35. Blondyneczka.

1 0 0
                                    


Odetta z całych sił próbowała skłonić Vivianę do dłuższych odpowiedzi. Jeśli miała spędzić tu kolejne dwanaście miesięcy i nie zwariować to musi coś robić. Liczyła, że Haku zaprzyjaźni się z dziewczyną i klątwa zostanie zdjęta. Widziała jak bardzo mu na tym zależy i jako odpowiedzialna i dobra przyjaciółka zamierzała mu w tym pomóc. Zaczeły rozmowe od słodyczy. Drożdżówki z różaną marmoladą zrobione przez Amy okazały się wyśmienicie dobre dzięki czemu dziewczyna skubnęła więcej niż chciała. 

- Czyli tak naprawdę przybyłaś tu bo lubisz czytać książki? - zapytała zaciekawiona Odetta.

- Można tak powiedzieć. - przełknęła ciężko kawałek bułeczki Vi.

- Idealnie się składa! Haku ma piękną bibliotekę bogatą w tysiące historii. - Haku przewrócił oczami i nie udzielał się w rozmowie. - Jest trochę nieśmiały jeśli chodzi o piękne dziewczyny. - puściła oczko Odetta. 

Sierść na karku potwora zjeżyła się. Ja ta mała osóbka ma czelność tak kłamać o nim w jego obecności. Warknął delikatnie na co Odetta tylko przewróciła oczami. 

- Słyszałam też, że chciałaś zabić Haku! W lesie są różne potwory, ale Haku do nich nie należy. -

- Zabić to dużo powiedziane. - Prychnął chłopak - Ona nawet nie umiała się posługiwać tym nożem, a co dopiero trafić w kogoś. - 

- W ciebie ciężko by było nie trafić. Może dlatego jesteś czymś, a nie kimś. - prychneła Vi popijając herbatę.

- Mam idealny pomysł! Haku jest świetnym wojownikiem! Nauczy cię wszystkiego! Może w ludzkim świecie nie ma potworów, ale te umiejętności ci się przydadzą. - Odetta podleciała na wysokość ich twarzy.

-Kto powiedział, że wśród ludzi nie ma potworów? - zapytała sucho Vi.

- Są? - Odetta zrobiła grymas na twarzy - A jak wyglądają? -

- Całkiem niespodziewanie. - Vi stała się mniej obecna i powróciła do wspomnień.

- Ekhem...- bąknął Haku - Jeśli chcesz chętnie cię nauczę podstaw. -

Odetta spojrzała na niego z lekko uniesioną brwią. Wzrok potwora był jednak zimny i bezuczuciowy. Za tą propozycją kryło się ukryte znaczenie. Jeśli małymi krokami zbliży się do tej dziewczyny robiąc coś co lubi to prawdopodobnie uda mu się zaprzyjaźnić nie ponosząc większych obrażeń. Jednak jeśli coś nie pójdzie zgodnie z jego planem zawsze może ją zabić mówiąc, że był to nieszczęśliwy wypadek podczas treningu. Czy pakt przewidział coś takiego? Nie może jej zabić gołymi rękami, ale jeśli sama nabije się na swój sztylet to nie będzie jego. wina.

- Dlaczego miałabym skorzystać z twojej propozycji? - zapytała podejrzliwie Vi.

- Bo nie masz nic lepszego do roboty? Jedyne co robiłaś do tej pory to było czytanie i spanie. Spójrz jak to się na tobie odbiło. Wyglądasz jak duch. - wskazał palcem na jej twarz.

-Zabierz tą łapę sprzed mojej twarzy. - prychnęła niezadowolona - Jak ma wyglądać porwana i przetrzymywana osoba? Nie jestem tu szczęśliwa jakbyś nie wiedział.-

- Sama tu przyszłaś dlaczego obarczasz tym mnie? To była twoja decyzja. Spij piwo które nawarzyłaś, a nie uważaj tego za winę wszystkich dookoła. - 

-Czyli ustalone Vi będzie się uczyć od Haku! - klasnełą w ręce Odetta. - Jutro pierwsza lekcja!-

-Ja na nic... - zaczęła blondynka, ale chochlik nie zamierzał dopuścić jej do głosu.

- A jakie książki czytasz? Widziałam, że jakieś baśnie. Może uda się znaleźć coś co cię zainteresuje. - trajkotała radośnie nie zwracając zbytnio uwagi na towarzyszy.

-Odetto... - Haku miał dość już ciągłej paplaniny. Najadł się i zamierzał wrócić do swoich spraw.

- Ostatnio jak siedzieliśmy na ogrodzie i chciałam mu pokazać kolekcję moich nowych kryształów to nawet nie zwrócił uwagi na kolory! Był taki zaczytany, że odpowiadał mi zdawkowo i ... - potwór złapał w dłoń chochlika i jego słowa rozpłynęły się w futrze.

-To był naprawdę miły poranek Blondyneczko - powiedział Haku i skłonił głowę. - Ale musze udać się do biura dokończyć swoje obowiązki. Korzystaj z piękna tego dnia i do zobaczenia wkrótce. Pozwolisz, że opuszczę to piękne śniadanie. - dokończył i obrócił się na pięcie i opuścił balkon.

Vi patrzyła jak odchodzi, a jego ogony poruszają się za nim. Skąd on znał tą etykietę?

ღ ღ ღ

Każdy kolejny dzień wyglądał podobnie. Poranki spędzali razem. Polegały głównie na wspólnych śniadaniach, jak Vi podejrzewała w celu sprawdzenia czy je, a nie sympatii do jej osoby. Haku odpowiadał jej na pytania i prowadził krótkie nic nie znaczące rozmowy. To Odetta była iskierką radości, przy której dziewczyna czuła się coraz swobodniej. Okazało się, że pomimo iż jest potworem interesuje się ludzkimi rzeczami. Wymieniały swoje poglądy na tematy czysto dziewczęce jak i dzieliły się historiami. Haku przysłuchiwał im się wtedy i dziewczynie wydawał się, że przez jego oczy widziała blask zainteresowania. Popołudniami raz na kilka dni, zmuszona przez Ari i Avę wychodziła do ogrodu ćwiczyć z potworem. Na początku wracała z licznymi siniakami, które znikały pod wpływem ziołowych maści Alisy. Coraz częściej udawało się odbić jego ataki i zaczynała czerpać radość z tej rozrywki chociaż nie chciała się do tego przyznać nawet przed samą sobą. W spojrzeniu potwora również widziała jaśniejszy błękit gdy walczyli przeciwko sobie. Nadal większość dnia spędzała w domu, ale zaczęła coraz bardziej zgłębiać korytarze i pokoje. W jednym z takich dni trafiła na Haku.

-Szukasz biblioteki czyż nie? - spytał oparty o ścianę.

- Tylko tu przechodziłam. - mrukneła i już miała się odwrócić, ale głos potwora ją zatrzymał.

-Jest tutaj. -

- Gdzie?- podeszła rozglądając się zaciekawiona.

- Książki, które się tam znajdują nie są w najlepszym stanie, a ich wartość wcale nie jest niska. W tym celu zostały stworzone dodatkowe drzwi. - stanął przed drewnianą płaskorzeźbą przedstawiającą roślinę. - Drzewo stworzycielki. 

- Bogini? - 

- Nie - parsknął - Czarownicy, która zbudowała ten dom.- 

- Czyżby to jedna z jakichś tutejszych baśni? - 

- Sama prawda. - powiedział i wsunął klucz w otwór na pniu. - Sama się przekonaj.

Drzwi rozsunęły się nie wydając żadnego dźwięku. Haku usunął się na bok i puścił bokiem dziewczynę.  Jej oczy się rozświetliły gdy chaotycznie błądziła wzrokiem bo dębowych półkach. Z zachwytem przyglądała się okienku i licznym regałom. 

- Też miałem taką reakcję gdy pierwszy raz odwiedziłem to miejsce. - Potwór przyglądał się jej.

- Czy... czy ja mogę tu przychodzić? - zapytała niepewnie.

- Pod warunkiem, że niczego nie zniszczysz. - 

- Obiecuje! - odparła natychmiast z ekscytacji. 

- Nie mam ochoty cię niańczyć. Uważaj na wszystko i masz to. - podał jej jakby od niechcenia klucz. - Spróbuj go zgubić albo zniszczyć, a sama będziesz go robić od zera. -

-Sam go zrobiłeś? - przyglądała się srebrnemu kluczowi z główką w kształcie serca. 

- Z pomocą. - Uciął krótko Haku. Nie chciał się przyznać, że gdyby nie propozycja Bernarda nadal używałby pazura.

- To co mówiłeś o tej czarownicy, o tym drzewie stworzycielki to... to prawda? - 

-Naprawdę z tego wszystkiego co tu widziałaś i potworów jakie poznałaś uważasz to za najbardziej dziwne i niespotykane? - 

- Faktycznie. Potwór w masce bez ust jest dziwniejszy. - mruknęła i zaczęła odczytywać tytuły na najbliższym regale. 

Najbliższe godziny przebiegły im na wspólnej rozmowie pośród kurzu i pożółkłych kartek.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 12 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Obrzydliwe pięknoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz