5. 𝐹𝐼𝑅𝐸

781 46 44
                                    


Chłopacy w szkole zachowywali się dziwnie, co przykuło uwagę Nicka i Karla. Clay dostał za poprawę 5+ przez co nauczycielka była zadowolona całą lekcję. Nikt nie wiedział co działo się wczoraj wieczorem w domu Georga. I tak miało być, oboje chcieli zapomnieć o tej sytuacji i nadal zachowywać się tak jak wcześniej. Zmieniło się tylko to, że w głębi serca już się aż tak badzo nie nienawidzili. Dziś nastał dzień w którym paczka miała wyjść poraz pierwszy od tygodnia razem. Wszyscy w czwórkę.

-Coś mi tu śmierdzi, polubili się trochę nie sądzisz? - spytał Karl swojego przyjaciela.

-Karl, oni siebie nienawidzą.

-Nahh, nie czują tego - odparł spokojnie.

-Co masz kurwa na myśli nie czują tego? nienawidzą się od trzech lat.

-Wzrok Nick, to już nie jest nienawiść.

-Nie wiem o czym mówisz.

-Cos musiało się wczoraj wydarzyć. Nie wiem jeszcze co, ale wiem że się dowiemy Nick.

''

-Nick pojebało cię już do reszty? opuszczony dom? - powiedział oburzony Dream. Nienawidził się bać i robić głupich rzeczy - Pierwszy raz wychodzimy gdzieś od tygodnia i sobie kurwa opuszczony dom wybrałeś.

-Nie wiem jak wy, ale ja w to wchodzę - zabrał głos George.

-Ja też! - odezwał się Karl.

-No świetnie, to nawet nie mam wyboru - weschnął niezadowolony blondyn.

-Spotkamy się tam o 20, będzie strasznieeeej - w tym momencie Nick zaczął się śmiać i podchodzić do Dreama nabijając się z jego strachu.

W tej chwili zadzwonił dzwonek co oznaczało, że uczniowie mogli opuścić teren szkoły. Każdy wsiadł do tego samego busa, ale potem już musieli się rozłączyć i każdy wracał osobną drogą do domu.

POV; Dream

Idąc drogą rozmyślałem czy napewno nie napisać im że odpadam. Nienawidzę robić tak cholernie bezmyślnych rzeczy, co jeśli coś się stanie. To jest opuszczony dom w środku lasu. Samo stwierdzenie tego jest dla mnie przerażające.

Kiedy wróciłem do domu zastałem tam tylko moją matkę która robiła obiad, szybkim krokiem wyszłem po schodach na górę i weszłem do swojego pokoju. Pewnie nie będę stad wychodzić do końca dnia.

skip time, 19.40

Ubrałem na siebie skurzaną kurtkę z korzuchem, pod to bluzę a jeszcze pod to koszulkę z długim rękawem. Było mi ciepło. Miałem na sobie czarne dresy i zamierzałem ubrać jeszcze moje zniszczone czerwone conversy z przed dwóch lat.

Naprawdę nie byłem przekonany do tego pomysłu, co my niby tam będziemy robić? wywoływać duchy czekając aż nas któryś tam pożre?

Równie dobrze moglibyśmy się spotkać u Nicka czy Karla, albo chociaż do parku pójść.

''

Świetnie, pacany sobie urządzili jakąś randkę i spóźniają się już pięć minut. Nie mogą się pośpieszyć? nie widzi mi się stanie z Georgem tutaj, szczególnie po wczoraj.

Panuje niezręczna cisza, jest tak cicho że słychać jak szeleszczą liście na drzewach. No i moje skakanie z nogi na nogę aby się mniej stresować.

-Hola Amigos! - Nick krzyknął wyłaniając się z krzaków, zaraz po nim wyszedł Karl.

-Wkońcu, ile można czekać - powiedział George.

-Chodźcie, chcecie zagrać w chowanego?  tylko na terenie tego domu, na dwór też można ale już nie do lasu - spytał podekscytowany Nick.

Wiedziałem że wszyscy się zgodzą więc ze zniesmaczoną miną poszedłem szukać po tym kiedy wytypowali właśnie mnie, typa który ma paranoje w takich miejscach. Dlaczego ja tu w ogóle przyszłem?

Po wyliczeniu do 100 postanowiłem pierwsze przeszukać budynek, było to ciężkie bo była tam masa gruzu przez który się zabiłem prawie z 3 razy. Przeszukałem kilka pomieszczeń które wywołały u mnie dreszcze. Raz prawie zepsuła mi się latarka, przez co chciałem się popłakać.

Nagle poczułem coś na rodzaj dymu,  a po chwili zobaczyłem płonącą kanapę. W mojej głowie pojawiły się najgorsze scenariusze. Zacząłem biegać po budynku i krzyczeć żeby wychodzili. W pewnej chwili usłyszałem krzyk. Cholerny krzyk Georga. Był on na górze co oznaczało, że jeśli wyszedłbym po niego to meilibyśmy mniejsze szanse na przeżycie przez ogień który corazto się powiększał.

Wybiegłem szybko na górę stresując się niemiłosiernie. Zobaczyłem mnóśtwo ognia, o wiele więcej niż na dole.

Zacząłem chodzić po różnych pokojach starając się znaleść Georga, blagałem aby reszta była gdzieś w bezpiecznym miejscu i nic nikomu się nie stało. Sumienie chodziło by za mną do końca życia.

-George?!

-Dream! nie wchodź tu bo oboje zginiemy, idź po Nicka i Karla i uciekajcie stąd!

Zobaczyłem go, miał łzy w oczach, był cały poobijany pewnie przez to że starał się uciec ale nie udało mu się to przez rozprzechniający się ogień i te odłamki drewna.

Po niecałej sekundzie George padł na podłogę, chyba stracił przytomność.

-Cholera George!

Podbiegłem do niego i wziąłem go na ręcę modląc się w duchu żeby nic się nie stało i najszybciej jak mogłem biegłem. Było coraz bardziej gorąco a ja czułem jak powoli mi też zamykają się oczy, coraz to trudniej łapałem oddech.

Przez to że byłem na górze a to zajęło trochę czasu, ogień się rozpowszechnił, kaszlałem na całe płuca, czułem jak przypala mi się skóra. Wkońcu, znalazłem okno które wybiłem pięścią i razem wylecieliśmy na dwór z Georgiem.

Potem już nic nie pamiętam, jedynie jakieś krzyki i dźwięk karetki.

𝐹𝐼𝑅𝐸 // DNF FANFIC {COMPLETE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz