Czas w Forks mijał spokojnie i bez żadnych niepowołanych wydarzeń, przez te pierwsze kilka dni. Nie zawieraliśmy przyjaźni, czasami z kimś rozmawialiśmy, ale bez tej całej otoczki "zostańmy przyjaciółmi". Swoje przeżyłam i wyciągam wnioski, że z każdym kolejnym pokoleniem młodzież jest coraz bardziej irytująca. Albo to ja się starzeje. Dziś piątek, zaczęłam dwiema godzinami wychowania fizycznego, graliśmy w siatkówkę. Nienawidzę tego przedmiotu, najchętniej zamiast wf-u wybrałabym cokolwiek bardziej interesującego. Niestety w liceum w Forks uczęszczanie na niego jest obowiązkowe. Nie lubię gier zespołowych, a czuje ze będziemy robić wszystko byleby w parach lub drużynach.
Przebrana w czarne spodnie, białą bluzkę i szary kardigan, przemierzałam korytarz w stronę sali geograficznej. Rozbrzmiał dzwonek, drzwi były coraz bliżej, przekroczyłam próg i odetchnęłam z ulgą, nauczyciela jeszcze nie było. Rozejrzałam się, wszystkie miejsca były zajęte, no może nie wszystkie. Jedno wolne znajdowało się obok blondyna który zazwyczaj towarzyszy Alice, a drugie obok Jessici Stanley.
Okropnie mnie dziś irytowała, całe dwie godziny robiła wszystko aby być ze mną w drużynie i nie przestawała gadać. Nawet jeśli przepuściła wiele piłek wolała opowiadać o swoim życiu i osiągnięciach. Nie było najgorzej bo póki gadała o sobie mogłam ja ignorować i udawać że jej słucham. Ale później zaczęła zasypywać mnie pytaniami o Dereka, czy jest wolny, jaki jest na co dzień, jaki jest jego ideał, ale przesadziła gdy razem z kilkoma innymi dziewczynami przyszła do mnie po jego numer. Skoro tak bardzo chciała to mogą sama się pofatygować i go zapytać. Wiem, ze nie dostała by go, ale chciałabym zobaczyć jej minę gdyby dostała kosza. Ahh... Moja wredna strona się ujawnia.
Mój wybór był więc oczywisty, skierowałam się w stronę chłopaka który wpatrywał się w blat ławki i wydawał się być myślami gdzieś daleko. Stanęłam prosto przed nim, za mną było słychać szepty.
- Cześć, mogę z tobą usiąść? - zwrócił na mnie uwagę i chyba się zastanawiał nad odpowiedzią - proszę - wyszeptałam cicho, ale wiem że doskonale usłyszał.
- Jasne, nie krępuj się. - złapał za oparcie krzesła i odsunął je do tyłu. Samemu przysuwając się jak najbliżej ściany.
Pan Turner wszedł z rozpędem i od razu wziął za sprawdzenie obecności. Usiadłam na miejscu i przygotowałam do zajęć. Gdy nauczyciel wyczytał nasze imiona podnieśliśmy dłonie na znak naszej obecności. Spojrzałam kątem oka na mojego towarzysza. Zaciskał dłonie w pięści, przebiegając wzrokiem po osobach otaczających go. Zatrzymuje się na mnie, wiec wpatruję się w jego ciemno brązowe, prawie czarne oczy.
- Jasper Hale.
- Genevive Lerixon. Dziękuje tak poza tym.
- Nie ma sprawy, chyba nie bardzo się polubiłyście.
- Też byś miał dość...
- Panno Lerixon.
- Tak?
- Cieszę się że zawiązujesz znajomości w nowej szkole, ale rozmawiać możecie sobie później. U mnie na lekcji należy słuchać. Powiedz mi wszystko co wiesz o Ameryce Południowej.
Podniosłam brwi wysoko w górę. Pierwsza lekcja, a on już mnie pyta. To w ogóle dozwolone?
- Ameryka Południowa zajmuje niecałe osiemnaście milionów kilometrów kwadratowych. Leży w zachodniej półkuli ziemskiej, w większej części na południowej półkuli, a w mniejszej na północnej. Dlatego nosi nazwę południowej Ameryki. Jej teren podzielony jest na 13 państw. Argentyna, Boliwia, Brazylia, Chile, Ekwador, Gujana, Kolumbia, Paragwaj, Peru, Surinam, Urugwaj, Wenezuela, Trynidad i Tobago oraz dwa terytoria zależne, Gujana Francuska i brytyjskie Falklandy. Jest jednym z najbardziej biologicznie zróżnicowanych kontynentów. Żyje tam wiele rzadkich gatunków zwierząt, między innymi jaguary czy anakondy, a lasy Amazonii zawierają w sobie znaczna część gatunków flory występującą na świecie. - patrzyłam wprost w oczy nauczyciela i widziałam jak zaciska szczękę.
CZYTASZ
Krew Wróżki ~ Jasper Hale ~
FanfictionNigdy wcześniej nie zastanawiałam się jak chciałabym umrzeć, ale oddanie życia za kogoś kogo się kocha brzmi dobrze. Pff bujdy na kółkach. Wszyscy których kocham już nie żyją albo są nieśmiertelni. Oczy bestii stojącej przede mną błyszczą a usta są...