Pov. Nagito Komaeda
Ona nic nie powiedziała tylko mnie przytuliła.
-Co pani robi- spytałem.
-Nie lubię formalności, mów mi po prostu Ann- powiedziała.
-Co pa-- robisz, Ann- spytałem.
-Przytulam, miałeś naprawdę ciężkie życie. Chyba potrzebujesz czasami przytulenia- powiedziała.
-Huh... Jakby jak potrzebuje się przytulić to mogę pójść do Hajime- powiedziałem.- Przepraszam jak zabrzmiało to nie miło- powiedziałem.
-Nie masz za co przepraszać. Niektórych rzeczy po prostu nie da się powiedzieć miło. Każdy wtedy zrozumie- powiedziała. Kamień spadł mi z serca. Umm... To chyba nie jest dobre określenie. W końcu... Nie tłumacze tego. Bo po co. Odsunęłem się od niej i chciałem rozpocząć jakiś temat ale nie umiałem nic wymyślić. Więc siedziałem w niezręcznej ciszy. Hajime zszedł ze schodów.
-Cześć Nagito- powiedział.
-Cześć Hajime- powiedziałem i wstałem. Przytuliłem go.
-Co ci nagle się na tulenie zebrało- powiedział. Nie wiem nawet czemu. Ale po prostu chciałem się przytulić więc to zrobiłem. Odsunęłem się od niego.
-Chciałem się przytulić to się przytuliłem- powiedziałem.- Zaczęłem robić śniadanie ale niestety nie udało mi się zrobić go do końca- powiedziałem.
-To je dokończmy- powiedział. Poszliśmy do kuchni.
|time skip|
Skończyliśmy śniadanie. Ojciec Hajime siedział już w salonie razem z Ann. Jezu jak trudno się przyzwyczaić do mówienia do dorosłego po imieniu. Razem z Hajime przenieśliśmy talerze. Postawiłem talerze przed ojcem Hajime i sobą. Czemu muszę siedzieć naprzeciwko tego gościa. Ja się go boje. Usiadłem na krześle i ścisnęłem ręce na nogawkach.
-----------------------------
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuję za przeczytanie.
Łącznie z tym 249 słów.~Bajo~
CZYTASZ
Komahina |Pomóż mi|
FanfictionNie wiem co to za książka ale może być ciekawa. Nagito Komaeda nie ma przyjaciół, a nikt poza nim nie wiem o tym co dzieje się w jego domu. W domu jest bity i poniżany jego klasa uważa go za osobe z idealnym życiem bez problemów. Czy Hajime uda się...