Rozdzial 35

236 24 13
                                    

Per Karol

Zajęliśmy miejsca w samolocie. Siedziałem między Hubertem a Marta. Każdy zajął się sobą także ja również. Minus jest taki że nie mogę patrzeć przez okno, mógłbym gdyby mi się chciało przesiąść, czy to ma sens? Właśnie chyba nie. Czeka nas długi lot można by rzec.

-właśnie, jak dolecimy ma na nas czekać taksówka - poinformowała dziewczyna

-ta co zawsze? - spytalem i spojrzałem na nią

-no a jak - lekko się zaśmiała

-ogólnie jest jakiś plan czy coś? - spytał blondyn

-jedziemy do hotelu... w sensie wy jedziecie ja musze z szefem ogarnąć ich firmę - poinformowała

-a skąd mamy wiedzieć gdzie jechać i jaki nasz pokój?

-Karol wszystko wie więc na spokojnie on ogarnie - uśmiechnęła się dziewczyna do chłopaka

-ze mną się nie zgubisz - lekko się zaśmiałem

-w to bym wątpił hah

- a zgubiłeś się kiedyś ze mną? Właśnie nie więc wyluzuj

-no okej

Resztę lotu spędziliśmy trochę w ciszy a trochę nie. Widać było po Hubercie ze jest w stresie i trochę się boi. Próbowałem z Martą go trochę wyluzować. Przecież jak będzie tak cały czas to te zdjęcia będą meh. Zapewne tak się zachowuje bo to jego pierwszy raz i wie że musi zrobić perfekcyjnie swoją pracę. Współczuję mu trochę bo od niego wszystko zależy. Gdyby nie było fotografów, aparatów wtedy świat byłby nudny. Wyobraźcie sobie świat bez zdjęć, jedynie byłyby rysunki. Nie widziałbym świat patrzyć cały czas na jakieś kreski. Można się cieszyć że jest ktoś taki jak fotograf.  Zawsze się taki zawód przyda, na jakieś imprezy, komunie lub aby mieć wspomnienia z urodzin. Czyż to nie piękne? To tego zawodu też trzeba wiedzieć jak ustawić aparat, znaleźć dobry kadr i znać pewnie teorie obrazu. Można by rzec że to łatwe być fotografem ale wiem że tak kompletnie nie jest.
Samolot zaczął ładować. Patrzyłem na Huberta który widać było się bał. Lekko się zaśmiałem bo naprawdę wyglądał słodko.

- zaraz będą katastrofy w przestworzach - zaśmiałem się

-nie strasz mnie bardziej!- powiedział wystraszony chłopak

-Karol zawsze taki był, musi robić komuś na złość - powiedziała Marta

-oj tam, poprostu śmieszy mnie reakcja Huberta na lot

- ty też tak reagowałeś i nie mów że nie pamiętasz - dziewczyna pokazała palcem na mnie

- czy ja wiem? Bardziej się bałem ze ptak wleci do turbin i polecimy na sam dóóół - szepnąłem Hubertowi do ucha

-Karol no!

-hah uwielbiam - zaśmiałem się

Gdy już samolot wylądował wstaliśmy  i zaczelismy się kierować do wyjścia. Trochę jam to zajęło ponieważ na pokładzie było dużo ludzi. Po tej czynności poszliśmy aby odebrać nasze bagaże. Mam nadzieję że żaden nam się nie zgubił bo potem załatwiać sprawy z lotniskiem jest ciężko i marnuje to czas.
Na szczęście nie było problemu i po 20 minutach stalismy z naszymi bagażami

-Karol wiesz ze gdzie jest hotel? - spytała Marta

-no wiem, ten co zawsze?

-właśnie tak, pojedziesz z Hubertem do niego, kierowca powinien wiedzieć w sumie ale no powiedz mu gdzie dokładnie ma pojechać

-a ty z nami nie jedziesz? - spytał Hubert

-nie, ja musze ogarnąć firmę

-dobra

-uważajcie na siebie i trafcie na miejsce

-luz blues - uśmiechnąłem się

Pożegnaliśmy się z dziewczyną i zacząłem z Hubertem iść w stronę samochodu. Zapewne już na nas czeka, ciekawe czy będzie jakiś nowy czy ten sam co zawsze.

As it was DxD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz