Per Hubi
Usadowiłem Karola na brzegu łóżka. Wyjąłem ze swojej walizki swoją apteczkę. Chłopak ma ogromne szczęście że postanowiłem ją zabrać. Podszedłem do niego i zacząłem go opatrywać i z nim rozmawiać
-jak to się stało? - spytałem i wyjąłem potrzebne rzeczy
-co?
-no bójka o co poszła?
-zaczął pierwszy, oddałem mu i tak się zaczęło, zobaczymy teraz kto będzie jego modelem w tej sytuacji- chłopak lekko się zaśmiał
-zapewne ty, dla mnie to nic retuszować zdjęcie tak aby było git - zacząłem wycierać mu krew z nosa
-a mógłbyś teraz nie umieć to robić? Bądź chociaż raz po mojej stronie co?
-sorry ale jestem tu aby pracować a nie żeby zaraz do domu wrócić
-co pieniążków by się chciało?
-nie, bardziej zdjęć do mojego portfolio - skończyłem ogarniać mu nos i zacząłem zajmować się rana na jego łuku brwiowym
-masz ich setki po co ci jeszcze te?
-tym więcej tym większa szansa na lepszych klientów, jesteś w firmie i nie znasz takich prostych zadań? - spojrzałem na niego przez chwilę - jeśli klient ma do wyboru fotografa który ma zdjęcia roślin a mało ludzi a fotografem co ma duże porfiolio, ma certyfikat i zna się na fachu to jak myślisz kogo wybierze?
-dobra ogarniam ale naprawdę jesteś tu po to aby mieć portfolio?
-nie tylko, podszkalam się bo rzadko robię zdjęcia w studio, przypomnę sobie wszystko i będzie git - nałożyłem mu plaster na ranę
- no spoko jak tam chcesz ale mi potrzeba pomoc
-to ci pomagam nie widzisz? - zacząłem patrzeć czy nie ma więcej ran
-nie taką, typ chce mi połowę pieniądzy zabrać ogarniasz? Musi się coś stać aby on był na przegranej pozycji
-Karol weź odpuść i żyj swoim życiem co? Ernest daje ci kupę siana, daje ci dom i dobra pracę a ty chcesz mu zrobić na złość? Jesteś żałosny - zacząłem chować rzeczy do apteczki
-gdyby był miły to by było lepiej
-powiem Ci tak Karol, zanim ocenisz innych to najpierw zobacz czy ty sam jesteś w porządku z innymi ludźmi - spojrzałem na niego i podniosłem lewa brew
-ta ta ta, zobaczymy kto będzie na górze jeszcze
-król Karol I osoba co nic nie wie ale się wypowie, weź odpuść serio - lekko smiechlem
-będę robił to co ja będę chciał
-okej ale potem nie płacz że nie masz pracy - schowałem apteczkę do walizki
-nie będę nie martw się
-okej.... piszczel cie boli? - podszedłem do niego jeszcze
-tak - odpowiedział krótko
-będziesz miał pewnie siniaka, połóż się... pójdę poszukać lodu czy coś zimnego - zacząłem zakładać buty
-okej - chłopak zaczął się kłaść
-to idę - zacząłem łapać za klamkę
-Emm... Hubert
-co tam? - spojrzałem na niego
-dzięki że mi opatrzyłeś rany, miło z twojej strony
-nie ma sprawy - uśmiechnąłem się do niego
Popatrzyliśmy jeszcze przez chwilę na siebie i wyszedłem z pokoju. Nie spodziewałem się że dziś już będę musiał mieć misję i to nie byle jaka. Muszę znaleźć lód tylko gdzie? Mogę iść do stołówki i spytać czy mają, to jest dobry pomysł ale jeśli nie będę mieć to co? Może później będę kombinować z planem b, zarazie pójdę sprawdzić tam.
CZYTASZ
As it was DxD
FanfictionNie widzieli się przez 3 lata, czy dadzą sobie szanse? Czy przypomną sobie swoje piękne chwilę?