To niestety nie rozdział. I nie wiem czy on kiedykolwiek powstanie. Wiem ze obiecywałam ale niestety nie udało mi się. Wena mi przepadła po tym czasie. Przykro mi 😔
Dziękuję że byliście.
...
...
...
Nie no żartuję.
Nie mogłam się powstrzymać. 😆
Zapraszam w dół.
~Mimo prawie dwukrotnemu przekroczeniu prędkości na autostradach, dopiero po wielu godzinach ciemny samochód przekroczył granice Phoenix. Pierzaste palmy, turkusowe baseny przy domach, soczyście zielone pola golfowe, a to wszystko otoczone poszarpanymi wzgórzami. Jasper otoczył lotnisko, i tuż chwile po zachodzie zatrzymał się pod okolicznym motelem. Alice złapała na wpół śpiącą Bellę i razem z torbami zarejestrowali się przy wejściu. Dla wygody wybrali pokój z oddzielną sypialnią.
Alice zaniosła nastolatkę do łóżka, na niewielkiej komodzie położyła jej torbę i uprzednio pytając o zdanie Genevive zamówiła jedzenie, prosząc aby o określonych godzinach zostawało dostarczane. Jasper włączył telewizor, ale nie poświęcił mu nawet sekundy, pogrążył się w swoich myślach kątem oka obserwując krzątające się dziewczyny. Genevive czując że w końcu może zająć się sobą, skorzystała z gorącego prysznica, aby przebrać się w coś na wzór piżamy i wrócić do wampirzego rodzeństwa.
Około trzeciej w nocy przebudziła się Bella, po krótkiej rozmowie z Alice, weszły razem do pokoju służącego za salon. Jasper bez cienia zainteresowania wpatrywał się w ekran telewizora, a Vivi leżała na kanapie z zimnym okładem na oczach. Ruszała stopami i palcami dłoni w tylko sobie znany rytm. Obok niej na podłodze leżała otwarta kosmetyczka wypełniona najróżniejszymi kosmetykami. Alice zajęła miejsce na oparciu kanapy, a Bella usiadła na podłodze przy stoliku. Spokojnie jadła swoją część kolacji, aż nabrała podejrzeń. Nikt się nie odzywał , a wampiry tępo wpatrywały się w ekran.
- Co jest grane?
- Nic. - Alice wydała się szczera, ale szatynka czuła że coś jest nie tak.
- To co teraz? - spytała.
- Czekamy na telefon od Carlisle'a.
- A powinien już dawno zadzwonić? - Alice mimowolnie zerknęła na leżący na jej torebce telefon. - Czemu nie dzwoni? Co to oznacza? - głos Belli łamał się z każdym słowem.
- Po prostu nie mają nic do przekazania. - Alice była sztucznie spokojna. Nagle obok nich stanął Jasper.
- Nie masz się o co martwić, nic ci tutaj nie grozi. - powiedział przyjacielskim tonem.
- Wiem.
- To czego się boisz? - spytał zdezorientowany.
- Słyszałeś co powiedział Laurent. Stwierdził że James pokona każdego. A jeśli coś pójdzie nie tak? A jeżeli się rozdzielą i wtedy...? Jeśli komuś się coś stanie? Carlisle'owi? Emmettowi? Edwardowi...? - zadrżała. - Co jeśli ta dzika kobieta zaatakuje Esme? Jak miałabym żyć ze świadomością że to wszystko przeze mnie? Żadne z was nie powinno ryzykować z mojego powodu.
CZYTASZ
Krew Wróżki ~ Jasper Hale ~
FanficNigdy wcześniej nie zastanawiałam się jak chciałabym umrzeć, ale oddanie życia za kogoś kogo się kocha brzmi dobrze. Pff bujdy na kółkach. Wszyscy których kocham już nie żyją albo są nieśmiertelni. Oczy bestii stojącej przede mną błyszczą a usta są...