Maze
Siedziałam przy barze sącząc powoli drinka. Rozglądam się dyskretnie, jednak nigdzie nie dostrzegłam mojej przyszłej ofiary. Zniecierpliwiona spojrzałam na zegarek. Mężczyzna powinien pojawić się tu dokładnie kwadrans temu. Nienawidzę gdy coś nie idzie według mojego planu. Nie po to robiłam przez ten tydzień research, żeby teraz na niego czekać. Miałam ciekawsze rzeczy do roboty. Jak choćby spanie.
To już któraś z kolejki nocka jaką zerwałam. Choć po tylu latach powinnam była się do tego przyzwyczaić. Pewnie byłoby to prostsze, gdybym w dzień spała i odsypiała nocne eskapady. Tymczasem ciągle ktoś coś ode nie chcę i zazwyczaj dzwonią w porannych godzinach lub popołudniowych w zależności od osoby.
Przyjaciółki zdające sobie z tego sprawę dzwonią w godzinach obiadowych a nawet później. Inaczej ma się sprawa z moją rodziną. Mama po mimo licznych upomnień z mojej strony kontaktuję się ze mną rano. Kiedy jeszcze śpię. Tak samo brat, choć on to robi mi zwyczajniej na złość. Wredna mała menda. Ma szczęście, że się o niego troszczę, bo już dawno by tego pożałował. Ojciec za to nie ma zbyt większego wyboru. Dzwoni kiedy może, choć w więzieniu jest to spory problem. Zwłaszcza dla osoby z dożywociem.
Westchnęłam i znudzona wyciągnęłam telefon. Widząc nieprzeczytaną wiadomość od razu to zrobiłam. Valeria po raz kolejny dziękowała mi za pomoc w pozbyciu się ludzi Ludo. Chyba tak się nazywał. Dla mnie to nie był żaden problem. Choć widok jej zazdrosnej miny, gdy Roy zachwycał się moim imieniem. Miałam ogromną ochotę prychnąć lecz się powstrzymałam. Przynajmniej do czasu aż nie zostałam sama. Dla mnie pomoc przyjaciółce nie stanowiła zbytniego problemu zwłaszcza, że dostałam za to pieniądze.
Wiem o mężczyźnie naprawdę dużo w końcu jest jednym z zaufanych ludzi Dexa. Zawsze przestrzegałam zasady lepiej wiedzieć więcej niż mniej. Sumiennie się jej trzymam. Pewnie gdyby nie to już dawno ktoś by mnie odstrzelił. Choć trudno w to uwierzyć w mojej branży jest spora konkurencja.
Oczywiście wiem, że są lepsi z większym doświadczeniem zabójcy. Ja jednak jestem znana z tego, że jestem dyskretna. Nigdy nie szłam w ilość tylko w jakość. Wolę spędzić nad jakimś zleceniem kilka tygodni niż jedynie kilka dni lub co gorsza godzin a później mieć na karku policję lub jakąś wyżej w hierarchii instytucje. Może posiadam sporą wiedzę o ludziach należących do mafii stanu Nowy Jork, brak mi jednak znajomości. Chociaż staram się to zmienić.
Wychowałam się w przeciętnej rodzinie. Moja mama jest pielęgniarką, a ojciec był lekarzem przynajmniej do czasu aż go nie zamknięto. Byłam wtedy nastolatką, której życie zawaliło się z dnia na dzień. Zostałam sama z mamą i młodszym bratem, który był za mały, żeby cokolwiek zrozumieć. Ja za to rozumiałam więcej niż tzw. dorośli uważali. Z tego powodu, gdy zaczęto się śmiać z mojego taty nie zostawiłam tego bez reakcji. Wielokrotnie pokazywałam im, że nie warto ze mną zaczynać. Za każdym razem nauczyciele powstrzymywali mnie przed kolejnymi ciosami, które zadawałam poszczególnym osobom. Ja za to wtedy polubiłam uczucie władzy jaką miałam nad słabszymi uczniami. Bawił mnie strach w ich oczach. Ledwo udało mi się to osiągnąć, a matka oznajmiła nam, że wyprowadzamy się. Nawet teraz gdy sobie to przypomnę ogarnia mnie złość.
Wypiłam drinka do końca i wreszcie go zobaczyłam. Wszedł do baru. Najwyższy czas pomyślałam.
Mężczyzna był w średnim wieku. Miał na sobie drogi garnitur i pewnym siebie krokiem kierował się do stolika na który miał rezerwację prawie godzinę temu. Nie wyglądał jakby zbytnio się tym przejął. W końcu hotel należy do niego. Czuję się w nim bezpiecznie i właśnie dlatego wybrałam to miejsce na atak. Na który w końcu zasłużył. Od kilku miesięcy toczyło się przeciwko niemu proces, który wygrał przekupując sędziego i ławników. Zresztą nikt nie chciał zadrzeć z wysoko postawionym bogaczem.
CZYTASZ
Zabójcza Piękność #5 [ZAKOŃCZONA]
RomanceMaze jest zabójczynią. Jest w tym najlepsza. Lubi swoje życie, może poza pewną osobą, której brak ułatwiłby jej życie. Szkoda tylko, że akurat go nie może się pozbyć. Drake jest członkiem mafii. Choć nie jest najwyżej w hierarchi zarządza miastem...