-Chcesz ze mną jechać do domu? - westchnąłem urywając kontakt wzrokowy.Chłopak zdecydowanie zdziwił się na moje pytanie, wziął moje dłonie w swoje i oparł się na siedzeniu.
-Coś się dzieje? - spytał przechylając głowę w bok.
-Nie nic tylko... - podniosłem wzrok i kiedy moje oczy napotkały jego, nie wytrzymałem - Sapnap chce mnie wysłać na odwyk.
I nastała cisza, cisza w której liczyłem milisekundy patrząc się na bruneta bojąc się o jego reakcję.
-Wiesz.. - zaczął - Myślę, że to wcale nie taki głupi pomysł.
Pokiwałem głową biorąc jeden głęboki oddech i znów oparłem głowę o narożnik przy siedzeniu.
-Wiem że nie jesteś narkomanem, po prostu miałeś z tym styczność a to się na tobie odbiło.
-George dzięki że się starasz ale nie mam ani pieniędzy, ani czasu na takie rzeczy - westchnąłem przygryzając policzki od środka.
-Opłacę ci to - wzruszył ramionami, wciąż nie odrywając wzroku od mojej twarzy.
-No napewno! - popatrzyłem się na niego po raz pierwszy od kilku minut.
-Clay, to naprawdę nie problem. Chce żebyś był zdr-
i urwał zdanie, a ja poczułem uścisk w sercu.-Zdrowy? - zaśmiałem się - Czyli uważasz że jestem chory? - fala łez zaczęła się zbierać w moich powiekach.
-Nie, nie! - zaprzeczył odrazu.
-Co ci szkodzi? - dodał.
-Rodzice mnie zabiją - popatrzyłem na swoje dłonie przypominając sobie ich każde bolące słowo do mnie.
-Nie będą wiedzieć. Coś wymyślimy.
Zamknąłem powieki dając upust swoim łzom, schowałem twarz w dłoniach a poźniej poczułem otulające mnie ciepło.
-Hej...
-Ja nie chciałem.. - łkałem w ramionach bruneta, który swoją dłonią gładził moje plecy.
-Już dobrze... zgadzasz się na ten odwyk? - złapał mnie za ramiona i ręką uniósł mój podbródek sprawiając że na niego patrzyłem.
Pokiwałem lekko głową po chwili znów lądując w ramionach chłopaka. Ściskałem rękaw jego bluzy wydając z siebie masę zdań, których George napewno nie słyszał, przez moje szlochy.
Składał pocałunki na mojej głowie i czole sprawiając, że coraz bardziej byłem spokojny.
''
Obudziło mnie mocne szarpnięcie auta. Wstałem chwytając się ręką za głowę.
-Cholera, nie chciałem cię obudzić - odwrócił się do mnie brunet zza kierownicy.
-Gdzie jedziemy? - wymamrotałem znów zamykając oczy i opadając na tylne siedzenia.
-Ty do domu, ja do domu - wzruszył ramionami a ja gwałtownie się podniosłem powodując przestraszenie bruneta.
-Nie mogę jechać do domu.
-Dream, dosłownie chciałeś jechać do domu - zdziwił się chłopak patrząc na mnie w lusterku.
-Nie do swojego - powiedziałem szybko patrząc na bruneta u którego było widoczne zakłopotanie.
-Czemu? Przecież nie poznając po tobie, szczególnie jak ostatnio wczoraj wziąłeś.
-Nie o to chodzi - westchnąłem czując kolejny uścisk w sercu.
-Moi rodzice, nie bardzo traktują mnie na poważnie - powiedziałem cicho patrząc na swoje kolana - I tak jakby wyrzucili mnie na jakiś czas z domu - wbiłem paznokcie do skory i popatrzyłem na bruneta który miał rozchylone usta.
-Idioci - sapnął a po chwili poczułem jak skręcamy.
-Więc, gdzie jedziemy? - spytałem nieśmiało.
-Do mnie - wzruszył ramionami.
-A twoi rodzice?
-Nie obchodzą mnie.
Po krótkiej jeździe, brunet w końcu zaparkował pod swoim domem i otworzył mi drzwi, pomagając mi wysiąść.
Podał mi jedną walizkę i pokazał palcem w stronę drzwi.
-Dasz radę iść czy jeszcze śpisz? - zaśmiał się patrząc jak ledwo kontaktuje.
-Dam, ale się boje sam.
-Okej, wejdziemy razem.
Chłopak po kilku minutach otworzył drzwi zapraszając mnie do środka, ściągłem cicho buty w skromnym korytarzu rozglądając się dookoła.
-Chodź na górę - wziął mnie za rękę i z uśmiechem pobiegliśmy do jego pokoju.
''
-Tak, widzę ich. Definitywnie się nie przyjaźnią, byli wrogami. To coś więcej.
-Kiedy przystępujemy do działania?
-Dajmy im czas, niech się nacieszą.
''
ZACZYNA SIĘ DZIAĆ KOCHANI!
Mam kilka spraw do obgadania 😜* nie mam nic przeciwko spamom, przysięgam. Wręcz uwielbiam czytać te komentarze i śmiać się z waszych reakcji.
* Chcę wiedzieć czy nie jest za nudno więc napiszcie mi tutaj >
* Mogę wam przyznać ze fanfik będzie miał około 50 działów. I tak będę pisać następne, już mam kilka fabuł.
Dzięki!
CZYTASZ
𝐹𝐼𝑅𝐸 // DNF FANFIC {COMPLETE}
FanfictionClay i George są wrogami od ich pierwszego spotkania, niestety mają wspólną grupkę znajomych więc muszą znosić swoją obecność codziennie. Pewnego dnia jednak przybliżają się do siebie przez pewną sytuację. Czy dadzą radę zapomnieć o swojej przeszłoś...