Rozdział 12 (18+)

399 18 0
                                    

Drake 

Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Jej zaróżowione policzki wyglądają uroczo. Co w kontekście mowy o płatnym zabójcy, chyba nie powinno się pojawić. Nie mogłem jednak inaczej na to patrzeć. Miałem zamiar doprowadzić ją do takiego stanu, że jedyne o czym będzie w stanie myśleć to ja. Jednak informacje, które posiada mogłyby jeszcze bardziej podważyć mój autorem, jednak nie tak bardzo jak to gdzie jeżdżę przynajmniej kilka razy w tygodniu. Mój autorytet nie jest solidny, a to by jeszcze bardziej mogło go podważyć. O tym wie jedynie Dex i zrobię wszystko, żeby tak właśnie zostało. Najważniejsze dla mnie jest przetrwanie i to się nigdy nie zmieni. Choć dobrą zabawą nie pogardzę. 

- Ile raz mam ci mówić, żebyś przestała się szarpać. 

Ta jedynie z jeszcze większym uśmiechem pociągnęła za skrępowane ręce, pogłębiając tym samym ranę. Warknąłem i ponownie je unieruchomiłem. 

- Jesteś strasznie uparta. - powiedziałem będąc kilka milimetrów przed jej twarzą. 

- A ty jesteś za wolny. Boisz się? 

- Ja się niczego nie boję. Wyglądasz uroczo, gdy próbujesz mną manipulować. 

- Jakoś wcześniej mi się udało. 

Skrzywiłem się na samo wspomnienie. Nie powinienem był tak zareagować, mogłaby zacząć coś podejrzewać i drążyć. Poznałem ją już wystarczająco, żeby właśnie tego się po niej spodziewać.

Była kobietą dążącą do celu. Już nie raz obserwowałem ją w trakcie pracy. Siadałem wtedy w przyciemnionym miejscu klubu i patrzyłem wpatrywała się w swoją ofiarę. Na pewno robiła to przynajmniej  przez kilka dni. Wyglądała wtedy jak drapieżnik stojący przy wodopoju, który czeka tylko na właściwy moment, żeby przestać pić i zaatakować. Zabawne było to, że oni tego nie widzieli. 

Sięgnąłem po kluczyk i uwolniłem jej ręce czym ją zaskoczyłem. Dla mnie to było oczywiste. Nie miałem zamiaru pozwolić jej się ranić to ja mam nad nią całkowitą władzę. Dlatego otworzyłem najniższą szufladę wyciągając coś na widok czego jej źrenice szerzej się otworzyły. 

- Co zamierzasz zrobić?

Zamiast odpowiedzieć przyłożyłem urządzenie do jej ciała. Syknęła gdy prąd przebiegł po jej ciele. Wykorzystując jej rozkojarzenie ściągnąłem z niej stanik oraz majtki. Paralizator był ustawiony na najmniejszą częstotliwość. Było bardziej podobne do ugryzienia pszczoły, ale na ten moment powinien wystarczyć. 

- To chyba oczywiste. Mówiłem już, że zamierzam cię ukarać. 

Ciężko zaczęła oddychać, gdy sunąłem nim po jej ciele, które naprężyło się oczekując na kolejną dawkę bólu. Kiedy było w okolicy jej piersi przysunąłem go do jej brodawki i przycisnąłem przycisk. Krzyknęła wyginając ciało w łuk. Nie wyglądała jakby miała mnie powstrzymać, wręcz przeciwnie była ciekawa co zamierzam zrobić. A w mojej głowie było mnóstwo pomysłów. To samo zrobiłem z drugim sutkiem. 

- Rozszerz nogi. 

Rozkazałem zachrypniętym głosem, a ta natychmiast wykonała moje polecenie. Maze chwyciła za pręty łóżka i przymknęła oczy. Jestem pewny, że czekała aż ponownie użyje trzymanego przeze mnie urządzenia. Ja jednak się rozmyśliłem i zacząłem za to robić coś czego od dawna nie robiłem. Przybliżyłem twarz do jej warg sromowych i zacząłem robić jej dobrze językiem. Ta momentalnie otworzyła oczy i zaczęła ciężko dyszeć. Chciała włożyć palce w moje włosy, ale jej na to nie pozwoliłem. Od razu się odsunąłem i obróciłem jej ciało. Dosyć tego dobrego. 

Weszłem w nią jednym ruchem a ta krzyknęła przeciągle. Ścisnąłem pośladki i rytmicznie zacząłem się w niej poruszać. Maze zaczęła jęczeć coraz głośniej, zaciskając dłonie w pięści. Oblizałem usta i chwyciłem za jej ręce umieszczając je na plecach. Przytrzymałem je delikatnie unikając rany. 

Zabójcza Piękność #5 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz