1.15

656 37 1
                                    

Moja Pani.

Znów ten przeklęty gorąc na policzkach. Jasper zostawił mi ostatniego buziaka i zniknął w ułamku sekundy. Nawet nie ogarnęłam w którym dokładnie momencie.

Oblizałam zmarznięte usta i weszłam do domu. Wewnątrz zastała mnie nieprzenikniona cisza i ciemność. Na zegarze wiszącym w korytarzu wybiła godzina za piętnaście dwunasta. Północ się zbliża. Trochę się zasiedzieliśmy w tym lesie.

Głośne burczenie w żołądku przypomniało mi o kolejnej potrzebie którą trochę dziś zaniedbałam. Uszykowałam sobie omlet z warzywami i gorącą herbatę. Zamykając się w sypialni zrozumiałam że wciąż mam na sobie kurtkę Jaspera. Położyłam ją na łóżku i poszłam zająć się sobą w łazience. Przebrana w piżamę ze związanymi włosami przyjęłam potrzebną dawkę eliksirów i położyłam się do łóżka. Zgarnęłam ubranie chłopaka i wtuliłam w nie twarz. Jego zapach jest taki przyjemny, męskie perfumy i jakaś jego osobista nuta. Otulił mnie tak jak jego ramiona. Momentalnie rozmarzyłam się nad świeżym wypomnieniem. Znajdowałam się już na granicy snu gdy gwałtownie wybudził mnie głośny huk z sypialni obok.

Mam tam pójść? A jeżeli przyłapię go z Alice?

Podniosłam się do siadu i w tym momencie drzwi otworzyły się. Derek w mokrym ubraniu i włosach wszedł szybko, i rozejrzał się wokół.

- Dobrze, że jesteś sama.

- A czemu miałabym nie być? I dlaczego ty jesteś sam w dodatku w takim stanie? Czy coś się stało?

- Odwiozłem Alice do domu, gdy tylko poczułem, że coś jest nie tak. Jakieś półtora godziny temu miałem złe przeczucie. Ktoś o złych zamiarach zbliżył się do mnie. Przejechałem Forks wzdłuż i wszerz, ale nie znalazłem nikogo podejrzanego. Musiałem sprawdzić czy z tobą wszystko w porządku.

- Ze mną w porządku. Nic nie wyczułam. Byłam zbyt zaabsorbowana Jasperem.

- Cieszę się z twojego szczęścia skarbie, ale nie mogę zbagatelizować tego uczucia które mnie przeszyło. Kiedy pomyślałem że ten ktoś chce skrzywdzić ciebie lub Alice, bo wie że mnie to zaboli, to nie mogłem się opanować. Jutro w wiadomościach będzie to co odwaliłem.

- Nie ważne. Nikt nam nie zagraża. Wiem jaki jesteś i co jesteś w stanie zrobić. Ale pamiętaj o jednym. Ja też nie jestem bezbronna, zabiłam tak wielu ludzi i innych istot, że kolejny proszący się o śmierć idiota nie stanowi dla mnie żadnej przeszkody. A Alice? To wampirzyca. Oczywiście, że stając do boju z naszymi wrogami miałaby ciężko, ale od tego ma ciebie, mnie i resztę swojej rodziny. Nie bój się. A właśnie, będąc w temacie Cullenów. Dzisiejszy dzień z Jasperem, dał mi do myślenia i chciałabym spotkać się z wewnętrznym kręgiem. Mieć wolną drogę w sprawie naszej tożsamości. Jesteś ze mną?

- Oczywiście. Bycie z Alice i nie ukrywanie tego wszystkiego to...

- Wiem. A więc postanowione.

***

Derek całą noc patrolował miasto. Każdy cień miedzy budynkami, samochód czy puste zakamarki. Rano znalazłam go siedzącego w salonie, trzymał wahadło nad mapą miasteczka. Kryształ poruszał się nad papierem nie wskazując żadnego określonego punktu.

- Potrafisz jeszcze?

- Mimo wszystko urodziła mnie wiedźma i mam jej krew w swoich żyłach. To że nie robiłem tego od wielu lat to nie znaczy że zapomniałem.

Zajęłam się śniadaniem i obserwowałam poczynania brata. Jeżeli to co wyczuł wczoraj jest tak niebezpieczne jak sądzi to musimy znaleźć źródło jak najszybciej i zlikwidować. Włączyłam telewizor i ustawiłam niską głośność. Właśnie leciały poranne wiadomości. Reporter znajdował się na ulicy, dokładniej na drodze wyjazdowej z miasta w stronę Port Angeles. Tuż za jego plecami na asfalcie, poza deszczówką, były ślady krwi i roztrzaskanego szkła. Dziennikarz opowiadał o nocnym wypadku. Mężczyzna w średnim wieku prowadził vana dostawczego i w pewnym momencie ktoś wyskoczył mu przed maskę. Tak przynajmniej zeznaje świadek zdarzenia, mieszkający niedaleko. Nagle znikąd na drodze pojawiła się osobówka, kierowcą była kobieta z dwójką dzieci siedzącymi z tyłu. Kierowca vana po chwilowym otrąbieniu przeszkadzającego mu mężczyzny z pełną prędkością wjechał w czerwoną hondę i przyszpilił ją do drzewa rosnącego na poboczu. Nikt nie przeżył. Świadek zeznał że mężczyzna który przechodził przez drogę zniknął i jedyne co po sobie pozostawił to dwa zmasakrowane samochody i cztery nieżywe ciała. Po inspekcji i dochodzeniu znaleziono ślady ugryzień na ciałach ofiar.

Krew Wróżki ~ Jasper Hale ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz