50 | Ten bez Rellie

1.4K 90 168
                                    

witam was w 50-siątym rozdziale tańca! tytuł nie kłamie, w tym rozdziale ani razu nie pojawia się rellie, bo wszyscy doskonale wiemy jak spędzili walentynki. tutaj zobaczycie jak spędzali je cyzia, archie, syriusz, evan, nancy oraz avery

mam nadzieję, że pomimo braku rellie rozdział się wam spodoba, enjoy!

(rozdział niesprawdzony)

●●●

NARCYZA

Znów to zrobił. Po raz kolejny mnie zranił. Ponownie przez niego płakałam. I jak zwykle w takich przypadkach dobitnie udowodnił mi, że byłam gorsza.

I to wszystko w Walentynki.

Zaszyłam się w zachodniej części Hogwartu, na którymś z najwyższych pięter, gdzieś w zapomnianym przez wszystkich korytarzu, aby schować się przed światem. Skuliłam się w kulkę nieszczęścia na jednym z obszerniejszych parapetów, by móc spoglądać przez okno na rozgwieżdżone niebo.

Gwiazdy zawsze mnie uspokajały. Były takie piękne i tajemnicze. Dzieliło je ode mnie miliony kilometrów, ale odległość nie przeszkadzała mi w zachwycaniu się ich blaskiem. Tego dnia szczególnie potrzebowałam ich kojącego działania, bo po raz kolejny moje serce zostało złamane. I to przez osobę, z którą miałam spędzić resztę życia. W odbiciu szyby wciąż odbijały się zaschnięte łzy na moich policzkach, które spowodował Lucjusz.

Po tym jak pogoniłam Regulusa, aby wymyślił coś na jego wspólne Walentynki z Willow, sama postanowiłam zrobić coś tego dnia dla swojego związku. Urządziłam nam małą kolację. Przekupiłam współlokatorów Lucjusza – Notta i Mulcibera – aby tego wieczoru znaleźli sobie zajęcie poza ich dormitorium. Tam wyczarowałam stolik dla dwojga, a z kuchni poprzynosiłam kilka niskokalorycznych smakołyków, aby Lucjusz nie miał do czego się przyczepić. Głównie owoce, sałatki i produkty bez węglowodanów. Na koniec zapaliłam świeczki zapachowe i przebrałam się w coś bardziej elegantszego.

Wszystko na nic. Lucjusz zamiast się ucieszyć, podziękować mi za starania i spędzić ze mną miło czas, okrzyczał mnie i wyśmiał moje wysiłki, stwierdzając, że zamiast robić głupoty mogłabym się wreszcie do czegoś przydać i na przykład wyprasować mu koszule.

Bardzo mnie to zabolało. Jego chłodne słowa powbijały w moje serce lód. Do oczu natychmiast napłynęły mi łzy, ale pozwoliłam im popłynąć dopiero po wyjściu z jego dormitorium. Gdybym zrobiła to przy nim, wyśmiałby mnie jeszcze bardziej.

Tym razem Evan nie zauważył mojego złego stanu, choć zawsze to właśnie on dbał o mnie najbardziej. Regulus też to robił, ale bardziej dyskretnie. Evan natomiast potrafił rzucić się na Lucjusza, gdy ten jakkolwiek mnie zranił.

Tamtego dnia jednak Evan był czymś mocno zaoferowany. Ubrał się w czarny golf i eleganckie, szare spodnie, więc domyśliłam się, że z pewnością umówił się z kimś na randkę.

W końcu były Walentynki i chyba tylko ja spędzałam je samotnie. Pokój Wspólny był opustoszały, a jeśli już ktoś w nim był, to właśnie zakochane pary. Regulus był z Willow. Evan dla kogoś się szykował. Avery poszedł do biblioteki, a że on nigdy nie przeczytał żadnej książki, to na pewno nie poszedł tam dla nich. Nawet Bella znalazła sobie kogoś na ten wieczór, pomimo że była zaręczona z Rudolfem.

Być może taki był już mój los?

Nagle dotarł do mnie wesoły gwizd. Po chwili dołączyły do niego również skoczne kroki. Zaintrygowana oderwałam wzrok od nieba i rozejrzałam się po korytarzu, nie musząc szukać daleko.

Taniec Śmierci • Regulus Black HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz