a/n: 1/2 rozdziału. jutro kontynuacja
●●●
— Clara, do cholery, wyłaź z tej łazienki! Spieszę się!
— Chwileczkę!
Po raz kolejny kopnęłam w drzwi, większą krzywdę wyrządzając sobie niż drzwiom. Przełknęłam jęk bólu i odwróciłam się twarzą do dormitorium, by zademonstrować swoją irytację przed Nancy.
Siedząc po turecku na łóżku, blondynka rozpisywała właśnie plan treningowy na przyszły tydzień, bo została o to poproszona przez April. Młodsza o rok Krukonka zastępowała ją w roli kapitana do końca jej kary. Mimo wszystko poprosiła Nancy, aby angażowała się dalej w drużynę i organizowała ich treningi. Co jakiś czas blondynka głaskała śpiącego Timona, który zwinięty w kłębek spał na jej poduszcze.
Pandora natomiast znów kombinowała przy kociołku. Twarz miała już całą umorusaną od kolorowych oparów, które co chwile zmieniały kolor.
Wskazałam kciukiem na drzwi za sobą.
— Dwie minuty. Potem wbijam tam z buta i biorę ją na bitkę pod prysznicem.
— Mogę dodatkowo rzucać w nią mydełkami.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie przebiegle. Niczym dwie największe konspiratorki świata czarodziejów.
To był ten niefortunny dzień. Ten z przyjęciem w Klubie Ślimaka, na które zostałam zaproszona jako osoba towarzysząca Regulusa Blacka. Właściwie to mnie nie zaprosił. On oznajmił, że tam z nim idę. Mimo, że nigdy na takowym nie byłam, przez co gówno o nim wiedziałam. Nigdy też nie słuchałam ballad Lily na jego temat.
Dodatkowo tego dnia nie czułam się dobrze we własnej skórze. Byłam przed okresem, wywaliło mi syfy na twarzy i brzuch mi napęczniał. Stresowałam się, że nie wcisnę się w kieckę. Kręciło mi się w brzuchu i głowa czasem uciekała mi na boki. Włosy się na mnie o coś obraziły i mnie nie słuchały, a w rozwiązując test w Czarownicy okazało się, że czekało mnie wielkie rozczarowanie w najbliższych dniach.
Pełna porażka.
Regulus nawet nie powiedział mi gdzie miałam się stawić. Czekać na niego aż po mnie przyjdzie, iść pod Slytherin do lochów czy od razu na przyjęcie? Gdzie w ogóle się to odbywało? I gdzie był Regulus? Od dwóch dni nawet typa nie widziałam!
Ten facet w ogóle nie miał jaj. I czym ja się tak podniecałam?
A no tak. Loczki.
Po kolejnych pięciu minutach Clara wreszcie wyszła z łazienki. Ku mojemu zdziwieniu, miała na sobie sukienkę w odcieniu jasnego różu, złote szpilki oraz mnóstwo biżuterii. Aż dziwne, że się od niej nie garbiła. I od tych cycków wypchanych gąbką. Włosy miała spięte w subtelnego koka, a usta maźnięte czerwoną szminką.
Ja ze swoją poplamioną bluzą, rozczochranymi włosami i pryszczem na czole czułam się jak rzygowiny trolla.
Wszystkie patrzyłyśmy na nią w oczekiwaniu. Nawet Dora zawisła z fioletową fiolką nad kociołkiem.
— A ty gdzie? — spytała wreszcie Nancy. — Już był nabór do świątecznego wydania Playboya.
— Aleś ty zabawna, moja droga — parsknęła Clara. Zrobiła to nad wyraz... naturalnie. — Ale nie zgadłaś. Idę na przyjęcie Slughorna.
Zaskoczona prawie upuściłam sukienkę trzymaną pod pachą. Przez moment obserwowałam ją z góry do dołu, czekając na jakieś wyjaśnienie, puentę albo chociaż darmowy soczek, ale niczego się nie doczekałam.
CZYTASZ
Taniec Śmierci • Regulus Black HP
FanfictionCzujesz to deptanie po palcach i ten zimny oddech na policzku? To śmierć. Prowadzi nas na parkiecie, tuląc w ciasnym tańcu. Nikt nie wie, które z nas pomyli krok i potknie się jako pierwszy. Obyśmy to nie byli my. A teraz muzyka! • harry potter - ER...