|1|

1.5K 23 8
                                    

Właśnie szykowałam się na rodzinny obiat. Moi rodzice bardzo starali się byśmy jedli, chociaż obiad rodzinnie i w dobrej atmosferze. Zawsze wtedy mieliśmy różne tematy do rozmowy. Rodzice opowiadali jak w pracy a ja i moje rodzeństwo jak w szkole.

Schodząc schodami napotkałam mojego brata wraz z siostrą. Sophia z Harry'm zabrali bliźniaków do stołu.

Usiadłam na krześle witając się z rodzicami.

Mama zaczęła podawać jedzenie na stół. W końcu kiedy usiadła mogliśmy brać się za jedzenie.

-To jak tam pierwszy tydzień w szkole- spojrzał na moje rodzeństwo. Również spojrzałam na Alex'a i Mary. Są bliźniakami i mają 7 lat i pierwszy raz byli w szkole.

-Dobrze- odparli równo. Teraz tata swój wzrok zawiesił na mnie.

-Też dobrze, ale już nam zapowiedzieli kartkówkę- przewróciłam oczami. Nic już nie dodałam tylko skupiłam swoją cała uwagę na talerzu z jedzeniem.

-A jak tam z Will'em? Dalej się kłócicie- spytała mama. Odrazu spięłam się i podnisłam wzrok na moją mamę.

-Skąd mam wiedzieć co u niego- spytałam z lekką irytacją w głosie. Nienawidziłam, kiedy zaczynaliśmy ten temat.

-No nie wiem ciągle sobie dokuczacie...- nie pozwoliłam jej dokończyć bo odrazu zaprzeczyłam na jej słowa.

-Ja mu nie dokuczam to on mnie zaczepia- odparłam z wyraźnym oburzeniem w głosie.

-Macie 17 lat, może powinniście się pogodzić- wzruszył ramionami Harry.

-Tato ja wiem, że to syn twojego przyjaciela, ale to nie moja wina, że jest debilem- przeniosłam swój wzrok na ojca.

-Victoria słownictwo- skarciła mnie mama kiwając na moje rodzeństwo głową bym tego przy nich nie mówiła.

-Jutro idziemy z nimi do parku- powiedziała Sophia.

- Po co?- spytałam.

-Żeby Alex i Mary mogli się spotkać się z Susan- powiedziała jakby nie było żadnego problemu.

-Dobrze, ale po co tam ja- ciągnęłam dalej na swoim.

-Will też idzie wiec ty też- powiedział trochę głośniejszym głosem mój tata. Skrzyżowałam z nim wzrok i odpuściłam dalszą rozmowę.

***

                                                                            
Będąc już w parku cały czas hamowałam się by nie nawrzeszczeć na Will'a.

Oczywiście nasi rodzice stwierdzili, że muszą pochodzić i jak to oni stwierdzili "odpocząć od nas" , wiec właśnie takim sposobem zostałam sam na sam z Will'em.  Moje rodzeństwo wraz z siostrą bruneta pobiegli na plac zabaw. 

Siedząc na ławce miałam wzrok wlepiony na podłogę. Bałam się, że w każdej chwili mogę wybuchnąć i nakrzyczeć na bruneta. Cały czas dogadywał mi, wyzywał mojego chłopaka i naśmiewał się z niego.

-Co on ci takiego zrobił?- spytałam się urażona.

-Jego zachowanie mnie wkurwia- odparł wzruszając ramionami.

-Nawet 30 minut z nim nie rozmawiałeś- syknęłam.

-Po prostu ty nie wiesz pewnej bardzo ważnej kwestii- mruknął pod nosem. Na jego słowa uniosłam brwi ze zdziwieniu.

-O czym ty w ogóle mówisz?- coraz bardziej złość przejmowała nade mną kontrole. Nie miałam zielonego pojęcia o czym zielonooki mówi.

-Nie ważne po prostu bądź już cicho wkurzasz mnie- spiął się i nerwowo poprawił się na ławce.

Beautiful loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz