17. 𝐻𝐼𝑆 𝑆𝑀𝐼𝐿𝐸

559 40 25
                                    


POV; George

Obudź się, przed tobą kolejny beznadziejny dzień...

Czuje że Claya „wyciągnę cię z tego" nie porwa długo. Nie dlatego, że on się podda, tylko ja.

Byłem już tak zniszczony, że słowo „nie" wywoływało u mnie zbiór łez w oczach. Za dwa dni miała zacząć się przerwa zimowa, a z tym szedł wyjazd w góry z chłopakami.

Nie chciałem jechać, chciałem zwinąć się w kulkę i zasnąć na wielki, nigdy nie wyjść z pokoju.

Codzienne łzy na policzkach, muzyka w słuchawkach. Chciałem odejść, śniłem o śmierci, pragnąłem wolności. Czy to naprawdę tak wiele?

Ale nie poddam się, co nie?
Dam radę.
Przecież jestem silny.
Co ja pierdole ...

Wstałem z niechęcią z łóżka i sprawdziłem godzinę, 5;45 świetnie. Przetarłem oczy i zaświeciłem światło w pokoju.

Wziąłem kilka wdechów i popatrzyłem na swoje ręce.

Dlaczego ja się go słucham?

''

-Georgeeeeeee!!! - krzyknął Karl przytulając się do mnie.

-Co ty taki w humorze? - spytałem, lekko się śmiejąc.

-Nie mogę się doczekać ferii, mam wrażenie ze to będą nasze najlepsze ferie do tej pory!

-Mówisz to co roku - stwierdził Dream.

Następnie Karl z Nickiem popatrzyli na siebie a poźniej się uśmiechnęli.

-O co chodzi? - spytałem.

Karl popatrzył jeszcze raz na Nicka a ten pokiwał głową. Ja z Dreamem staliśmy zdezorientowali, patrząc się raz na siebie, a raz na nich.

-Jakby wam to powiedzieć, jesteśmy razem...

-CO?

-CO?

-Tak wyszło - zaśmiali się niezręcznie.

-To świetnie! - uśmiechnął się Dream.

-Ale jak do tego doszliście, przecież się przyjaźniliście z 16 lat? - spytałem.

-Poczułem, że nie mogę trzymać w sobie tego dłużej - Sapnap zakrył twarz rękami a poźniej Dream śmiejąc się próbował go z nich wydostać.

''

Była lekcja Chemii, Clay znów usiadł ze mną i znów nie mogłem skupić się cała lekcje. Ale nie przeze mnie, przez niego.

Od niedawna czułem ze coś się zmieniło, nie byłem pewien co, ale starałem się do tego dojść.

-Gapisz się - wyrwał mnie z zamyśleń głos chłopaka.

-Wcale nie?..

Cholera aż tak to widać?

I zaśmiał się a ja poczułem jakby mój żołądek wywrócił się do góry nogami.

-Właśnie że tak.

Odwróciłem swój wzrok i oparłem się na krześle.

-Robisz coś po szkole?

-Pytasz się głupio, przecież wiesz że nie.

-Pomyślałem, że może chciałbyś do mnie przyjść.

-Czekaj, co? - znów popatrzyłem się na blondyna.

-Wiesz, nie musisz ale-

-Okej.

-Okej?

-Przyjdę - uśmiechnąłem się i odwróciłem wzrok a serce biło mi jak szalone. Kurwa, jakie to coś jest męczące!

''

Zbliżał się koniec lekcji a ja stresowałem się chyba jak nigdy, nawet nie wiem czemu. Przecież to tylko Dream.

-Idziemy? - spytał blondyn patrząc na mnie z góry, nawet nie zauważyłem kiedy zadzwonił dzwonek.

-Jasne.

Spakowałem wszystko co miałem na ławce do plecaka, założyłem go na plecy i podążałem za chłopakiem przede mną.

-Jedziemy busem czy wolisz się przejść? - zapytał.

-Przejdźmy się - odparłem na jednym wdechu bawiąc się w bluzie palcami u dłoni.

Szliśmy w ciszy, tym razem była ona bardzo niezręczna a przynajmniej dla mnie. Było tak cicho, ze byłem w stanie usłyszeć nasze ciężkie oddechy, które były spowodowane przez zimno.

-Moja mama jest w domu - powiedział w końcu Dream.

-To źle? - spytałem cicho patrząc na blondyna.

-Trochę, ale wejdziemy drzwiami. Nie chcę żeby poźniej weszła do mojego pokoju i zastała tam nagle ciebie.

Pokiwałem tylko głową i zmów skupiłem się na biciu swojego serca, kontrolując jego szybkość która znacznie przyspieszała.

Kurwa, nie mogłem przestać o nim myśleć.

Niedługo po tym, zatrzymaliśmy się przez drzwiami od domu blondyna. Popatrzył na mnie a ja kiwnąłem głową a następnie otworzył drzwi.

-Już jestem! - krzyknął i zaczął ściągać buty razem z kurtką.

-Słyszę, niepotrzebnie mówisz - jęknęła kobieta.

Skrzywiłem się i popatrzyłem na chłopaka który szybkim krokiem wchodził do góry.

-Co jej jest? - spytałem cicho.

-Nic... po prostu nie jest zbyt miła - westchnął.

Otworzył drzwi a moim oczom ukazał się ciemno zielony pokój z dodatkami czarnego. Po lewej stronie stało biurko a przy nim krzesło, które wyglądało bardzo wygodnie a przy nim czarna gitara elektryczna i zwykła. Na ścianach było masa płyt winylowych, chyba każdego możliwego zespołu. Zaraz przy oknie stało jego wielkie łóżko z poduszkami i kocem. Przed łóżkiem stał mały dywan, a na prawo miał szafę i półkę na książki których było sporo.

Cały pokój rozświetlały lampki w kształcie gwiazdek które były powieszone na suficie.

Rozszerzyłem usta i się uśmiechnąłem.

-Ale masz tu ładnie.. - powiedziałem skanując każdy kątek pokoju.

-Dzięki - zaśmiał się i usiadł na łóżku.
-Chcesz coś do jedzenia? - dodał odrazu.

-Nie trzeba, dzięki.

-Ja mam ochotę na truskawki z cukrem, poczekaj zaraz przyjdę.

-Jest zima, skąd weźmiesz truskawki?

-Z zamrażarki - uśmiechnął się kolejny raz i wyszedł z pokoju.

Za każdym razem jak patrzył się na mnie swoimi zielonymi oczami i tym uśmiechem, ja poprostu...

𝐹𝐼𝑅𝐸 // DNF FANFIC {COMPLETE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz