Byłam tak bardzo wściekła. Nie mogłam się w żaden sposób uspokoić. Z drugiej strony nawet nie próbowałam. Miałam ochotę wziąć zlecenie i na kimś się wyładować. Zdawałam sobie jednak doskonale sprawę, że w moim obecnym stanie może to się dla mnie źle skończyć.
Każdy błąd w mojej pracy może kosztować mnie utratę zdrowia a nawet życia. Jednak wolałabym to drugie niż jakiś poważny uszczerbek. Nie mam zamiaru stać się dla kogoś ciężarem. Balastem z którym musieli by się męczyć. Prędzej strzeliłabym sobie w głowę niż doprowadziła do czegoś takiego.
Zresztą o czym ja myślę, jestem za młoda, żeby coś takiego miałby się mi przytrafić.
Zwiększyłam bieg i przycisnęłam mocniej pedał gazu. Zacisnęłam mocniej szczękę. Za kilka minut powinnam dotrzeć na miejsce tymczasem z taką prędkością miałbym nie miały problem, żeby wyhamować. Przed oczami pojawił mi się obraz mojego młodszego brata wtedy zwolniłam.
Nie mogę mu tego zrobić. Za bardzo mi na nim zależy, żeby zostawić go na pastwę losu tego okrutnego świata. Kto jak kto, ale ja wiem o tym doskonale. W końcu od wielu lat przyjmuje zlecenia. Zabijam ludzi, nie mając żadnych wyrzutów sumienia. Nie skrzywdziłam nigdy osoby, któraby na to nie zasłużyła.
Przełknęłam ślinę, gdy uświadomiłam sobie jedną rzecz.
Zabiłam osobę na której tak bardzo mi zależało. Co z tego, że nie pociągnęłam za spust, nie poderżnęłam gardła lub podałam jakiejś substancji. Skrzywdziłam kogoś, komu na mnie zależało. Osobę która szukała kontaktu, gdy robiłam wszystko, żeby się odczepiła. Zbyt późno spostrzegłam jak istotna była dla mnie.
Teraz zostałam sama.
Po moim policzku zaczęła płynąć pojedyncza łza, którą natychmiast starłam. Zrobiłam to ponownie, jednak było to bezcelowe. Spojrzałam we wsteczne lusterko i skrzywiłam się na widok rozmazanego tuszu. Stworzył na mojej twarzy czarne plamy, które wyglądały paskudnie. Zaśmiałam się, gdy uświadomiłam sobie jak bezsensowne są moje myśli.
Na siłę szukam czegoś co odciągnęło by mnie od tego co się stało kilka godzin temu.
Choć wtedy jechałam tam zła, że zmarnuje czas teraz żałuję, iż robiłam to tak wolno. Mogłam być tam znacznie szybciej. Ostatecznie jednak byłam tam po ponad godzinie. Straciłam cenny, czas który wydaje mi się czymś najważniejszym. Już nigdy go nie odzyskam.
Odchrząknęłam próbując oczyścić gardło i odgonić smutek. Przez moment mi się to udało. Ta chwila jednak szybko minęła i na powrót poczułam jak moje płuca zaczynają mnie palić. Nie byłam już w stanie powstrzymywać szlochu, dlatego stanęłam pomiędzy drzewami. Wysiadłam z auta i zaczęłam iść pieszo.
W moim obecnym stanie, najprawdopodobniej uderzyłabym w drzewo. Dlatego wolę już iść na własnych nogach. Choć już po kilku minutach byłam cała mokra.
Dawno nie było tak parszywej pogody. Zresztą ten cały dzień jest okropny. Zaczął się źle i tak samo się skończy.
Przyspieszyłam kroku, gdy poczułam jak ogarnia mnie zimno. Dosięgło nawet moje kosić, które zaczęły mnie boleć.
Z frustrowana krzyknęłam na cały głos i zaczęłam biec po ścieżce. Wszędzie było mnóstwo błota i jestem pewna, że moje spodnie są całe brudne, liczył się jednak cel. Muszę jak najszybciej dostać się do domku.
Kupiłam go rok temu i bywam tu naprawdę rzadko. Do tej pory nie był mi potrzebny, teraz jednak jest tym czego potrzebuje. Chcę być sama, a to jedyne miejsce, gdzie mogę to zrobić. Nawet moje upierdliwe przyjaciółki o nim nie wiedzą. Oczywiście uwielbiam z nimi spędzać czas teraz jednak chce być sama. Potrzebuję tego.
Trzęsącymi dłońmi odkluczyłam drzwi. Popchnęłam je wręcz wpadając do środka. Upadłam na podłogę prosto na leżący dywan. Całego brudząc błotem. Miałam to jednak w nosie.
Próbowałam wstać lecz nie miałam na to siły. Zamiast tego doczołgałam się w kąt pokoju i usiadłam opierając się o ścianę plecami. Oplotłam rękoma kolana które przyciągnęła bliżej. Brodę oparłam o nie i dałam upust emocjom.
Nigdy wcześniej nie byłam tak smutna. Zazwyczaj odczuwam złość, wręcz wściekłość. Jak choćby wtedy, gdy policja aresztowała ojca. Mojego ukochanego ojca, który zawsze był dla mnie wzorem do naśladowania, bohaterem, któremu zawsze chciałam dorównać. Zresztą moja opinia o nim przez lata nie ulegała zmianie.
Wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam dźwięk komórki. Byłam pewna, że go wyciszyłam. Najwyraźniej o tym zapomniałam. Wyprostowałem prawą nogę i sięgnęłam do przemoczonej kieszeni, żeby go wyjąć. Było to trudne, ale po kilku próbach udało mi się go wysunąć. Kiedy zobaczyłam, że dzwoni do mnie Jini odrzuciłam połączenie. Wiedziałam jednak, że kobieta nie odpuści, więc napisałam jej krótkiego smsa w którym poinformowałam ją, że odezwę się jutro.
Następnie przytrzymałem przycisk znajdujący się z boku telefonu i całkowicie go wyłączyłam. Na oślep rzuciłam urządzenie w przeciwległy kąt i oparłam potylicę o ścianę. Mój wzrok powędrował na sufit. Choć równie dobrze mogłam patrzeć gdziekolwiek indziej.
W całym domu panowała całkowita, głucha ciemność. Byłam w stanie jedynie usłyszeć deszcz, który cały czas wzrastał na sile. Za pewne powodując przy tym spore straty, tak samo było kilka tygodni temu. Zwłaszcza, że doszedł do tego wiatr.
Przymknęłam oczy ignorując wszystko wokół. Równie dobrze mogłoby spaść na ten mały drewniany domek drzewo, a ja bym się tym nie przejęła. Czuję się taka pusta i słaba.
Przejechałam palcami po mokrych włosach i poczułam na palcach farbę, która za pewne się zmyła. Niczego innego nie mogłabym się po niej spodziewać w końcu miała zakryć moją tożsamość na kolejnym zleceniu. Spełniła swoją funkcję.
Siedziałam tak przez kilka minut, gdy usłyszałam dźwięk silnika. Zaskoczona otworzyłam oczy i wyjrzałam przez okno.
- Jeszcze go mi tu brakowało.
Po jaką cholerę tutaj przyjechał. Przecież wszystko sobie wyjaśniliśmy. Nie mam mu nic więcej do powiedzenia. Na co mi był ten cały układ. Popełniłam ogromny błąd poddając się wtedy emocją. To był pierwszy i ostatni raz, gdy sobie na to pozwoliłam.
Drzwi się otworzyły wpuszczając zimne powietrze na które zadrżałam. Mężczyzna zapalił światło, które natychmiast mnie oślepiło.
- Co ty wyprawiasz piękna? - zapytał uniesionym głosem.
Ja za to prychnęłam. Akurat on nie ma prawa mnie oceniać. Dzieciak dla którego liczy się jedynie dobra zabawa nie ma prawa mnie pouczać.
N.A.R.A
CZYTASZ
Zabójcza Piękność #5 [ZAKOŃCZONA]
RomanceMaze jest zabójczynią. Jest w tym najlepsza. Lubi swoje życie, może poza pewną osobą, której brak ułatwiłby jej życie. Szkoda tylko, że akurat go nie może się pozbyć. Drake jest członkiem mafii. Choć nie jest najwyżej w hierarchi zarządza miastem...