Time skip następny dzień
Per Hubi
Obudziłem się. Nie chciało mi się otwierać oczu więc zacząłem wiercić się po łóżku.
Śnił mi się Karol. Byłem na jakieś wyspie z jakimiś palmami. Zacząłem szukać czegoś aby się z niej wydostać i wtedy na drzewie zobaczyłem domek. Był on zrobiony z drzewa bambusowego, ciekawy podszedłem do niego. Zacząłem wołać czy ktoś tam jest ale nic nie usłyszałem. Odwróciłem się a tam stał Karol. Był on ubrany tylko w jakieś liście oplatane wokół jego bioder, wyglądał seksownie muszę przyznać. Zacząłem go pytać gdzie jesteśmy i co tu robimy. On mi opowiedział że miasto zginęło kilka lat temu przez eksplozje, została tylko ta wyspa. Przyjął mnie do siebie i razem z nim byliśmy Tarzanami. Jeśli mam opisać ten sen to był w miarę spoko. Podobał mi się w tym śnie bardzo Karol, on zawsze miał i ma figurę.
Otworzyłem oczy, wziąłem na chwilę telefon do ręki aby zobaczyć godzinę.
Jest po 10 czas ewidetnie wstawać i nie marnować dnia. Usiadłem i wyszedłem z sypialni.-Karol jesteś? - powiedziałem na głos
-tak, w kuchni - usłyszałem w odpowiedzi
Poszedłem w takim razie do kuchni. Zobaczyłem tam chłopaka który coś gotował na śniadanie. Uśmiechnąłem się i oparłem o szafki
-co tam gotujesz? - spytałem, spojrzałem na niego
-śniadanie, lubisz naleśniki?
-oczywiście że tak! - krzyknąłem radośnie
-cieszę się w takim razie, możesz się ogarnąć bo zdążysz, będą one za około 20 minut - oznajmił
-może Ci pomogę?
-nie, dam sobie radę na spokojnie - uśmiechnął się
-no dobrze ale wiesz że nie musiałeś? Mogliśmy zejść na dół i tam zjeść
-wiem ale jednak robione samemu smakują inaczej pamiętaj Hubert
-w sumie racja to pójdę się przebrać
-okii, leć
Wyszedłem z kuchni i powędrowałem do sypialni. Otworzyłem szafę i wyjąłem z niej ubrania które będą pasować na dzisiejszy dzień. Po chwili dostałem wiadomość na telefonie. Wziąłem do więc do ręki i napisała do mnie Marta. Muszę dziś iść do firmy aby podpisać jakieś papiery. Odpisałem jej, odłożyłem sprzęt, zacząłem się ubierać. Założyłem koszulkę szara, koszule czerwona w kratę jak i szare jeansy. Można powiedzieć że nawet dobrze wyglądam. Ogarnięty wziąłem telefon i wyszedłem z pomieszczenia. Powędrowałem spowrotem do kuchni
-jak ci idzie? - spytałem
- a dobrze, zaraz będzie
-będę musiał iść do firmy podpisać papiery - oznajmiłem
-no spoko, ja po śniadaniu wrócę do siebie - uśmiechnął się
-a ty nie musisz nic podpisywać?-spytałem chłopaka
-nie, ponieważ pracuje tam już ponad rok i mają wszystko podpisane na luzie - odpowiedział i położył naleśnika na talerz - jak cię tym nie otruje to będzie dobrze
-czemu miałbyś mnie otruc?
-bo dawno nie gotowałem naleśników
-napewno dobrze wyszły, wyluzuj
-mam taką nadzieję, proszę - dał mi talerz z śniadaniem
-ładnie wyglądają także pysznie pachną - opisałem i usiadłem do stołu
-dziękuję, starałem się - chłopak także usiadł naprzeciwko mnie z talerzem
-smacznego Karol
-smacznego Hubert - uśmiechnął się
Zaczęliśmy wspólnie jeść. Między czasie gadaliśmy oczywiście o wczorajszym dniu. Mi jak i chłopakowi bardzo się podobał, muszę kiedyś z nim taka nockę powtórzyć. Naprawdę dawno nie spędziłem tak wieczór. Zwykle praca mnie wciągała ale zrozumiałem że praca to nie wszystko.
CZYTASZ
As it was DxD
FanfictionNie widzieli się przez 3 lata, czy dadzą sobie szanse? Czy przypomną sobie swoje piękne chwilę?