21. Dlaczego nie mogę być blisko?

196 21 14
                                    

21 to chyba jakaś miłosna liczba Lames 😂

~

Dwudziestego pierwszego marca nawet w Norze panowało ogromne zamieszanie. Wszyscy szykowali się do ślubu Larisy i Jamesa, dokonywali ostatnich poprawek w swoim wyglądzie i przygotowywali się psychicznie na jedną z najbardziej zakrapianych alkoholem imprez w życiu.

- Molly, możesz wysuszyć mi włosy? - poprosiła Amelia, wchodząc do salonu, gdzie pani Weasley biegała za swoim synem z wałkami we włosach i małym krawatem w dłoni, od którego zapewne uciekał chłopczyk.

- Nie mam jak, Amy. Jeśli chcesz, weź moją różdżkę i sama to zrób! - powiedziała zadyszana kobieta, a Black mruknęła ciche podziękowania i pobiegła do jej sypialni, gdzie wysuszyła swoje włosy i podkręciła je na końcach.

Już od bardzo dawna nie używała czarów, przez co prawie zapomniała formułek zaklęć, których potrzebowała użyć. Amelia nigdy nie chciała żyć bez magii, jednak szczęście było dla niej dużo ważniejsze i właśnie dlatego nie skarżyła się na swój los. Jeżeli to była cena jaką miała zapłacić za wolność i możliwość decydowania o samej sobie, była gotowa ją zapłacić.

- Amy, pomożesz mi? - Rozległ się krzyk Molly, a czarnowłosa odłożyła różdżkę rudowłosej z powrotem na miejsce i zbiegła po schodach na parter.

- Co się stało?

- Charlie wszedł pod stół i nie mogę go wyciągnąć, a kończy nam się czas! I jeszcze muszę zrobić tyle rzeczy... - zaczęła panikować pani Weasley, na co Black chwyciła ją za ramiona.

- Molly, uspokój się. Ja się teraz zajmę chłopakami, byś ty miała czas dla siebie, a później się zamienimy. Zdążymy, nie martw się na zapas.

- Dziękuję - oznajmiła rudowłosa i ruszyła na górę, do swojej sypialni. Dopiero gdy tam dotarła, zrozumiała, co zrobiła. Alastor Moody udusiłby ją gołymi rękami za to, że pozwoliła Amelii na użycie czarów. Ba! Pewnie zrobiłby to już za samo dotknięcie różdżki!

Zasady odnośnie Black nie zmieniły się od początku jej pobytu w Norze, czyli prawie roku i Molly właśnie zrozumiała, jak krzywdzące dla dziewczyny to było. Żyła z daleka od rodziny, przyjaciółek i wszystkiego co znała. Nie mogła nawet robić tego, do czego przywykła, jako dorosła czarownica. Molly nie potrafiła sobie wyobrazić jak musiała się czuć Black przez te wszystkie miesiące. 

W końcu nawet najgorsza rodzina, wciąż była rodziną.

~

Absolwentki Hogwartu dokonywały ostatnich poprawek w wyglądzie Larisy, komplementując ją od czasu do czasu i uparcie walcząc ze łzami. Amelia w tym czasie przyglądała się im z drugiego końca pokoju, co chwila zaglądając za okno w poszukiwaniu znajomych twarzy.

- Zaraz zemdleję z tego stresu - odezwała się Larisa, zaciskając trzęsące się ze stresu ręce na podłokietnikach krzesła, na którym siedziała.

- Nie bój się, w razie czego Syriusz zmusi Jamesa do tego ślubu - mruknęła Aelin, starając się dodać otuchy przyszłej pannie młodej. Amelia widziała jednak, że jej słowa nie przyniosły zamierzonego efektu. Chyba nic, oprócz ślubu i Jamesa, nie mogło uspokoić prawie pani Potter.

- Ja też się stresowałam, ale naprawdę wszystko jest dopięte na ostatni guzik - spróbowała swoich sił Euphemia, ale wciąż nie przyniosło to żadnego efektu. Larisa trzęsła się jak galareta, a Amelia trochę nie rozumiała dlaczego. Przecież James kochał rudowłosą ponad wszystko i nie miał powodów do ucieczki czy odwołania wesela.

Dlaczego jesteśmy zawsze czyści? • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz