a/n: WSPANIAŁYCH WAKACJI DZIECIAKI
powiem wam, że bardzo lubię ten rozdział
●●●
REGULUS
— Czemu tak szczerzysz tą mordę?
Evan na moje pytanie wyszczerzył się jeszcze szerzej. Skrzyżowałem ramiona na torsie i stanąłem obok jego łóżka, na którym rozwalił się ten kretyn, zaraz po przeszukaniu dormitorium, w którym nie znalazłem żadnych narkotyków. Cokolwiek ćpał, musiał wciągnąć nosem również opakowanie.
— Musi być powód, abym się cieszył?
— Przez dwa miesiące będziesz zeskrobywał obcą ślinę z talerzy. Na twoim miejscu poszedłbym i udławił się szczotką do kibla.
— Cóż... nie jesteś na moim miejscu, ale wciąż to możesz zrobić. Menda z wozu, światu lżej — wzruszył beztrosko ramionami, po czym opadł z powrotem na poduszki.
Zirytowany zacisnąłem palce na ramionach. Wkurzało mnie, że pozwoliłem sobie wybuchnąć przed Rookwood i pokazać, jak słaby w środku byłem, bo tak bardzo martwiłem się o tego idiotę, a on co? Głupio się cieszył! Jakby wszystkie klepki mu się poodklejały. Nie wiedziałem, czy to Dumbledore z McGonagall zabrali oryginał i dali mi słabą podróbkę, czy to ta blondyna tak mu sprała mózg, ale nie podobało mi się to.
Bo wychodziło na to, że Willow Rookwood o tym, jak złamanym badziewiem byłem pod skórą, dowiedziała się całkowicie niepotrzebnie.
— Na serio, powiedz mi co wziąłeś — powtórzyłem swoje pytanie sprzed minuty. — Zaraz stąd wyjdę i twoja szansa na odtrutkę przepadnie. Czeka cię zjazd.
Chłopak przewrócił oczami i pokręcił rozbawiony głową. Znowu podniósł się na łokciach, więc był nieco bliżej mnie. Jednak w tych jego czarnych oczach widziałem tyle, co Avery miał pod czachą. Czyli nic.
— Reg, ty chyba nie rozumiesz — uniosłem brew. Przecież wyraźnie mu to powiedziałem. — Ja nie mam zwyczajnego szlabanu. Ja mam szlaban z Nancy Bones.
Odczekałem chwilę, ale nie doczekałem się puenty.
— Czekamy na fajerwerki? — sarknąłem, gdy nie kontynuował.
— Cholera, zrozum to! — z westchnięciem opadł na materac. Rozmarzony uśmiech rozlał mu się po ryju. — Chyba trafiła mnie strzała kupidyna — znów westchnął.
— Mnie powoli trafia kurwica, więc przejdź do sedna.
— Nie ma sedna, kurwa. Pierwszy raz jakaś laska zawróciła mi w głowie. Ja sam jestem zagubiony! Chcesz mnie odnaleźć?
Nieco mnie tym zaskoczył. Zasadą świata było, że to Evan Rosier zawracał dziewczynom w głowach, a nie na odwrót. Były nazbyt łatwe, a chłopak zwyczajnie lubił się zabawić i dość często się nudził. Potrafił oczarować każdą. Wystarczyło, że zatrzepotał kilka razy rzęsami i uśmiechnął się w ten swój evanowy sposób, po czym otworzył na chwilę gębę, a już najtwardsze serce było jego. Był wyśmienitym manipulatorem z ładną buźką.
Nawet Rookwood patrzyła na niego błyszczącymi się oczami. Nie, żebym bardzo się przyglądał. Po prostu to kłuło w oczy.
Wracając, to Evan Rosier najpierw podbijał żeńskie serca, a potem je łamał jak wykałaczki między palcami. I jeśli miałem Syriusza za kobieciarza, to mój przyjaciel był jego ekskluzywną wersją.
To dlatego nie potrafiłem uwierzyć w to, że to właśnie Evan mógłby wpaść po uszy przez jakąś laskę. To się nawet kupy nie trzymało!
— Jaja sobie robisz — parsknąłem.
![](https://img.wattpad.com/cover/288620239-288-k463891.jpg)
CZYTASZ
Taniec Śmierci • Regulus Black HP
FanfictionCzujesz to deptanie po palcach i ten zimny oddech na policzku? To śmierć. Prowadzi nas na parkiecie, tuląc w ciasnym tańcu. Nikt nie wie, które z nas pomyli krok i potknie się jako pierwszy. Obyśmy to nie byli my. A teraz muzyka! • harry potter - ER...