7. 𝐶𝐴𝑁 𝐼 𝐾𝐼𝑆𝑆 𝑌𝑂𝑈, 𝑃𝐿𝐸𝐴𝑆𝐸?

760 44 40
                                    


Wielkimi krokami zbliżał się sylwester a co za tym szło? Coroczna impreza u Nicka na której będzie cała szkoła. Nick miał ogromny dom, każde z 5 pięter miało po sześć pokoi więc wszyscy zawsze się mieścili. W pierwszej klasie nie był przekonany co do robienia imprez na całą szkołę w jego domu, ale z czasem zauważając że nikomu nic się dzieje stawał się coraz bardziej spokojny. Plusem też było to, że dom Nicka był ogłuszony ze środka, więc żaden sąsiad nigdy nie zadzwonił po policję. Rodzice chłopaka często gdzieś sami wyjeżdzali, a na sylwestra to już była tradycja.

Pewien blondyn od rana zastanawiał się w co się ubrać, niby to tylko impreza ale fajnie by było mieć jakieś fajne zdjęcia z tego dnia. Po godzinnym rozmyślaniu poddał się i rzucił na krzesło niebieskie jeansy, białą koszulkę i zieloną bejsbolówke oraz parę biżuterii.

-Nick, a ty co ubierasz? - spytał przyjaciela z którym rozmawiał na facetimie.

-Yyy, nic specjalnego. Podobnie jak ty.

-Dobra, a o której to jeszcze mi przypomnij.

- 20 wszyscy się zbiorą, ale możesz przyjść kiedy chcesz.

-Dobra, dobra.. ja już kończę cześć.

-Nara.

Chłopak westchnął po czym spojrzał na zegar 17.45. Stwierdził że ma jeszcze dość dużo czasu więc odpalił netflixa i włączył 6 sezon swojego ulubionego serialu jakim był The Walking Dead.

Po oglądnięciu jednego odcinka spojrzał ponownie na zegar któy wskazywał godzinę 18.30.

No i włączył kolejny odcinek...

Po kilku odcinkach bolały go oczy, więc wstał z łóżka i poszedł się przebrać do łazienki. Zajeło mu to jakieś 10 minut, razem z umyciem zębów, poperfumowaniu się i wystylizowaniu włosów.

Nagle do jego pokoju weszła kotka, miała na imię Patches. Wskoczyła na jego łóżko i zwinęła się w kłębek. Dream miał słabość do tych stworzeń, często chodził do kociej kawiarni i wpartywał się po kilka godzin w koty.

Ubrał swoje vansy po czym wyszedł z domu niezauważony. Do domu Nicka miał niespełna 20 minut drogi, więc założył słuchawki po czym włączył swoją ulubioną playliste na Spotify.

Gdy już dotarł zobaczył kilkadziesiąt ludzi, którzy stali na dworze wypalając swoje papierosy. Wszedł tylnymi drzwiami i nie wiedział co robić. Nie przepadał za bardzo za imprezami, szczególnie tłocznymi.

-No świetnie, teraz jak tu znaleść ich wszystkich? - powiedział sam do siebie po czym zauważył że jakaś niska brunetka go obserwuje i się uśmiecha. Skrzywił się i napisał do przyjaciela gdzie wszyscy są.

Od; Sapnap

Na samej górze siedzimy wbijaj

Od; Sapnap

A i weź jeszcze jedną wódkę a sobie kubeczek

Do; Sapnap

Alkoholicy...

Blondyn zaśmiał się i wziął potrzebne rzeczy ze stołu. W tym czasie owa brunetka odważyła się podejść do chłopaka. Zatrzepotała swoimi rzęsami po czym się przywitała.

-Hejkaa, jak masz na imię?

Chłopak odwrócił jej uwagę mówiąc, że ktoś w kącie pokoju wygląda podobnie do niej. Gdy ta się obróciła, najzwyczajniej uciekł. Nie potrzebował nowych znajomości a tymbardziej dziewczyny.

Gdy wkońcu wyszedł na wyznaczone piętro, odetchnął z ulgą.

-Nick, ty masz darmowy trening codziennie z tymi schodami - powiedział dysząc.

-Czemu nie jechałeś windą?

-Nie mówiłeś ostatnio że się popsuła, bo pstrykałeś kilka razy przycisk awaryjny po tym jak bałeś się że tam utknąłeś?

-To było pół roku temu debilu, mamy od tego czasu nową - odpowiedział z czego dwójka chłopaków zaczęła się śmiać.

-Szlag mnie trafi zaraz - usiadł obok chłopaków zirytowany po czym podał im rzeczy które zabrał z dołu.

-Będziemy grać w nigdy przenigdy, więc lepiej szykujcie wódę.

''

-Nigdy przenigdy.. nie byłem na haju - powiedział Karl a cała trójka wzięła łyka.

-Nie no, ja się przyjaźnie z narkomanami - jęknął łapiąc się za głowę.

-Dobra tam cicho, nigdy przenigdy.. nie całowałem więcej niż jednej osoby w ciągu dnia - odpowiedział uśmiechając się George.

Nick z Clayem wzieli łyka.

Gra się toczyła, aż wkońcu chłopcom się to znudziło. Trójka chłopaków byli nachlani w cztery dupy, oprócz Dreama którego nigdy nie ciągło do alkoholu. Wybiła dwunasta, a na niebie zaczęły pojawiać się każdej barwy fajerwerki. Blondyn obserwował wszystko przez okno trzymając w ręce kieliszek z szampanem. Kolejny rok za nim, udało mu się przez niego przebrnąć.

George, Karl i Nick leżeli na podłodze i ciągle mówili sobie jakieś żarty, które kompletnie nie miały sensu przy tym się śmiejąc na tyle, że w trakcie umierali z bólu.

-George, nie ma cię na tyle aby pocałować się z Dreamem - szepnął do bruneta Nick uśmiechając się nadzieją.

-Hmmm... - popatrzył się na przyjaciela i uśmiechnął się - to patrz.

George ledwo wstał z podłogi, kiwał się dość mocno i bardzo zakręciło mu się w głowie w tamtym momencie.

-Możesz mnie odprowadzić do pokoju? - złapał się za głowę - chyba odlatuję.

Blondyn jeszcze raz popatrzył na dwójkę która leżała na podłodzę po czym kiwnął głową i oboje udali się do pokoju gościnnego. Zaprowadził bruneta do łóżka i już miał wychodzić, kiedy uniemożliwiła mu to ręka Georga.

-Co ty ro-

George przyciągnał chłopaka do siebie.

''Mogę cię pocałować, proszę.''

𝐹𝐼𝑅𝐸 // DNF FANFIC {COMPLETE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz