1. 𝐸𝑁𝐸𝑀𝐼𝐸𝑆

1.7K 53 49
                                    


We wtorek 11 grudnia, na korytarzu stała grupka pewnych przyjaciół. Wszyscy śmiali się z żartu niskiego bruneta o imieniu George, oprócz jednej osoby. Clay z Georgem nienawidzili się od momentu poznania.

Kiedy pewnego dnia 3 lata temu na rozpoczęciu roku trafili wspólnie na tą samą grupę znajomych. Nick - czyli osoba dzięki któremu stali tutaj wszyscy razem. To on był tym najbogatszym dzieciakiem z paczki, ale pomimo tego nie był rozpieszczony. Lubił urywać się z lekcji, robić kawały nauczycielom. Miał wyoką samoocene, ale nie za wysoką. Nick lubił ryzyka, lubił też poznawać ludzi co było kompletnym przeciwieństwem jego najlepszego przyjaciela od dzieciństwa - Karla.

Chłopak był introwertykiem i żadko kiedy chciał poznawać nowych ludzi. Przyjaźń z Nickiem mu wystarczała. Natomiast w towarzystwie bliskich przyjaciół czuł się świetnie. Karl był najmilszą osobą pod słońcem. Nick z Karlem poszli razem do tej samej szkoły. Znali się od małego. Na rozpoczęciu roku spóźnili się na apel. Usiedli obok dwóch chłopców którzy wtedy, nie wiedzieli że będą swoimi największymi wrogami.

Clay był impulsywny, do tego przyczyniało się jego ADHD które bardzo utrudniało mu życie. Ludzie szydzlili z niego gdy dowiadywali się o jego zaburzeniu. Jedną z takich osób był George. Rodzice chłopaka go nienawidzili, zawsze był tym odtrącanym. Na wakacje zabierali tylko jego rodzeństwo, aby 'zaoszczędzić' . Przywyknął do tego. Chłopak był już samodzielny, umiał zrobić sobie obiad, zapalić w piecu czy opłacać rachunki, więc zawsze dawał rade. Żadko kiedy bywał w domu gdy jego rodzina akurat w nim była. Szwędał się po mieście szukając niczego. Natomiast gdzy tylko gdzieś wyjeżdzali, korzystał z okazji wolnego domu. Wtedy czuł się bezpiecznie.

George natomiast był osobą która w samotności była kompletnie inna. Często płakał po nocach analizując każdy swój dzień i swoją przyszłość. Jego overthink dawał czasami w kość. Mimo tego był na codzień w swojej paczce najbardziej pozytywną osobą, lubił próbować nowch rzeczy. Lubił ryzyka. Miał surowych rodziców, nie pozwalali mu na nic. Dla nich liczyły się tylko oceny, dlatego też pomimo wyjść ze swoją paczką musiał dziennie spędzać po kilka godzin nauki aby napisać każdy sprawdzian i kartkówkę na 6. Gdy dostawał piątki, chłopak miał zakaz wychodzenia do końca tygodnia z domu. Jednak zawsze udawało mu się wymykać, a potem grzecznie wracać do łóżka jak gdyby nic. Nick i Karl zawsze mu współczuli, Clay natomiast nie ukazywał żadnej reakcji. Choć myślę że w głębi serca było mu żal tego chłopaka.

-No to co, po lekcjach idziemy do wesołego miasteczka? - zaproponował Nick niecierpliwiąc się kiedy nadejdzie koniec lekcji, ostatnio miał dużo nieobecności dlatego rodzice kazali mu teraz to nadrobić.

-Ja odpadam - powiedział niezadowolony George - muszę dziś nadrobić materiał z wczoraj i przedwczoraj przez to że byłem z wami.

Clay wywrócił oczami wzdychając, ileż można o tym mówić?

-Cholera stary... a wy? - zwrócił się do pozostałej dwójki.

-Chętnie - odparł szybko Clay.

-Dla mnie też w porządku. Tylko.. możemy nie jechać akurat do miasteczka? głowa mnie boli od rana. Wolałbym u Nicka posiedzieć i zjeść jakąś pizze czy coś.

-No okej, to możemy u mnie się spotkać. Powiem mamie 20 minut wcześniej żeby zamówiła dwie pizze.

George w takich momentach czuł jakby łamało mu się serce. Wiedział że chłopcy mają prawo się spotykać bez niego, gdyby musieli rezygnować z każdego spotkania pokoleji datego że nie było tam bruneta to byłoby ich naprawde mało. Nienawidził za to swoich rodziców. Kiedyś, myślał że robią to dla niego, że chcą zapewnić mu przyszłość. Teraz gdy słyszy to słowo to chce mu się wymiotować. To przykre że rodzice mogą doprowadzić dziecko do takiego stanu celowo.

''

-Wlaściwie Clay, dlaczego aż tak nienawidzisz Georga? - powiedział Nick który aktualnie leżał głową do dołu jedząc kawałek swojej pizzy.

-Ty się jeszcze pytasz? On wszystko czego potrzebuje, dobra reputacja i ulubieniec nauczycieli. Rodzice są do niego jak na zawołanie a jeszcze narzeka. Prosze cię, pozatym zachowuje się jak pieprzony atencjusz. Ja też mam ciężko w życiu a nikomu się nie chwale. Zawsze on jest tym najbardziej poszkodowanym, a wy macie do niego stosunek jak do pięcioletniego dziecka. On jest prawie dorosły.

-Clay on nie jest atencjuszem, faktycznie nie ma łatwo a ma prawo do wyżalenia się, jesteśmy przyjaciółmi. Ja bym napewno nie wytrzymał takiej presji - odparł Karl właśnie wychodząc z łazienki.

-Taaa, idę zapalić.

Clay tylko tak mógłby zapomnieć o swoich problemach. Wydawałoby się, że narzeka na Georga, ale byli bardzo podobni. George chcąc zapomnieć był w stanie zużyć całą jedną paczkę, nie wiem czy zostało coś jeszcze w jego płucach. Oboje wylewali swoje łzy w poduszkę o czwartej nad ranem. Mieli piękne oczy.

Była godzina 23, blondyn rozszerzył oczy wiedząc co go czeka w domu. Szybko wziął swoją kurtkę i pożagnał się z chłopakami. Busy nie jeździły o tej godzinie, więc czekała go 20 minutowa droga na pieszo. Zapowiadało się świetnie.

''

-Clay chodź tutaj! - już przez ścianę dzielącą salon z korytarzem chłopak słyszał wrzaski rodzicielki. Przeszły mu dreszcze, przełknął ślinę. Wydawałoby się jakby miał za chwilę się rozpłakać.

-Przepraszam..proszę nie wołaj taty - Załamywał mu się głos. Już nie czuł nóg.

-Eric, chodź rozpraw się z nim bo ja nie mam siły, tłukłam mu do głowy pół godziny wczoraj, że nie toleruje spóźnień.

Roszerzył oczy. Tylko nie to, nie chciał preżywać znów tego piekła o którym nikt nie wiedział.

Szarpnięcie, i drugie.

Krzyki.

Łzy...

Tego dnia złamały się dwa serca. Jedno, próbując się poddać, a drugie w trakcie walki.

𝐹𝐼𝑅𝐸 // DNF FANFIC {COMPLETE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz