Odgarnęłam z twarzy kosmyki włosów, które ostatecznie niewiele różniły się kolorem od moich naturalnych. Jedyne co uległo zmianie to kolor końcówek wpadających w lekki fiolet, za sprawą płukanki, a także srebrnawa poświata, gdyż farba którą kupiłam była dla mnie za ciemna po rozrobieniu. Tym sposobem Liv zdecydowała się na rozjaśnienie swoich włosów, gdyż miała zamiar zafarbować je na szaro.
- Powiem tyle... Tobie ten kolor pasuje, a ja wyglądałabym w nim chujowo- rzuciłam w stronę Nillson, która akurat skończyła suszyć swoje włosy.- A i dzięki, że pojechałaś mi po blond farbę- dodałam, jednocześnie spinając blond kosmyki klamrą.
- Nie ma za co. Szczerze? Sądziłam, że gorzej wyjdzie, ale jest okej- mruknęła, odłączając suszarkę od prądu. - Telefon ci dzwoni?- zapytała, nasłuchując.
Wyszłam z łazienki i podeszłam do biurka znajdującego się w sypialni. Popatrzyłam na wyświetlacz urządzenia, marszcząc ze zdziwieniem brwi, zauważając nieznany numer. Przesunęłam palcem po ekranie, odbierając połączenie.
- Lara Janowska, słucham?- powiedziałam.
- Hej, Lara to ja Kuba Miśkowiak. Z Kacprem uznaliśmy, że powinnaś to wiedzieć. Jeppesen zrobił testy.
- Co? Przecież mówił, że prędko ich nie zrobi.
- Zarząd na niego naciskał. Powiedzieli mu, że ma zrobić testy albo wypada ze składu za działanie na niekorzyść rywala i zespołu. Leon dowiedział się jakie są wyniki... Dla ciebie będzie to optymistyczne, bo twoje zarzuty okazały się prawdziwe. Jonas zażywał dokładnie ten sam doping, który znaleziono u ciebie. Plus odciski palców na bidonach pokrywają się z jego. Trener kazał przeszukać jego torbę... Znalazł tam pigułki i wlewy...
- Co z tym zrobił?- zapytałam, siadając na łóżku.
- Zgłosił do komisji. Decyzja zapadła szybko... Jonas został zawieszony, ale powiedzieli, że nie zmieni to decyzji dotyczącej ciebie- powiedział cicho.
- Dzięki Kuba, muszę kończyć- rzuciłam szybko i zakończyłam połączenie.- Kurwa!- krzyknęłam, uderzając dłonią zaciśniętą w pięść w materac.
Z łazienki wyszła Livia, patrząc na mnie niezrozumiale. Wyjaśniłam jej kto dzwonił i w jakim celu, po czym wplotłam palce we włosy, zaciskając je na nich. Kręciłam głową w niedowierzaniu. Utrzymali swoją decyzję, mimo faktu, że znaleźli przy Jeppesenie dokładnie tą samą substancję, którą wykryto w mojej krwi, a w moich rzeczach, ba nawet w moim busie, jej nie było.
Wybrałam numer prawnika i powiedziałam mu o zaistniałej sytuacji. Adwokat kazał zadzwonić mi do menadżera, co zrobiłam. Wiktor uznał, że nadal będziemy się odwoływać od decyzji. Jakubiak zarządził, iż w dniu jutrzejszym spotkamy się z zarządem Sparty, aby omówić kwestię następnego meczu oraz kolejne podejmowane kroki.
- Pierdolony Jeppesen...
______
Kolejny trening poszedł mi do dupy. Nie potrafiłem trafić z ustawieniami, czym denerwowałem trenera oraz mechaników, którzy wychodzili z siebie, aby zapewnić jak najlepsze przygotowanie motocykla. Sfrustrowany rzuciłem goglami w kąt boksu, kopiąc szafkę na kółkach z kluczami. Mój team zmroził mnie wzrokiem, czym się zbytnio nie przejąłem.
- Ogarnij się Maks, bo rozpierdolisz sobie nogę- powiedział trener, kładąc dłoń na moim ramieniu, którą od razu strzepnąłem.
- Zostaw mnie- warknąłem nieprzyjemnie.- Wszyscy dajcie mi spokój!- wrzasnąłem i poszedłem do szatni, aby się przebrać.
Po powrocie do domu czekała mnie niemiła niespodzianka. Kacper stał z zaciętym wyrazem twarzy, rękami skrzyżowanymi na piersi. Wyższy ode mnie o ponad głowę facet był o wiele szerszy w barach, co dawało mu przewagę fizyczną.
- Witaj Maksiu- zaczął prześmiewczo, po czym uderzył mnie lewym sierpowym w twarz. Złapałem się za bolące miejsce patrząc niezrozumiale na dawnego kolegę.- Ładnie to tak się czyjąś siostrą zabawiać!?- wrzasnął, szarpiąc mnie za ramiona.- Kamila jest z tobą w ciąży, a ty nie raczysz odebrać od niej telefonu!?
______
Przygotowania do meczu z Bułgarią przebiegały pomyślnie. Każdy z nas miał od razu po ostatnim starciu z Włochami powiedziane nad czym musi popracować przez rywalizacją z Bułgarami.
Na kilka godzin przed rozpoczęciem całego widowiska odbyliśmy ostatni lekki trening. Rozgrzewka przebiegła bezproblemowo i o szesnastej czasu lokalnego przystąpiliśmy do rozgrywki.
Pierwszy set zakończył się na naszą korzyść, dziewiętnaście do dwudziestu pięciu. Drugi set skończył się identycznym wynikiem, a trzeci był dla nas już formalnością, wygraną dwadzieścia trzy do dwudziestu pięciu.
Całą drużyną krzyknęliśmy z radości słysząc, że spotkanie zostało przez nas zwyciężone. Zeszliśmy do szatni, w której ogarnęliśmy się przed powrotem do hotelu. Z uśmiechami na twarzach szliśmy przez hol naszego miejscu pobytu.
W pokoju rzuciłem torbę obok łóżka, podobnie jak Kuba. Wziąłem do ręki telefon, w celu sprawdzenia kto się do mnie próbował dobić w trakcie meczu. Dwa nieodebrane połączenia od rodziców i jedno od Janka. Znalazła się też przysłana kilka minut temu wiadomość od Janowskiej.
Napisałem do mamy oraz starszego brata, że odezwę się rano, jak wstanę. Nie liczyłem na odpowiedź od nich, patrząc na to, że w Polsce było sześć godzin do przodu. Odpisałem Larze dziękuję na jej gratulacje, nie sądząc, że dostanę wiadomość zwrotną. Zdziwiłem się, słysząc charakterystyczny dźwięk przychodzącej wiadomości na Messengerze.
Lara Janowska: Powodzenia z Francuzami. Wpierdolcie im, działają mi na nerwy
Ja: Postaramy się. A mogę wiedzieć czemu ich nie lubisz?
Lara Janowska: David Bellego tyle razy spowodował mój upadek, że typa nienawidzę. A że jest z Francji to obrywa cały naród haha
Zaśmiałem się pod nosem, wyłączając telefon i podłączając go do ładowania. Położyłem się na łóżku, czekając aż Kochanowski zwolni łazienkę. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, ale nie wiedziałem co jest jego powodem.
______
Mamy kolejny.
Co sądzicie?
![](https://img.wattpad.com/cover/308212632-288-k939954.jpg)
CZYTASZ
I Can't Pretend to Forget You| T.Fornal /M.Drabik
FanfictionNa co te wszystkie obietnice, plany, skoro życie jest bardziej pokrętne niż sobie myślimy? Jeden przypadek potrafi zburzyć cały świat jaki znamy, zmuszając nas do przystosowania się. W sporcie jest to jeszcze częściej spotykane. Dyskwalifikacja za...