38.

117 4 3
                                    

Pov. Nagito Komaeda

Obudziłem się i znowu dostałem po oczach. Czemu wszystko w szpitalach jest do cholery białe. Wali po oczach. Usiadłem zwracając na siebie uwagę pielęgniarki.

-O już wstałeś. Myślałam, że dłużej będziesz spać. Dobrze się czujesz- spytała.

-Kim jesteś- spytałem. Nie pamiętam jej.

-A no właśnie nie przedstawiłam się. Będę się tobą opiekować, bo poprzednia została zwolniona- powiedziała. Czemu nie umiem w to uwierzyć?

-To nie prawda, zgadza się- spytałem już chcąc przepraszam.

-S-Skąd wiesz- spytała.

-To było przeczucie- powiedziałem.- Co się z nią stało- spytałem.

-Została zamordowana jak wracała z pracy- powiedziała. Ja wbiłem wzrok w ścianę. Śmierć? Czemu nie czuję jakby to było coś poważnego? Uśmiechnąłem się lekko. Czy śmierć jest powodem do śmiechu? Raczej nie. To czemu chce mi się śmiać? To trochę zabawne. Ktoś umarł, a ja nie umiem nic zrobić. Ale i tak mam ochotę się śmiać. Przestaje rozumieć siebie. Ale... Czy ja kiedykolwiek rozumiałem do czego dąże? Nie. Bo nie miałem nadziei, że jutro coś się poprawi. Ale teraz ja mam. Jutro będzie lepiej. Wierzę w to jak nigdy. Muszę wierzyć. Inaczej moje życie już do końca straci sens. Gwałtownie wstałem, wziełem telefon i zaczęłem iść w stronę wyjścia.- Nagito gdzie idziesz- spytała.

-Gdzie mnie nogi poniosą- powiedziałem i pewnym krokiem wyszłem z sali.
-----------------------------
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuje za przeczytanie.
Łącznie z tym 227 słów.

~Bajo~

Komahina |Pomóż mi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz