2.1

358 35 3
                                    



Hejo.

Żyję. Trochę czekaliście na ten rozdział. I... Nie mam żadnego wytłumaczenia dla siebie. Rozdział był napisany już jakiś czas temu, ale nie miałam siły go publikować. Miałam małego doła psychicznego. Ale można powiedzieć ze wracam i niedługo pojawi się kolejny. Ale nie wiem kiedy dokładnie.

Zbieram się na dość duży krok w swoim życiu i moja psychika trochę przez to fiksuje. Dlatego nie obiecuje poprawy haha... Ale postaram się występować w waszych powiadomieniach w miarę systematycznie.

Zapraszam.



Lato dawało wszystkim się we znaki. Wyższa temperatura i  częste deszcze, zaowocowały burzami. Nocami Forks tonie w błyskawicach i głośnych grzmotach. Tak jak tej nocy.

Genevive nieruchomo siedzi na łóżku w swoim pokoju i wpatruje w lustro. Pokój zamknięty na cztery spusty nie wpuszcza w swe progi niczego, ani nikogo. Pomieszczenie skąpane w mroku, co chwilę rozjaśnia się od białych i głośnych oznak burzy.

W jej głowie panuje pustka. A myśli pobiegły tak daleko że sama nie wiedziała o czym właściwie myślała. Wpatrywała się w odbicie swoich oczu. Widziała jak jej klatka piersiowa porusza się od spokojnych oddechów, jak jej dłonie zaciskają się miarowo na kolanach. Obserwowała swoją bez emocjonalną twarz.

To co wydarzyło się kilka nocy temu, nie dawało jej spokoju. A jej druga strona cały czas o sobie przypominała. Nieruchome odbicie uśmiechało się lekko, mrugało powiekami, przesuwało gałki oczne. Zawsze gdy nikt na nie nie patrzył. Zawsze w ukryciu, ale wystarczająco widocznie aby zaniepokoić. Lustrzane odbicie zmieniało się, mimo ze prawdziwa Genevive pozostawała nieruchoma.

Słowa które wyryły się w jej pamięci, nie dawały jej swobodnie żyć. Podczas tych kilku dni bacznie obserwowała swoje otoczenie. Dereka, który cieszył się czasem z Alice i nie różnił się zbytnio od dawnego siebie. Alice, wesołą i aktywną wampirzycę, której szczęście i śmiech zarażało wszystko wokół. Esme, postać matki, kochającej i dbającej o swoją rodzinę i ognisko domowe. Rose i Emmetta, parę, która najwięcej czasu poświęcała sobie, ale wyrażali głośno swoje zadowolenie z obecności bliźniaków, i traktowali ich jak swoje prawdziwe rodzeństwo. Edwarda który świata nie widział poza ludzką dziewczyną. Bellę, dziewczynę tak do bólu normalną i niewyróżniającą się, a jednak budzącą zainteresowanie wampira. Carlisle, wzór prawdziwego ojca który dla swojej rodziny jest w stanie zrobić wszystko. A także... Jaspera. Jej partnera. Z większą uwagą i ostrożnością obserwowała jego. Nie chciała wierzyć w słowa swojej drugiej strony, ale były takie prawdziwe. Umiejętności Jaspera były ogromne i zwykle niezauważalne, tak że nikt nie zwracał uwagi na drobne zmiany emocji swoich i otoczenia. Jedynie Alice i Edward byli w stanie przewidzieć jego zamiary.

Genevive ze zdziwieniem i strachem zaczęła zauważać, że Jasper manipulował jej emocjami. Może nie były to duże i gwałtowne zmiany, ale one zachodziły. Stopniowe zmniejszanie lub zwiększanie zmęczenia, pobudzanie gorących uczuć, jak i zwiększanie intensywności szczęśliwych emocji. To odkrycie spłoszyło ją i dało do myślenia. Czy to co powiedziała jej druga połowa to prawda? Czy ona naprawdę stała się ofiarą egoistycznego wampira?

Czerwonowłosa wzięła kolejny tej nocy głęboki oddech i przymknęła powieki. Nie musiała czekać długo. Poczuła nieprzyjemny ciężar na szyi i nadgarstkach. Kolejny raz w swoim życiu poczuła ciężar zniewolenia. Niewidzialne łańcuchy oplatały jej ciało jak macki. Z każdą sekundą więzy mocniej zaciskają się na jej ciele i duszy. Oddech grzęźnie w jej płucach. Krew zastyga w jej żyłach. 

Krew Wróżki ~ Jasper Hale ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz