1.19

582 46 4
                                    


- O czym myślisz, ukochana? - Jasper pogłaskał mnie po nagich plecach. Przestałam się wzdrygać przed jego zimnem odkąd spędzamy razem noce.

- O niczym ważnym. Będziemy musieli z Derekiem wyjechać, na dzień góra dwa. Sprawy biznesowe. - wtuliłam twarz w twardą skórę chłopaka i wdychałam jego słodki zapach. - Dlaczego ty tak słodko pachniesz?

Parsknął cichym śmiechem. Zacisnął palce na moim ciepłym udzie i ugryzł delikatnie płatek ucha.

- Pomaga mi zwabić ofiary. Takie małe i smaczne jak ty. - gwałtownie nas odwrócił. Przycisnął moje biodra do swoich i z dużą siłą wpił w usta.

- Lepiej żebyś nie miał więcej takich jak ja. Jeżeli się o jakiejś dowiem to przyrzekam że oderwę ci... - ze złośliwym błyskiem w oku skubał ustami moja krtań. Zatrzymał się przy głównej tętnicy i złożył kilka czułych pocałunków wokół. Zaśmiał się i zaciągnął moim zapachem gdy wyczuł że mój puls znów przyspieszył - ...głowę.

- Tęskniłabyś na mną.

- Bardzo.

Jego delikatny dotyk i subtelne ruchy sprawiały mnie w stan otępienia. Przyjemnie chłodna skóra stanowiła kontrast dla tej mojej, gorącej, palącej od rumieńców. Z każdym dniem uzależniam się od niego coraz bardziej.

***

Minęły dwa dni. Przygotowywałam się psychicznie na kolejną wizytę tam na dole. Zgodnie zadecydowaliśmy z Derekiem aby zrobić to jak najszybciej. Kolejny raz zrobiliśmy sobie wolne. Jak tak dalej pójdzie to mogą nas wydalić ze szkoły, a potrzebujemy przykrywki. No cóż potrzebujemy dobrego usprawiedliwienia. Ale tym zajmę się później.

Odwróciłam się przed lustrem uważnie obserwując każdy najmniejszy szczegół swojego ubioru. Kremowa koszula z głębokim dekoltem i czarne materiałowe spodenki do polowy uda. Obowiązkowo na stopach miałam wysokie czarne szpilki z czerwoną podeszwą. Bransoletka od Jaspera połyskiwała na prawym nadgarstku. Włosy spięłam w wysokiego kucyka i zrobiłam dość wyraźny makijaż. Wyglądam całkiem dobrze.

Spokojnie zeszłam do salonu i zobaczyłam brata który podwija rękawy czarnej koszuli. Na podłodze stało pięć świeczek ułożonych we wzór gwiazdy, wystarczająco duży abyśmy oboje stanęli wewnątrz. Słońce właśnie zachodziło.

Uprzedziliśmy naszych partnerów o dzisiejszym wyjeździe. Alice przewidziała że będzie słonecznie i urządzą sobie rodzinne polowanie. I abyśmy od razu po powrocie dali im znać.

Brunetka od kilku dni zachęca nas do odwiedzin w ich domu i poznaniu Esme, która podobno nie może się doczekać aby ugościć nas w swoim domostwie. To bardzo miłe, ale mam dziwne przeczucie że to spotkanie z nią przebiegnie nie po naszej myśli.

Stanęliśmy do siebie plecami wewnątrz kręgu. Cienie tańczące na ścianach przybrały na cole i wielkości, zaczęły pochłaniać nasze otoczenie. Złączyłam swoja dłoń z odpowiedniczką brata i przymknęłam powieki. Mrok otoczył nas swoimi mackami. Porażające zimno i nieznośny gorąc na przemian przenikały przez nasze ciała. Kawałek po kawałku cień zatapiał nas w swej nieprzeniknionej toni. Świeczki zgasły, a my zniknęliśmy wraz z niewielkim ich światełkiem.

***

Jasper pov.

Razem z Emmettem prowadziliśmy potrójną partię szachów. Trzy szachownice stały równolegle siebie na stole. Każde z posunięć różniło się od poprzednich. Słońce świeci wysoko na niebie i nie zapowiada się aby szybko miało zajść za chmury. Uważnie obserwowałem każdy najmniejszy ruch brata i zmiany jego emocji. Esme układała kwiaty w wazonach cicho nucąc piosenkę lecącą w radiu, Rose z Alice przeglądały najróżniejsze katalogi modowe i komentowały wszystko co widzą. To Alice głównie zajmuje się naszymi ubraniami, na bieżąco śledzi trendy i najnowsze nowinki. Ma małego hopla na tym punkcie. Edward znów zniknął, przedtem informując że nie będzie z nami polował. Zwariował na punkcie tej dziewczyny. Poluje dużo częściej niż wcześniej, nawet częściej ode mnie. Mój głód dopada mnie gdy nie ma przy mnie Genevive, a że jestem z nią bardzo często to nie mam co narzekać. Em nie potrafił się powstrzymać od uwag na ten temat. Uważa, że znaczna część mojego pragnienia to tak naprawdę nie zaspokojenie seksualne, a teraz gdy jest Genevive to mam jak się wyżyć i zaspokoić. Sądzi że stałem się potulnym barankiem i nie stanowię zagrożenia dla ludzi, a przynajmniej nie tak dużego jak wcześniej. Jego domysły na temat spraw łóżkowych pomiędzy mną, a czerwonowłosą sięgają bardzo daleko. Gdy nie jest zajęty Rosalie, samochodami albo rywalizacją, męczy mnie pytaniami na ten temat. Jako że prędzej czy później i tak dojdzie do tej konfrontacji udzielałem mu połowicznych odpowiedzi. Mimo wszystko Genevive posiada swoją prywatność i nie mam zamiaru udzielać poufnych informacji o jej ciele czy naszych wspólnych doświadczeniach. Jeżeli chce to niech zapyta o to samą dziewczynę, wielokrotnie mu to powtarzam. A on i tak z małym uśmiechem obiecuje, że zapyta. Ciągniemy ten temat, a spełnienia tych obietnic jeszcze się nie doczekałem.

Krew Wróżki ~ Jasper Hale ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz