28. FIRST TIME

577 33 80
                                    

TW; mój tragiczny smutXDD

-Witaj w domu! - krzyknąłem otwierając drzwi do mojego pokoju, prowadząc za rękę blondyna.

Chłopak odłożył swoją torbę na ziemie i podszedł do mnie, chwytając mnie za policzki.

-Naprawdę myślisz ze mogę tu zostać na te kilka dni? Jestem pewien, że matka już by mnie wpuściła do domu - zaśmiał się lekko a ja powiększyłem uśmiech.

-Mówiłem ci już, że rodzice są na wyjeździe a co, chcesz ode mnie uciec?

-Ależ skondże - uniósł ręce w geście obronnym - Ale wiesz czego chcę?

-Czego?

-Ciebie - szepnął mi do ucha.

Potrzebowałem chwili na uświadomienie sobie, co właściwie się dzieje lecz dźwięk zakluczenia drzwi wyrwał mnie z transu.

-Po co zamykasz, nikogo nie ma - uniosłem kąciki ust i zarzuciłem ręce na jego szyje.

-A No tak, zapomniałem - zaśmiał się i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

Przywodził mnie do ściany, przekładając obie moje ręce nade mną. Odchyliłem głowę czując, jak składa masę pocałunków na mojej szyji, powodując kilka fioletowych znaków.

Cichy jęk wydobył się z moich ust kiedy Clay wsunął zimną dłoń pod moją koszulke i złapał mnie w talii.

Moje ciężkie oddechy dawały po sobie poznać z każdą minutą stania przy tej ścianie.

Wplątałem palce w puszyste włosy blondyna czasami lekko je ciągnąc, starając się nie sprawić bólu chłopakowi.

Kiedy nagle przestał, otworzyłem swoje oczy patrząc się zdezorientowany na chłopaka.

-Czemu przestałeś? - wypuściłem powietrze ze swoich ust.

-A chcesz przejść na kolejny etap? - zapytał gładząc swoją ręką mój policzek.

Kiwnąłem głową patrząc się w moje ulubione tęczówki już wpatrujące się we mnie.

-Okej, więc myśle że przejdziemy na kolejny etap - wzruszył ramionami a o chwili znowu poczułem jego miękkie usta na moich.

Cofaliśmy się, razem z naszymi pocałunkami do tylu, az w końcu znaleźliśmy się przy łóżku.

Pochyliłem się ostrożnie a blondyn nade mną zawisł, jego ręce wciąż spoczywały na mojej talii, dając mi ogromne motylki w brzuchu.

Podczas pocałunków pozbyliśmy się naszych ubrań, zostając w samej bieliźnie co nie ukrywam, przyspieszyło bicie mojego serca

-Ufasz mi? - powiedział kiedy oderwaliśmy się o siebie.

-Tak myślę - powiedziałem znacznie ciszej, biorąc ciagle nowe oddechy.

-Więc postaraj się zrelaksować - szepnął mi do ucha kolejny raz co wywołało u mnie dreszcze.

Zmarszczyłem brwi analizując słowa blondyna.

Zrelaksować się? Okej, postaram się zrela-

O chryste.

Kiedy dotarło do mnie, co właśnie się dzieje, wstrzymałem oddech, odchylając głowę do tylu i przymknąłem powieki, tłumiąc w sobie jęki, które tak cholernie chciałem wypuścić. Dłonią zakryłem swoje usta jednak ona szybko została z nich zabrana.

-Chce cię słyszeć.

Japierdole ja tu zaraz umrę.

-Okej - wyszeptałem kiwając głowa w kierunku chłopaka.

Wziął swoje dwa palce i za moim pozwoleniem wsunął mi je do ust a ja starałem się nie zawieść w takiej małej sprawie, więc ześliniłem je wciąż utrzymując kontakt wzrokowy z chłopakiem, który nade mną wisiał.

-Może trochę boleć - powiedział, na co napiąłem ciało i zacisnąłem zęby.

Kiedy poczułem, że jego palce znajdują się już we mnie, odetchnąłem, jednak jęk wydał się z moich ust, zaraz po tym jak chłopak zaczął nimi poruszać.

-W porządku?

Kiwnąłem głową przełykając ślinę i starając się rozluźnić.

Po kilku minutach Clay przestał i wstał z łóżka sprawiając że przeniosłem swój wzrok na niego.

-Zawsze nosisz ze sobą prezerwatywy? - zaśmiałem się widząc jak blondyn rozrywa opakowanie.

-A uwierz, że nie - uśmiechał się a po kilku minutach podaż kolejny nade mną zawisł.

-Jesteś gotowy? - spytał biorąc moją rękę, na której były stare rany i muskając każdą z poszczególnych.

-Tak, Clay. Nie musisz pytać, naprawdę - odpowiedziałem głaskając go po policzku.

-Dobrze, ale jak będzie bolało to powiedz.

Kiwnąłem głową i wziąłem głęboki wdech. Uśmiechnąłem się na myśl, co właśnie robimy.

Delikatne rozchylanie moich nóg sprawiło, ze przeniosłem swój wzrok na blondyna, który już na mnie patrzył.

Poprawiłem ramiona i ręce położyłem na wysokości głowy chwytając co jakiś czas poduszkę.

Chłopak wplatał swoje dłonie w moje, i ostrożnie się nade mną pochylił.

Kiedy poczułem miękkie usta na swoich, poczułem też powolne pchnięcia, które sprawiały, że podczas pocałunków z moich ust wyrywały się ciche jęki.

Z czasem pchnięcia zaczynały być coraz bardziej intensywne, przez co wygiąłem plecy i zacisnąłem usta przerywając nasze pocałunki.

-Boli? - spytał cicho dysząc.

-Nie przestawaj, jest idealnie.

Później opadliśmy wspólnie zduszeni na poduszkę, leżąc obok siebie.

-Nie wierze, Clay Anderson mnie przeleciał - zaśmiałem się patrząc w sufit.

Śmialiśmy się oboje kilka minut, nawet nie wiedząc sami z czego.

A pózniej wzięliśmy wspólny prysznic.

A na końcu zasnęliśmy obok siebie przytuleni, czując ciepło od siebie nawzajem.

Oficjalnie straciłam swoją godność, obiecałam sobie na początku, że nie napisze nigdy czegoś takiego XDDD

𝐹𝐼𝑅𝐸 // DNF FANFIC {COMPLETE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz