaciągając się perfumami siatkarza. Poczułam jak Fornal składa lekki pocałunek na mojej skroni, następnie wracając do wcześniejszej czynności.
- Chcesz o tym porozmawiać?- zapytał.
- Póki co nie... Muszę to sama przetrawić.
______
Mamy kolejny. Coś mi mówi, że jeszcze trochę i koniec.
Co sądzicie?
CZYTASZ
I Can't Pretend to Forget You| T.Fornal /M.Drabik
FanfictionNa co te wszystkie obietnice, plany, skoro życie jest bardziej pokrętne niż sobie myślimy? Jeden przypadek potrafi zburzyć cały świat jaki znamy, zmuszając nas do przystosowania się. W sporcie jest to jeszcze częściej spotykane. Dyskwalifikacja za...