Rozdzial 30

268 21 12
                                    

Time skip następny dzień

Per Hubi

Obudziłem się. Nie chciało mi się otwierać oczu więc zacząłem wiercić się po łóżku.
Śnił mi się Karol. Byłem na jakieś wyspie z jakimiś palmami. Zacząłem szukać czegoś aby się z niej wydostać i wtedy na drzewie zobaczyłem domek. Był on zrobiony z drzewa bambusowego, ciekawy podszedłem do niego. Zacząłem wołać czy ktoś tam jest ale nic nie usłyszałem. Odwróciłem się a tam stał Karol. Był on ubrany tylko w jakieś liście oplatane wokół jego bioder, wyglądał seksownie muszę przyznać. Zacząłem go pytać gdzie jesteśmy i co tu robimy. On mi opowiedział że miasto zginęło kilka lat temu przez eksplozje, została tylko ta wyspa. Przyjął mnie do siebie i razem z nim byliśmy Tarzanami. Jeśli mam opisać  ten sen to był w miarę spoko. Podobał mi się w tym śnie bardzo Karol, on zawsze miał i ma figurę.
Otworzyłem oczy, wziąłem na chwilę telefon do ręki aby zobaczyć godzinę.
Jest po 10 czas ewidetnie wstawać i nie marnować dnia. Usiadłem i wyszedłem z sypialni.

-Karol jesteś? - powiedziałem na głos

-tak, w kuchni - usłyszałem w odpowiedzi

Poszedłem w takim razie do kuchni. Zobaczyłem tam chłopaka który coś gotował na śniadanie. Uśmiechnąłem się i oparłem o szafki

-co tam gotujesz? - spytałem, spojrzałem na niego

-śniadanie, lubisz naleśniki?

-oczywiście że tak! - krzyknąłem radośnie

-cieszę się w takim razie, możesz się ogarnąć bo zdążysz, będą one za około 20 minut - oznajmił

-może Ci pomogę?

-nie, dam sobie radę na spokojnie - uśmiechnął się

-no dobrze ale wiesz że nie musiałeś? Mogliśmy zejść na dół i tam zjeść

-wiem ale jednak robione samemu smakują inaczej  pamiętaj Hubert

-w sumie racja  to pójdę się przebrać

-okii, leć

Wyszedłem z kuchni i powędrowałem do sypialni. Otworzyłem szafę i wyjąłem z niej ubrania które będą pasować na dzisiejszy dzień. Po chwili dostałem wiadomość na telefonie. Wziąłem do więc do ręki i napisała do mnie Marta. Muszę dziś iść do firmy aby podpisać jakieś papiery. Odpisałem jej, odłożyłem sprzęt, zacząłem się ubierać. Założyłem koszulkę szara, koszule czerwona w kratę jak i szare jeansy. Można powiedzieć że nawet dobrze wyglądam. Ogarnięty wziąłem telefon i wyszedłem z pomieszczenia. Powędrowałem spowrotem do kuchni

-jak ci idzie? - spytałem

- a dobrze, zaraz będzie

-będę musiał iść do firmy podpisać papiery - oznajmiłem

-no spoko, ja po śniadaniu wrócę do siebie - uśmiechnął się

-a ty nie musisz nic podpisywać?-spytałem chłopaka

-nie, ponieważ pracuje tam już ponad rok i mają wszystko podpisane na luzie - odpowiedział i położył naleśnika na talerz - jak cię tym nie otruje to będzie dobrze

-czemu miałbyś mnie otruc?

-bo dawno nie gotowałem naleśników

-napewno dobrze wyszły, wyluzuj

-mam taką nadzieję, proszę - dał mi talerz z śniadaniem

-ładnie wyglądają także pysznie pachną  - opisałem i usiadłem do stołu

-dziękuję, starałem się - chłopak także usiadł naprzeciwko mnie z talerzem

-smacznego Karol

-smacznego Hubert - uśmiechnął się

Zaczęliśmy wspólnie jeść. Między czasie gadaliśmy oczywiście o wczorajszym dniu. Mi jak i chłopakowi bardzo się podobał, muszę kiedyś z nim taka nockę powtórzyć. Naprawdę dawno nie spędziłem tak wieczór. Zwykle praca mnie wciągała ale zrozumiałem że praca to nie wszystko.

As it was DxD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz