Dzień urodzin bliźniaków Prewett był niezwykle słoneczny jak na kwiecień (w dodatku w Anglii). Z tego powodu wszyscy goście zaproszeni do Pubu pod Trzema Miotłami mieli na sobie przewiewne, ale wciąż idealne na przyjęcie ubrania.
Niestety, Collenn i Ethan dalej nie wrócili od czarodzieja, który miał pomóc chłopakowi z jego ręką, a Larisa i James praktycznie wcale nie ruszali się z domu.
Zresztą, nie tylko oni nie pojawili się na przyjęciu urodzinowym bliźniaków. Lily od razu po otrzymaniu zaproszenia, grzecznie odmówiła, tłumacząc się jakimiś pilnymi sprawami, a Mary nie czuła się na siłach, by świętować.
- To, co pijemy? - zapytał uśmiechnięty Gideon, pocierając ręce. Wszyscy siedzieli trochę ściśnięci na kanapach i krzesłach, powoli oswajając się z faktem, że nie wyjdą trzeźwi z tego baru.
- Ognistą? - zaproponował Fabian i nie dając pozostałym czasu na odpowiedź, ruszył z bratem w stronę lady.
- Oni chcą nas upić - odezwała się Marlene, która siedziała po lewej stronie Amelii.
- Mówisz to takim tonem, jakby to było jakąś nowością - parsknął śmiechem Syriusz, a wszyscy przy stole, oprócz Petera, się zaśmiali.
Od dnia ataku na Plymouth Pettigrew nawet się nie uśmiechnął. Było po nim widać, jak bardzo przeżywał tamto wydarzenie, jednak chłopak nie dawał sobie pomóc. Większość wieczorów spędzał poza domem, wracając do niego dopiero nad ranem, najczęściej trochę pijanym.
- Kiedyś musimy im zorganizować bezalkoholowe przyjęcie - oświadczyła Dorcas, a Aelin spojrzała na nią z rozbawieniem wymalowanym na twarzy.
- Sądzisz, że nie uciekną? - mruknęła. - Poza tym, kiedyś już próbowaliśmy, w szóstej klasie, ale wnieśli alkohol w wewnętrznych kieszeniach marynarek. Od początku wszyscy wiedzieli, co się kroi, w końcu Prewettci nawet na wesela nie zakładają marynarek, ale przynajmniej było zabawnie.
- Wiecie, że już minął prawie rok, odkąd skończyliśmy Hogwart? Strasznie szybko to minęło, co nie? - zapytał Frank, a pozostali mu przytaknęli.
- Z jednej strony mam wrażenie, jakby to było wczoraj, ale z drugiej... Tyle przez ten czas się wydarzyło, zmieniliśmy się, dojrzeliśmy... - dodała Alicja.
- Kto dojrzał, ten dojrzał - oznajmiła Aelin, patrząc znacząco w stronę Syriusza.
- Bo ty, kochanie, wprost emanujesz dojrzałością - rzucił zgryźliwie w odpowiedzi Black.
- Zero kłótni w nasze urodziny! - powiedzieli w tym samym czasie bliźniacy, stawiając na stole szklanki z Ognistą.
- Pijcie, a nie głupio gadacie - dodał Gideon, uśmiechając się w iście huncwocki sposób.
- To co, chłopaki? Wasze zdrowie - odezwała się Marlene, unosząc do góry swoją szklankę. Wszyscy zebrani powtórzyli jej gest, a później większość opróżniła naczynia kilkoma łykami.
Amelia nie należała do grona fanów alkoholu. W całym swoim życiu nigdy nie była pijana, a już na pewno nie do tego stopnia, by ktoś musiał się nią opiekować.
Z tego powodu wzięła tylko jednego łyka Ognistej, po czym odłożyła swoją szklankę na stolik, czując pieczenie rozchodzące się po jej przełyku.
- Kto stawia następną kolejkę? - zapytał Fabian, znacząco patrząc na przyjaciół.
- A co mi tam... Niech stracę - oświadczyła Dorcas, wstając z kanapy. Dziewczyna ruszyła w stronę baru razem z Marlene, która miała pomóc jej przynieść szklanki. Obydwie dziewczyny wyglądały dziś naprawdę oszałamiająco, dlatego chwilę po tym, jak pojawiły się przy ladzie, podeszło do nich dwóch przystojnych mężczyzn.
CZYTASZ
Dlaczego jesteśmy zawsze czyści? • Remus Lupin
FanficAmelia Black-Prewett to dorosła kobieta, która od zawsze marzyła o posiadaniu prawdziwej rodziny. Często zazdrościła swojemu kuzynowi odwagi, której jej brakowało. Gdy pewnego dnia postanowiła pójść w jego ślady, nie sądziła, że to właśnie dzięki te...