Amelia miała ochotę zapaść się pod ziemię. Ledwo wróciła do środka, a jej policzki przybrały kolor soczystej czerwieni, co dziewczyna starała się zrzucić na zaduch panujący w pomieszczeniu. Jak mogła być taka głupia i posunąć się do tego, by go pocałować? Co prawda był to tylko niewinny buziak w policzek, jednak wciąż wiedziała, że nie powinna tego robić. Odkąd uciekła z domu, Remus stanowił dla niej spore wsparcie, a do niej dopiero teraz dotarło, jak czarującym, słodkim i inteligentnym mężczyzną był.
- Syriusz, uważaj! - odezwała się, gdy kuzyn lekko zataczając się, wpadł na nią. - Dobrze się czujesz? - zapytała, widząc jego trochę zagubiony wzrok i nietrzeźwy wyraz twarzy.
- Tak, tak...
- Na pewno? - dopytała, nie do końca wierząc jego słowom.
- Sto procent. Muszę się czymś pilnie zająć - wyjaśnił czarnowłosy, rozglądając się po pokoju. Amelia spojrzała na jego rozluźnioną sylwetkę, trochę pogniecione ubrania oraz potargane włosy i nabrała pewności, iż Syriusz przesadził z alkoholem.
- Nie wiem czy w twoim stanie to wskazane. Ledwo trzymasz się na nogach - oznajmiła, łapiąc go za ramię i powoli kierując w stronę kuchni, gdzie miała nadzieję zastać kogoś, kto zabrałby Blacka do domu.
- W takim razie ty to zrób.
- Ale co?
- Pogadaj z Lunatykiem, by w końcu odważył się zagadać do Amelii. Tylko nie mów jej nic o tym, że się mu podoba. Lepiej, żeby on to zrobił. - Amelię momentalnie zalały sprzeczne emocje, jednak jedyne na co sobie pozwoliła na zewnątrz, było parsknięcie śmiechem.
Czy Remusowi przypadkiem nie podobała się Gello? Skąd Black miał takie informacje? A może był to tylko pijacki bełkot, bo przecież chłopak nie był nawet na tyle przytomny, by "nie zdradzić jej tego sekretu"?
Jednak z drugiej strony... Amelia wiedziała, że mogłaby się zakochać w Remusie. Był dobrym człowiekiem, wiernym przyjacielem i oddanym członkiem Zakonu Feniksa. Oprócz tego miał naprawdę cudowny charakter, a z zewnątrz nawet z kilkoma bliznami prezentował się naprawdę pociągająco.
Co jednak taki chłopak jak on mógłby w niej widzieć?
~~~
- Zbieraj się - oświadczył Remus, wszedłwszy do pokoju Amelii. Od imprezy w domu Prewettów minęło kilka dni, które Lupin spędził produktywnie, starając się znaleźć coś, co poprawiłoby dziewczynie humor.
- Słucham?
- Chcę cię gdzieś zabrać. Rozmawiałem z Dumbledorem i mam jego pozwolenie. Za piętnaście minut aktywuje się świstoklik.
- A gdzie idziemy? - zapytała zdziwiona czarnowłosa. Nie spodziewała się takiej stanowczości po chłopaku ani jakichś niespodzianek z jego strony.
- Niespodzianka. Weź różdżkę, popraw makijaż, jeśli chcesz i widzimy się przed Norą za dziesięć minut - powiedział, po czym uśmiechnął się ciepło w jej stronę i zamknął za sobą drzwi.
Czy to miała być randka?
To pytanie pojawiło się w głowie Amelii, gdy do jej uszu dobiegł dźwięk kroków na schodach. Ta wizja wydawała się jej jednak zbyt piękna, by być prawdziwa. Ostatnie dni Black spędziła na rozmyślaniu słów swojego kuzyna i analizowaniu jej relacji z Remusem, i nie doszła do żadnego wniosku. Do tej pory wydawało jej się, że Lupin po prostu traktował ją z sympatią z powodu swojego charakteru oraz tego, że była kuzynką jego przyjaciół. Teraz zaczynała w to wątpić, zastanawiając się, czy poza tym chłopakiem mogło kierować coś innego.
CZYTASZ
Dlaczego jesteśmy zawsze czyści? • Remus Lupin
FanfictionAmelia Black-Prewett to dorosła kobieta, która od zawsze marzyła o posiadaniu prawdziwej rodziny. Często zazdrościła swojemu kuzynowi odwagi, której jej brakowało. Gdy pewnego dnia postanowiła pójść w jego ślady, nie sądziła, że to właśnie dzięki te...