TW; mój tragiczny smutXDD
-Witaj w domu! - krzyknąłem otwierając drzwi do mojego pokoju, prowadząc za rękę blondyna.
Chłopak odłożył swoją torbę na ziemie i podszedł do mnie, chwytając mnie za policzki.
-Naprawdę myślisz ze mogę tu zostać na te kilka dni? Jestem pewien, że matka już by mnie wpuściła do domu - zaśmiał się lekko a ja powiększyłem uśmiech.
-Mówiłem ci już, że rodzice są na wyjeździe a co, chcesz ode mnie uciec?
-Ależ skondże - uniósł ręce w geście obronnym - Ale wiesz czego chcę?
-Czego?
-Ciebie - szepnął mi do ucha.
Potrzebowałem chwili na uświadomienie sobie, co właściwie się dzieje lecz dźwięk zakluczenia drzwi wyrwał mnie z transu.
-Po co zamykasz, nikogo nie ma - uniosłem kąciki ust i zarzuciłem ręce na jego szyje.
-A No tak, zapomniałem - zaśmiał się i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Przywodził mnie do ściany, przekładając obie moje ręce nade mną. Odchyliłem głowę czując, jak składa masę pocałunków na mojej szyji, powodując kilka fioletowych znaków.
Cichy jęk wydobył się z moich ust kiedy Clay wsunął zimną dłoń pod moją koszulke i złapał mnie w talii.
Moje ciężkie oddechy dawały po sobie poznać z każdą minutą stania przy tej ścianie.
Wplątałem palce w puszyste włosy blondyna czasami lekko je ciągnąc, starając się nie sprawić bólu chłopakowi.
Kiedy nagle przestał, otworzyłem swoje oczy patrząc się zdezorientowany na chłopaka.
-Czemu przestałeś? - wypuściłem powietrze ze swoich ust.
-A chcesz przejść na kolejny etap? - zapytał gładząc swoją ręką mój policzek.
Kiwnąłem głową patrząc się w moje ulubione tęczówki już wpatrujące się we mnie.
-Okej, więc myśle że przejdziemy na kolejny etap - wzruszył ramionami a o chwili znowu poczułem jego miękkie usta na moich.
Cofaliśmy się, razem z naszymi pocałunkami do tylu, az w końcu znaleźliśmy się przy łóżku.
Pochyliłem się ostrożnie a blondyn nade mną zawisł, jego ręce wciąż spoczywały na mojej talii, dając mi ogromne motylki w brzuchu.
Podczas pocałunków pozbyliśmy się naszych ubrań, zostając w samej bieliźnie co nie ukrywam, przyspieszyło bicie mojego serca
-Ufasz mi? - powiedział kiedy oderwaliśmy się o siebie.
-Tak myślę - powiedziałem znacznie ciszej, biorąc ciagle nowe oddechy.
-Więc postaraj się zrelaksować - szepnął mi do ucha kolejny raz co wywołało u mnie dreszcze.
Zmarszczyłem brwi analizując słowa blondyna.
Zrelaksować się? Okej, postaram się zrela-
O chryste.
Kiedy dotarło do mnie, co właśnie się dzieje, wstrzymałem oddech, odchylając głowę do tylu i przymknąłem powieki, tłumiąc w sobie jęki, które tak cholernie chciałem wypuścić. Dłonią zakryłem swoje usta jednak ona szybko została z nich zabrana.
-Chce cię słyszeć.
Japierdole ja tu zaraz umrę.
-Okej - wyszeptałem kiwając głowa w kierunku chłopaka.
Wziął swoje dwa palce i za moim pozwoleniem wsunął mi je do ust a ja starałem się nie zawieść w takiej małej sprawie, więc ześliniłem je wciąż utrzymując kontakt wzrokowy z chłopakiem, który nade mną wisiał.
-Może trochę boleć - powiedział, na co napiąłem ciało i zacisnąłem zęby.
Kiedy poczułem, że jego palce znajdują się już we mnie, odetchnąłem, jednak jęk wydał się z moich ust, zaraz po tym jak chłopak zaczął nimi poruszać.
-W porządku?
Kiwnąłem głową przełykając ślinę i starając się rozluźnić.
Po kilku minutach Clay przestał i wstał z łóżka sprawiając że przeniosłem swój wzrok na niego.
-Zawsze nosisz ze sobą prezerwatywy? - zaśmiałem się widząc jak blondyn rozrywa opakowanie.
-A uwierz, że nie - uśmiechał się a po kilku minutach podaż kolejny nade mną zawisł.
-Jesteś gotowy? - spytał biorąc moją rękę, na której były stare rany i muskając każdą z poszczególnych.
-Tak, Clay. Nie musisz pytać, naprawdę - odpowiedziałem głaskając go po policzku.
-Dobrze, ale jak będzie bolało to powiedz.
Kiwnąłem głową i wziąłem głęboki wdech. Uśmiechnąłem się na myśl, co właśnie robimy.
Delikatne rozchylanie moich nóg sprawiło, ze przeniosłem swój wzrok na blondyna, który już na mnie patrzył.
Poprawiłem ramiona i ręce położyłem na wysokości głowy chwytając co jakiś czas poduszkę.
Chłopak wplatał swoje dłonie w moje, i ostrożnie się nade mną pochylił.
Kiedy poczułem miękkie usta na swoich, poczułem też powolne pchnięcia, które sprawiały, że podczas pocałunków z moich ust wyrywały się ciche jęki.
Z czasem pchnięcia zaczynały być coraz bardziej intensywne, przez co wygiąłem plecy i zacisnąłem usta przerywając nasze pocałunki.
-Boli? - spytał cicho dysząc.
-Nie przestawaj, jest idealnie.
Później opadliśmy wspólnie zduszeni na poduszkę, leżąc obok siebie.
-Nie wierze, Clay Anderson mnie przeleciał - zaśmiałem się patrząc w sufit.
Śmialiśmy się oboje kilka minut, nawet nie wiedząc sami z czego.
A pózniej wzięliśmy wspólny prysznic.
A na końcu zasnęliśmy obok siebie przytuleni, czując ciepło od siebie nawzajem.
Oficjalnie straciłam swoją godność, obiecałam sobie na początku, że nie napisze nigdy czegoś takiego XDDD
CZYTASZ
𝐹𝐼𝑅𝐸 // DNF FANFIC {COMPLETE}
FanfictionClay i George są wrogami od ich pierwszego spotkania, niestety mają wspólną grupkę znajomych więc muszą znosić swoją obecność codziennie. Pewnego dnia jednak przybliżają się do siebie przez pewną sytuację. Czy dadzą radę zapomnieć o swojej przeszłoś...