24.

133 6 5
                                    

Pov. Nagito Komaeda

-Smacznego wszystkim- powiedziała Ann. Wszyscy razem ze mną podziękowali i życzyli tego samego. Dziwna tradycja ale w sumie co ja mam do gadania. Zaczęłem jeść. Święto nie spaliłem jajek. Zjadłem wszystko i czekałem aż wszyscy zjedzą. To też jakąś dziwną tradycja w tym domu. Czemu ja się wogóle na ten temat wypowiadam? Przecież ja nigdy z nikim nie jadłem (przecież ty prawie nic nie jadłeś dop. Aut.). Wszyscy zjedli, a Hajime odniósł talerze. Jego ojciec poprosił mnie na słówko. Zgodziłem się, bo w sumie wierzę, że to nie jakiś psychopata. Poszłem na górę i zapukałem do pokoju. Po usłyszeniu jego krzyku weszłem do pokoju i zamknęłem za sobą drzwi.

-O czym chciał że mną pan porozmawiać- spytałem.

-Powiem ci w prost. Nie podoba mi się twój związek z naszym synem. Ale szanuje jego decyzję. Jako, że mój syn raczej zdania nie zmieni. Opłacałoby się lepiej poznać. Jestem William (pozdro dla fanów fnaf'a sorka nie powstrzymałam się dop. Aut.)- powiedział i wstał. Dał mi rękę. Czego na początku nie zrozumiałem ale po chwili potrząsnełem lekko jego ręka mówiąc.

-Nagito, Nagito Komaeda- powiedziałem lekko uśmiechnięty. Nie był taki straszny jak myślałem. Pósciłem jego rękę i się odsunęłem.- Mogę już pójść- spytałem.

-Jak chcesz- powiedział. Ja wyszłem i usiadłem obok Ann na kanapie.

-Co mówił- spytała. Ja opowiedziałem jej wszystko co powiedział. Potem spędziliśmy czas na rozmowie i w sumie to tyle.
-----------------------------
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuje za przeczytanie.
Łącznie z tym 246 słów.

~Bajo~

Komahina |Pomóż mi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz