- O czym myślisz, ukochana? - Jasper pogłaskał mnie po nagich plecach. Przestałam się wzdrygać przed jego zimnem odkąd spędzamy razem noce.
- O niczym ważnym. Będziemy musieli z Derekiem wyjechać, na dzień góra dwa. Sprawy biznesowe. - wtuliłam twarz w twardą skórę chłopaka i wdychałam jego słodki zapach. - Dlaczego ty tak słodko pachniesz?
Parsknął cichym śmiechem. Zacisnął palce na moim ciepłym udzie i ugryzł delikatnie płatek ucha.
- Pomaga mi zwabić ofiary. Takie małe i smaczne jak ty. - gwałtownie nas odwrócił. Przycisnął moje biodra do swoich i z dużą siłą wpił w usta.
- Lepiej żebyś nie miał więcej takich jak ja. Jeżeli się o jakiejś dowiem to przyrzekam że oderwę ci... - ze złośliwym błyskiem w oku skubał ustami moja krtań. Zatrzymał się przy głównej tętnicy i złożył kilka czułych pocałunków wokół. Zaśmiał się i zaciągnął moim zapachem gdy wyczuł że mój puls znów przyspieszył - ...głowę.
- Tęskniłabyś na mną.
- Bardzo.
Jego delikatny dotyk i subtelne ruchy sprawiały mnie w stan otępienia. Przyjemnie chłodna skóra stanowiła kontrast dla tej mojej, gorącej, palącej od rumieńców. Z każdym dniem uzależniam się od niego coraz bardziej.
***
Minęły dwa dni. Przygotowywałam się psychicznie na kolejną wizytę tam na dole. Zgodnie zadecydowaliśmy z Derekiem aby zrobić to jak najszybciej. Kolejny raz zrobiliśmy sobie wolne. Jak tak dalej pójdzie to mogą nas wydalić ze szkoły, a potrzebujemy przykrywki. No cóż potrzebujemy dobrego usprawiedliwienia. Ale tym zajmę się później.
Odwróciłam się przed lustrem uważnie obserwując każdy najmniejszy szczegół swojego ubioru. Kremowa koszula z głębokim dekoltem i czarne materiałowe spodenki do polowy uda. Obowiązkowo na stopach miałam wysokie czarne szpilki z czerwoną podeszwą. Bransoletka od Jaspera połyskiwała na prawym nadgarstku. Włosy spięłam w wysokiego kucyka i zrobiłam dość wyraźny makijaż. Wyglądam całkiem dobrze.
Spokojnie zeszłam do salonu i zobaczyłam brata który podwija rękawy czarnej koszuli. Na podłodze stało pięć świeczek ułożonych we wzór gwiazdy, wystarczająco duży abyśmy oboje stanęli wewnątrz. Słońce właśnie zachodziło.
Uprzedziliśmy naszych partnerów o dzisiejszym wyjeździe. Alice przewidziała że będzie słonecznie i urządzą sobie rodzinne polowanie. I abyśmy od razu po powrocie dali im znać.
Brunetka od kilku dni zachęca nas do odwiedzin w ich domu i poznaniu Esme, która podobno nie może się doczekać aby ugościć nas w swoim domostwie. To bardzo miłe, ale mam dziwne przeczucie że to spotkanie z nią przebiegnie nie po naszej myśli.
Stanęliśmy do siebie plecami wewnątrz kręgu. Cienie tańczące na ścianach przybrały na cole i wielkości, zaczęły pochłaniać nasze otoczenie. Złączyłam swoja dłoń z odpowiedniczką brata i przymknęłam powieki. Mrok otoczył nas swoimi mackami. Porażające zimno i nieznośny gorąc na przemian przenikały przez nasze ciała. Kawałek po kawałku cień zatapiał nas w swej nieprzeniknionej toni. Świeczki zgasły, a my zniknęliśmy wraz z niewielkim ich światełkiem.
***
Jasper pov.
Razem z Emmettem prowadziliśmy potrójną partię szachów. Trzy szachownice stały równolegle siebie na stole. Każde z posunięć różniło się od poprzednich. Słońce świeci wysoko na niebie i nie zapowiada się aby szybko miało zajść za chmury. Uważnie obserwowałem każdy najmniejszy ruch brata i zmiany jego emocji. Esme układała kwiaty w wazonach cicho nucąc piosenkę lecącą w radiu, Rose z Alice przeglądały najróżniejsze katalogi modowe i komentowały wszystko co widzą. To Alice głównie zajmuje się naszymi ubraniami, na bieżąco śledzi trendy i najnowsze nowinki. Ma małego hopla na tym punkcie. Edward znów zniknął, przedtem informując że nie będzie z nami polował. Zwariował na punkcie tej dziewczyny. Poluje dużo częściej niż wcześniej, nawet częściej ode mnie. Mój głód dopada mnie gdy nie ma przy mnie Genevive, a że jestem z nią bardzo często to nie mam co narzekać. Em nie potrafił się powstrzymać od uwag na ten temat. Uważa, że znaczna część mojego pragnienia to tak naprawdę nie zaspokojenie seksualne, a teraz gdy jest Genevive to mam jak się wyżyć i zaspokoić. Sądzi że stałem się potulnym barankiem i nie stanowię zagrożenia dla ludzi, a przynajmniej nie tak dużego jak wcześniej. Jego domysły na temat spraw łóżkowych pomiędzy mną, a czerwonowłosą sięgają bardzo daleko. Gdy nie jest zajęty Rosalie, samochodami albo rywalizacją, męczy mnie pytaniami na ten temat. Jako że prędzej czy później i tak dojdzie do tej konfrontacji udzielałem mu połowicznych odpowiedzi. Mimo wszystko Genevive posiada swoją prywatność i nie mam zamiaru udzielać poufnych informacji o jej ciele czy naszych wspólnych doświadczeniach. Jeżeli chce to niech zapyta o to samą dziewczynę, wielokrotnie mu to powtarzam. A on i tak z małym uśmiechem obiecuje, że zapyta. Ciągniemy ten temat, a spełnienia tych obietnic jeszcze się nie doczekałem.
CZYTASZ
Krew Wróżki ~ Jasper Hale ~
FanfictionNigdy wcześniej nie zastanawiałam się jak chciałabym umrzeć, ale oddanie życia za kogoś kogo się kocha brzmi dobrze. Pff bujdy na kółkach. Wszyscy których kocham już nie żyją albo są nieśmiertelni. Oczy bestii stojącej przede mną błyszczą a usta są...