1.12

612 28 4
                                    


Jasper pov.

- Alice. Czy ty sobie ze mnie żartujesz?!

Głos Dereka był głośny i podszyty agresywnością. Nie stanowi dla mnie, ani Alice większego zagrożenia. Wyczuwam że nie ma złych zamiarów, czuje złość, ale nie kieruje jej w stronę kogokolwiek. Jakby był zły na siebie.

- Nie, ja nie żartuję. Naprawdę, Derek proszę...

- Nic nie mów.

Nerwowo stukał palcami o udo. Odwrócił się w stronę okna i zapatrzył na panującą za nim ciemność. Jego osoba emanowała samymi przykrymi uczuciami, żalem, zdezorientowaniem, złością i smutkiem. Nie rozumiem dlaczego. Nie zrobiliśmy nic co mogło przynieść taki skutek. Wizja Alice nie musi się spełnić, nie widzi decyzji tej dwójki, są wolni, mogą robić co chcą. Żadne z nich nie ma obowiązku dopasować się do tej wersji przyszłości. Jeżeli wybiorą życie bez nas, naszym zadaniem będzie to zaakceptować i nie wywierać na nich presji.

Smutek mojej siostry przejął nad nią kontrolę, przysunęła się bliżej mnie i mocno ścisnęła za ramię. Genevive która tępo wpatrywała się w blondyna była zła i szczęśliwa jednocześnie. Kolejna sprawa której nie rozumiem.

Chłopak odwrócił się szybko w jej stronę i pociągnął za ramie wyciągając ją z salonu. Do moich uszu dobiegł trzask drzwi z wnętrza domu.

Co dziwne nie słyszałem żadnego wypowiedzianego przez nich słowa.

- Jasper, a jeśli mnie teraz znienawidzi? Nie chce aby tak było. Ja naprawdę go kocham.

- Spokojnie Alice. Wszystko będzie dobrze. Derek jest zdezorientowany, musi to do niego dotrzeć.

- A co jeśli...

- Alice, nikt tak nie zna przyszłości jak ty. A za każdym razem widziałaś was razem. Wiem co teraz czujesz, wiem też co czuje Derek i na pewno nie jest to nienawiść do ciebie.

- Jest człowiekiem, nie mogę oczekiwać że będzie ze mną. Nie powinnam była tego mówić. Mogłam wymyśleć coś o tym że byliśmy ze sobą po prostu blisko.

Jej twarz przybrała zamyślony wyraz, przegląda właśnie różne wersje przyszłości. Jej emocje zmieniały się z każdą kolejną wizją, ale zawsze odczuwała miłość i radość. Chciałbym poczuć od Genevive to co moja siostra czuje do Dereka.

Bliźnięta jeszcze nie wróciły, Alice była w świecie swoich wizji, a ja rozmyślałem o tym co się stało tego wieczoru. Musze to dobrze rozegrać. Niziołek całkowicie ufa swojemu darowi, choć wie że ich decyzje mogą się zmienić i nie osiągnie tego czego oczekiwała. Nie mogę patrzeć na jej smutek, jednocześnie samemu będąc zadowolonym z aprobaty Genevive.

Obserwowałem uważnie elementy wystroju domu. Od naszego ostatniego pobytu tutaj trochę się zmieniło. Przybyło kilka mebli i ozdób. Na kominku wśród wielu różnych bibelotów siedziała lalka z przerażającym wyrazem twarzy w podniszczonym ubraniu, czyżby pamiątka z dzieciństwa? Wygląda jakby miała wiele lat za sobą. Ciekawe czy ludzie myślą o niej jako o nawiedzonej. Czy oczy się ruszą? A może ręka?

Irytujący dźwięk opadających kropel oderwał mnie od porcelanowej twarzyczki. Gałąź którą przyniosła Alice wciąż leżała na gładkim blacie stołu, a woda skapywała z liści wprost na drewnianą podłogę. Gdyby Esme to zobaczyła porządnie nakrzyczałaby na nas. Muszę się jej pozbyć.

Wyniosłem ją i zostawiłem kilkanaście metrów od domu w głąb lasu. W kuchni znalazłem stojący pod ścianą mop, zebrałem powstałe kałuże i powróciłem do dalszego oglądania domu mojej ukochanej.

Krew Wróżki ~ Jasper Hale ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz