Naprawdę przepraszam za nieobecność, zdecydowanie nie mogę robić tak długich przerw od pisania bo niezbyt mi to pomaga ;D
To właśnie dzisiaj, miał się odbyć koncert Wilbura ze szpitala. Szczerze, przez te wszystkie sytuacje które niedawno miały miejsce, zapomniałem o nim kompletnie. Wilbur przesuwał kilka razy ten koncert, przez prywatne sprawy, więc kiedy jeden z nas był w ośrodku, na szczęście nic nie ominął.
Cała nasza grupa miała zaproszenie, Wilbur wspomniał też, że możemy wsiąść kogo tylko chcemy, więc do nas miały przyłączyć się dwie dziewczyny z przeciwnej klasy Hannah i Sylvie, które jak Karl uznał, były bardzo miłe.
-George, patrzysz się na to lustro z pięć minut - mruknął Clay który leżał na łóżku na brzuchu, a głowę miał odwróconą w moją stronę.
-Co w tym złego, chce wyglądać dobrze - wzruszyłem ramionami odwracając wzrok ba blondyna.
-Czemu, zawsze wyglądasz przecież dobrze - wymamrotał przymykając powieki.
Uśmiechnąłem się pod nosem i odwróciłem się w jego stronę.
-Ty mi tu nie zasypiaj, za półtorej godziny przyjeżdża Sapnap z innymi a ty nawet nie jesteś gotowy - założyłem ręce na biodra i uniosłem brwi a on jedynie mruknął i znów zakrył poduszka twarz układając się w innej pozycji.
-Clay no, na poważnie mówię.
Gdy chłopak się już nie odezwał, poszedłem do kuchni i do biało-niebieskiego kubka wlałem zimną wodę a poźniej znów wróciłem do pokoju.
-Ja nie będę cię prosić, wstajesz albo odrazu pożałujesz - powiedziałem pewnie i uniosłem kąciki ust, które po chwili opadły widząc, że chłopak nie ma zamiaru wstać.
-Chciałeś to masz, proszę bardzo - założyłem ręce na biodra i wylałem zawartość kubka na twarz śpiącego blondyna.
-JAPIERDOLE! - krzyknął i odrazu zerwał się z łóżka przecierając oczy - CZY TY JUŻ STRACIŁEŚ ROZUM?
-Ostrzegałem - wzruszyłem ramionami.
Już miałem się obracać kiedy poczułem ręce na mojej talii.
-CLAY, NIE WAŻ SIĘ NAWET! - groziłem mu palcem jednak ten obrócił mnie i nie miałem jak wyrwać się z uścisku.
Kiedy widziałem, że zbliżamy się w kierunku łazienki jęknąłem i zacząłem krzyczeć.
-CLAY PROSZE CIĘ JA JUŻ JESTEM UBRANY.
-PUŚĆ MNIE.
-JA PRZYSIĘGAM, ZROBIĘ CO BĘDZIESZ CHCIAŁ!
Po tym zdaniu uniósł kąciki ust i postawił mnie na ziemie. Popchnąłem go gwałtownie i patrzyłem jak się bezczelnie uśmiecha.
Kiedy podchodził, staralem się odpychać go, żeby na jego idiotyczny umysł nie przyszło mu kontynuowanie tego, co zaczął, jednak po jednym z moich pchnięć złapał mnie za nadgarstki i uniemożliwił mi dalsze ruchy.
-I co teraz? - uniósł kąciki ust.
-Teraz mnie puścisz, do cholery jasnej, zaraz po nas przyjadą!
Przysunąłem się do chłopaka i musnąłem jego usta, przez co poluzował ręce.
-Ha! - krzyknąłem uwalniając swoje ręce.
Ten tylko prychnął pod nosem i poszedł się ogarniać.
''
Po koncercie, wróciliśmy do mojego domu razem z chłopakiem. Była późna godzina. Już miałem otwierać drzwi, kiedy zorientowałem się, że już wcześniej je otworzył.
Zmarszczyłem brwi i kiwnąłem chłopakowi, że może ze mną wejść.
Odrazu po zdjęciu butów, zobaczyłem NASZYCH rodziców siedzących na kanapie, byli wściekli.
-Co wy to robicie? - spytałem widząc moich rodziców, którzy mieli przyjechać za trzy dni.
-Proszę, proszę.. - wstała moja matka i zaczęła klaskać.
Popatrzyłem się na chłopaka obok mnie, który już miał wlepiony w nich wzrok.
-Wiedziałam, po prostu wiedziałam że mój syn jest pierdolonym pedałem! - zaczęła się śmiać.
-O co ci chodzi?
-O CO MI CHODZI?!
-Tak, przecież Clay to mój przyjaciel - założyłem ręce na ramiona i odetchnąłem.
-Mhmm, a te wiadomości? I te zdjęcia?! - założyła ręce na biodra i wyjęła z kieszeni mój telefon.
-PRZEGLĄDAŁAŚ MÓJ TELEFON?! - rozszerzyłem oczy i natychmiast do niej podbiegłem, wyrywając mój telefon.
-Nie zmieniaj tematu.
-Nienawidzę cię - patrzyłem na nią czując jak łzy z moich powiek już dają upust.
-Opiekowałam się tobą, dbałam o to, abyś miał dobrą przyszłość, dałam ci dach nad głową, niczego ci nie brakowało, a ty mi się tak odwdzięczasz? - mówiła ciagle z zawiedzeniem.
-Chcesz wiedzieć czego mi brakowało? - zaśmiałem się i pokazałem na nią palcem - miłości, brakowało mi miłości mamo. A kiedy w końcu ją dostałem to ty mi ją zabrałaś.
Wytarłem łzy z moich policzków.
-Ty już kompletnie osza-
-NIE PRZERYWAJ MI! - krzyknąłem na całe gardło - Chociaż raz w życiu daj mi coś powiedzieć.
-Zabrałaś mi wszystko, dzieciństwo, jedyne o czym myślałaś to cyferki w dzienniku, jak byłem dzieckiem, płakałem całymi dniami zastanawiając się, dlaczego moi rodzice mnie nie kochają, co zrobiłem, że nic dla nich nie znaczę.
-Później, jak zrozumiałem, że to nie ja jestem problemem tylko wy, płakałem jeszcze bardziej, zastanawiając się, dlaczego nie mogłem mieć kochających rodziców? Mieć kogoś przy moim boku i wiedzieć, że będzie mnie zawsze wspierał - ciagle stałem przed nią, utrzymując kontakt wzrokowy.
Ciagle siedzieli w ciszy, a ja schowałem twarz w ręce i zacząłem szlochać.
-NAWET NIC NIE POWIECIE?
-Dość tego - odezwał się ojciec chłopaka wstając i chwytając go za ramię.
-Puść mnie - zagroził mu blondyn chwytając jego nadgarstek.
A następnie odezwała się jego matka.
-Macie dwie minuty na pożegnanie, jutro wyjeżdżamy.
I wszystko się zniszczyło.
CZYTASZ
𝐹𝐼𝑅𝐸 // DNF FANFIC {COMPLETE}
FanfictionClay i George są wrogami od ich pierwszego spotkania, niestety mają wspólną grupkę znajomych więc muszą znosić swoją obecność codziennie. Pewnego dnia jednak przybliżają się do siebie przez pewną sytuację. Czy dadzą radę zapomnieć o swojej przeszłoś...